Lefebryści są przepełnieni pychą! Gdyby nie to, nie byłoby tej schizmy! Uważam, że właśnie jedynym sposobem na jedność jest uznanie przez nich Vaticanum II, a drogą do tego powinna być pokora.
a tego właśnie wszystkim naprawiaczom Kościoła Chrystusowego brakuje ... strojąc się w pozory pobożności i szatki tradycji i wierności zapominają o pokorze ... smutne ...
Pyszni są chyba raczej ci, którzy widząc już nawet efekty swoich błędnych decyzji nie chcą przyznać , że się pomylili. Człowiek mądry i pokorny potrafi przyznać się do tego, że pobłądził - tylko zarozumialec upiera się przy swoich racjach
A jeśli to my popieramy herezję, a oni są prawi? Jeśli Vaticanum II jest prawdziwe, to Kościół Katolicki aż od Soboru Trydenckiego błądził w herezji...
"Czy cieszy mnie to, że ktoś dochodzi do wiary albo że ktoś inny prowadzi gorliwe życie wiary? Czy martwi mnie czyjeś odchodzenie od wiary? Czy ogarnia mnie smutek, ilekroć słyszę o jakimś grzechu w Kościele?" Takie pytania, jako swoiste kryteria służące do zbadania stanu mojej wiary stawia o. Jacek Salij w sytuacji doświadczenia milczenia Boga[Praca nad wiarą, Milczenie Boga].
No bo można przecież tak spojrzeć na to - Bóg widzi i milczy, patrząc na gorszące sceny dzielenia Kościoła, pomimo wysiłków czynionych od czasów JPII.
Kiedy czytam o poczynaniach lefebrystów bardzo mi zależy, aby nie dać pierwszeństwa takiemu czysto ludzkiemu osądowi - ot, jeszcze jedna nieudana próba pojednania w Kościele. Bo przecież modlitwa arcykapłańska Jezusa jest cały czas dla nas wezwaniem do jeszcze większej pracy... ale nad sobą. Właśnie tak, aby ludzie patrząc na nasze świadectwo nie wpadli na pomysł, by uciekać do jednego czy drugiego Bractwa, ale by z radością czerpali siłę z wiary w Żywego Chrystusa widząc czyny jego wyznawców.
Zdaniem biskupa lefebrysty to, że święcenia się odbyły bez zwracania się o pozwolenie i bez konsekwencji było „małym zwycięstwem”. „Bądź co bądź Bractwo św. Piusa X jest jedynie małą wspólnotą, która spierając się z konferencją biskupów ponownie wygrała” – powiedział przełożony Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X.
Moge zgodzic sie, ze to bylo "male zwyciestwo" w oczach przelozonego bractwa.Natomiast kleska tradycjonalistow w moim Kosciele .
Z kim i o czym tu rozmawiać? Przecież lefebryści to sekta, która nie zamierza ani na ułamek z niczego ustąpić i chce jedynie postawić na swoim. Do protestantów nam już bliżej, bo oni przynajmniej czytają Ewangelię. Lefebryści zapatrzyli się w swój pępek.
Lefebryści zmarnowali szansę,którą dostali od Opatrzności.Ich deklaracja pojednania się z Kościołem była pozorowana.Jak byli przywiązani do swych skostniałych przekonań,tak pozostali,ignorując zupełnie działanie Ducha św.w Kościele.Ks.Natanek też powinien przemyśleć,czy to naprawdę droga,którą warto naśladować.
Wszystkich, którzy piszą niebywałe bzdury typu: sekta o skostniałych przekonaniach na temat Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X to zapraszam serdecznie m.in. do Holandii gdzie od ośmiu lat obserwuję osobiście co dzieje się z Posoborowym Kościołem Katolickim. Liczba wiernych co roku maleje, kościoły są zamykane i w "najlepszym" przypadku zamieniane na muzea, biblioteki, dyskoteki a w najgorszym rozbierane. Nie wspomnę o licznych nadużyciach liturgicznych, gdyż zajęło by to zbyt wiele miejsca. Resztka wiernych chodzących jeszcze do kościoła podchodzi do wiary wybiórczo,nie przejmują się m.in. spowiedzią, nie mówiąc już o niezgodnym z nauczaniem KK stosunku do antykoncepcji, rozwodów, aborcji i eutanazji. Jeszcze w latach 50-tych Kościół Katolicki w Holandii ( zwłaszcza w Brabancji i Limburgii ) rozwijał się i był w dobrej kondycji, świadczą o tym choćby archiwalne zdjęcia gdzie można zauważyć na ulicach miast siostry zakonne w habitach, czy księży w sutannach. Dzisiaj nie ma praktycznie szansy na taki widok.
Po Soborze Watykańskim II nastąpił nie tylko w Holandii ale także w pozostałych krajach Beneluksu niebywały kryzys w KK. Warto się zastanowić, czy jego źródeł nie należałoby szukać właśnie w Soborze. Wszystkim tym natomiast, którzy tak chętnie rzucają kalumnie na FSSPX polecam aby zadali sobie trochę trudu i zapoznali się z poglądami Bractwa na temat kryzysu kościoła, co do którego chyba nikt nie ma wątpliwości.
Doszukujesz się Piotrze przyczyn kryzysu Kościoła holenderskiego w Soborze ze względu na zbieg dat. Ale czy to nie za bardzo powierzchowny pogląd? Może w latach pięćdziesiątych KK w Holandii miał się lepiej z tego powodu, co chyba wszystkie Kościoły w Europie - bo społeczeństwo było mniej zsekularyzowane? Jeżeli twoja teoria rzeczywiście jest właściwa, to znaczyłoby to, że Bractwo św. Piusa X ma w Holandii nieprzeciętnie wielu wyznawców. Czy tak jest - nie wiem, ale to warte sprawdzenia. Pozdrawiam
Zgadzam się z AKFJ.Piotrze,jakoś trudno mi uwierzyć,że gdyby nie było Vaticanum II,chrześcijaństwo w Europie w chwili obecnej miałoby się lepiej niż się ma. Poza tym,to są dwie skrajności,obie równie fałszywe:z jednej strony zeświecczenie, skrajny modernizm,odchodzenie od Boga,z drugiej,zawzięty integryzm.Prawda nie zawsze leży po środku,ale tym razem i owszem,bo w Chrystusowym Kościele prowadzonym pod natchnieniem Ducha Św.przez papieży.
Obwinianie Vaticanum Secundum o to, że w krajach Beneluxu są w kościele odstępstwa od prawowitej wiary, to tak jakby obwiniać Pana Jezusa i Apostołów o to, że są winni zdradzie Judasza.
"Niepodobna aby nie przyszły zgorszenia..." mówi Jezus w ewangelii Łukasza.
Ale cichy zachwyt nad Bractwem jest dla mnie czymś po prostu niezrozumiałym, albo wynika z jednostronnego (czytaj: niepełnego) spojrzenia na owoce Soboru. Jeśli bowiem Sobór postrzegamy jedynie poprzez błędy i nadużycia, a zapominamy o wielkich owocach w postaci choćby odnowy liturgii, ruchów religijnych angażujących świeckich (Focolare, Neokatechumenat, Ruch Światło-Życie, francuskie wspólnoty takie jak Chemin Neuf czy Emmanuel) to jesteśmy fałszywymi świadkami.
To przy Jezusie mamy się trzymać, a nie przy swoich racjach. W rzeczach najważniejszych jedność, w drobnych - wolność, a we wszystkich - miłość.
Panie Piotrze! Czytając Pańskie zdanie "Jeśli bowiem Sobór postrzegamy jedynie poprzez błędy i nadużycia, a zapominamy o wielkich owocach w postaci choćby odnowy liturgii, ruchów religijnych angażujących świeckich (Focolare, Neokatechumenat, Ruch Światło-Życie, francuskie wspólnoty takie jak Chemin Neuf czy Emmanuel)" ręce mi opadły. Wymienione przez Pana „owoce” są właśnie pasami transmisyjnymi tych „błędów i nadużyć”. Neokatechumenat stawiający poza nawiasem historii Kościoła wieki od dekretu Konstantyna do wymienionego Soboru, negujący ofiarny charakter Mszy Świętej, wszystkie te ruchy psujące liturgię, dewastacja liturgii w 1970 roku, o czym otwarcie i z bólem pisze Nasz Papież Benedykt XVI, czy to Panu mało? Jasiek
Kryzys w Kościele w Europie Zachodniej nie pojawił się z dnia na dzień po Vaticanum II. To skutek wcześniejszych zaniedbań Kościoła. Gdyby się Kościół nie spostrzegł w końcu w latach '60, to w tej chwili byłoby jeszcze gorzej niż jest obecnie. Wywody takie jak Piotra dowodzą kompletnej nieznajomości historii, w tym historii Kościoła.
Na początku przedostatniego akapitu jest mały błąd: ekskomunika nie została nałożona na całe Bractwo, ale tylko na abpa Lefebvre'a i czterech wyświęconych przez niego biskupów. Wyjaśnia to Ojciec Święty właśnie w liście do biskupów katolickich z 10 marca 2009. Poza tym, lefebryści nie muszą uznać wszystkich postanowień soborowych, aby wrócić do pełnej komunii z Kościołem (np. Bractwo św. Piotra, które oderwało się od Bractwa św. Piusa X po owych nielegalnych święceniach biskupich w 1988 od początku sprawowało Msze trydenckie, a mimo to zachowało status kanoniczny w Kościele), choć te najważniejsze oczywiście tak, np. ekumenizm, o którym nawet nie chcą słyszeć. Najokropniejsze jest to, że Benedykt XVI ciągle wyciąga do nich rękę, chociażby przez Summorum Pontificum, a oni uparcie nie chcą jedności i już...
Jestem tradycjonalistą i wiem, że dla takich jest miejsce w Kościele, natomiast nie wyobrażam sobie pełnej jedności bez komunii z papieżem. Można kochać Mszę Trydencką i nikt tego nie zabrania, ja sam na nią chodzę, ale też nie neguję całego soboru, na pewno jego intencją nie było rozwalenie Mszy, ale to co później się potoczyło to już wina nie soboru ale ludzi, którzy do tego dołożyli rękę, wśród nich twórca Nowej Mszy kard, Bungini, którego kontakty z masonerią zostały udowodnione. Takie było pierwotne założenie: przybliżyć ludziom Mszę, a oni ją całkiem zmienili i to chyba dlatego Bractwo Ś.w Piusa X nie może tego zaaprobować. W tym aspekcie akurat się z nimi zgadzam, bo to co wyczynia się z Liturgią na zachodzie przechodzi ludzkie pojęcie. Warto wspomnieć, że w Holandii już w 1962 roku wprowadzono Komunię na rękę bez zgody Stolicy Apostolskiej, podczas gdy w innych krajach było to nie do pomyślenia. U mnie w parafii właściwie kształt Mszy przedsoborowej, odwrócenie kapłana ad orientem, Komunia na klęcząco zachował się gdzieś do ponad 1980 roku czyli grubo po soborze...
Bo oni czekają na nawrócenie papieża,jak nie przymierzając,pewien polski ksiądz na pokutę swego biskupa. O ile w kwestii liturgii możliwe jest porozumienie,bo przecież Msza św. może być sprawowana w różnych rytach,o tyle,szczerze mówiąc,nie wyobrażam sobie,jak miałaby wyglądać jedność Kościoła,gdyby jedna z jej wspólnot podważała sens ekumenizmu. W antyekumenicznej postawie lefebrystów dostrzegam lęk o swą tożsamość,który to lęk tak naprawdę obnaża słabość tej tożsamości i niewiarę w działanie Ducha św. w Kościele.
W antyekumenicznej postawie lefebrystów dostrzegam lęk o swą tożsamość,który to lęk tak naprawdę obnaża słabość tej tożsamości i niewiarę w działanie Ducha św. w Kościele.
Podzielam calkowicie pani spostrzezenia. Moj podstawowy zarzut wobec lefebrystow zostal wyartykulowany przez pania a jest nim niewiara w dzialanie Ducha Swietego .Lefebrysci zdaja sie wiedziec lepiej jak Duch Swiety jakie powinno byc oblicze Kosciola i co gwarantuje jego trwanie. Dla mnie przetrwanie mieszaja z trwaniem.Trwanie oznacza dynamizm, nieustanne poglebianie swojej tozsamosci zdolnosc reakcji ze srodowiskiem. Przetrwanie oznacza zamkniecie i poglebiajaca sie izolacja .
Zgadzam się z wpisem internauty opisującego stan Kościoła w Holandii. Będąc w Niemczech, Szwajcarii, Austrii, Francji a nawet we Włoszech niejednokrotnie byłem świadkiem niesłychanych nadużyć podczas Mszy Świętych. Słyszałem jak księża czytali Małego Księcia zamiast Pisma Św a teksty liturgiczne modyfikowali jak chcieli. O spowiedzi nie ma tam nawet mowy, a wszyscy idą do Komunii którą przyjmują na rękę. Poczucie sacrum zanika całkowicie. Zanika także misyjność Kościoła skoro nie wolno nikogo nawracać tylko nalzęy mówić żeby był dobrym buddystą i prowadzić dialog. Pewnie nie takie były intencje Jana XXIII kiedy zwoływał Sobór, ale linie modernistyczna i liberalna zwyciężyły. W Polsce na szczęście nie jest tak źle. Gdybym jednak mieszkał za granicą to jedyną szansą na katolickie wychowanie dzieci byłoby uczestniczenie w Mszach bractwa Św. Piusa bo w oficjalnym Kościele nasłuchaliby się modnych haseł a nie przekazu wiary. Osobiście uważam, że godnie odprawiona Msza w Nowym Rytuale jest wspaniała i łatwiejsza w odbiorze niż trudna Msza Trydencka ale to co wyprawia się na Zachodzie to już jest skandal.
nikt nie broni nam szukać takiej parafii w kościele, aby nie było tam nadużyć. W większych miastach w Europie gdzie się nie obrócić są nawet polscy księżą (w szeregach karmelitów, dominikanów, franciszkanów, salezjanów itd). W mszach w języku polskim - i to tych odprawianych bez nadużyć - uczestniczyłem w Londynie, Brukseli, Paryżu. W Mediolanie, Belgradzie, Sofii, Pizie - msze w jęz. angielskim - też jakoś bez nadużyć. Więc nie przesadzajmy. Nie dopatrujmy się grzechu i nadużyć tam, gdzie go nie ma.
Wychowanie dzieci poprzez uczestnictwo w mszach bractwa - to ciekawa teza, ale chyba nie ma takich jeszcze dzieci, które by się na tych mszach wychowały - poczekamy, zobaczymy. Ja na pewno bym nie ryzykował, ekperymenty na ludziach - brrrr :).
Pytanie jest czego szukamy - bo może po prostu szukamy usprawiedliwienia dla nieposłuszeństwa bractwa.
Oficjalne stanowisko Bractwa: http://www.piusx.org.pl/
Komunikat Domu Generalnego Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X 14 września: spotkanie bp. Bernarda Fellaya z prefektem Kongregacji Nauki Wiary kard. Williamem Levadą
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. William Joseph Levada wystosował do przełożonego generalnego Bractwa Św. Piusa X bp. Bernarda Fellaya oraz jego dwóch asystentów: ks. Niklausa Pflugera oraz ks. Alaina-Marca Nely’ego, zaproszenie na zaplanowane na 14 września br. spotkanie w Pałacu Świętego Oficjum. W zawierającym zaproszenie liście kard. Levada zaznaczył, że celem spotkania jest przede wszystkim ocena rezultatów dyskusji teologicznych prowadzonych przez ekspertów Kongregacji Nauki Wiary oraz Bractwa Św. Piusa X w ciągu dwóch ostatnich lat, a w drugiej kolejności rozważenie dalszych perspektyw.
Przygotowane przez ekspertów obu stron podsumowania dyskusji teologicznych, mogące stanowić pomoc w ich przyszłej ocenie, zostały uprzednio przesłane na ręce przełożonych Bractwa Św. Piusa X oraz Kongregacji Nauki Wiary. Pod koniec czerwca br. bp Fellay otrzymał zatem dokument, który będzie przedmiotem spotkania zaplanowanego na 14 września.
List kard. Levady nie zawiera żadnych konkretów co do dalszych perspektyw, niektórzy jednak – i to nie tylko przedstawiciele mediów – uważają, że są uprawnieni do wysuwania różnorakich hipotez; mówią o propozycji zawarcia formalnego porozumienia w kwestii interpretacji nauk II Soboru Watykańskiego i zapowiadają powołanie prałatury personalnej lub ordynariatu... Hipotezy te stanowią jedynie owoc spekulacji, a jedynym gwarantem ich prawdziwości są słowa ich autorów. Bractwo Św. Piusa X trzyma się oficjalnych procedur i polega jedynie na potwierdzonych faktach.
Jak przypomniał bp Alfonso de Galarreta przy okazji udzielania święceń kapłańskich w Ecône [29 czerwca 2011 r.]: „Jesteśmy katoliccy, apostolscy i rzymscy. A ponieważ Rzym jest głową i sercem Kościoła katolickiego, zdajemy sobie sprawę, że (...) kryzys musi zostać rozwiązany w Rzymie i przez Rzym. Konsekwentnie małe dobro, jakie zdołamy zdziałać w Rzymie, ma większe znaczenie, niż wiele dobra zdziałanego gdzie indziej”. Kierując się tym właśnie przekonaniem, bp Bernard Fellay uda się do Rzymu na zaproszenie prefekta Kongregacji Nauki Wiary.
Stety, niestety... ale Kościół jest w kryzysie tożsamości. Zaparł się w okresie posoborowym (nie mylić z Soborem)siebie samego. "Zmieniła się" eklezjolgia. Przedstawiamy siebie jako jeden z wielu Kościołów krążących po orbicie Boga. Jeden "Kościół" jest bliżej, inny dalej Boga. Dlatego bredzi się o tym, że "wszyscy będziemy zbawieni" z buddystami na czele. To jest upadek wiary - milcząca apostazja (J-P II)
Księża nie spełniają się w Mszy św. (skoro protestanci będą też zbawieni, a Mszy nie mają :-) i poszukują spełnienia świeckiego: ks.dyrektor fundacji... ks.redaktor.... ks.prezes... i w sposób naturalny kobieta, dzieci.
Ja KATOL!Zawsze się uważałem za katolika a nie jakiegos chrzescianina!Czyli nie wiadomo kogo.Bo którz to jest chrzescianin?PROTESTANT! PRAWOSŁAWNY! KALWINISTA!BAPTYSTA!MORMON!Et cetera,et cetera! Pogarda z jaka tzw,<chrzescianie rzymscy> odnosza sie do przedstawicieli Bractwa,lżenie ich od "lefebrystow" zaiste znakomicie dowodzi degrengolady sumien tych <rzymskich chrzescian>."TAM GDZIE DWOCH LUB TRRZECH JEST ZGROMADZONYCH W IMIĘ MOJE <TAM JA JESTEM MIEDZY NIMI!!!! "TO co!Bractwo ktore gromadzi sie w Imie Jego,jest nie jezusowe!!!Bo nie zgadzaja sie z wieloma wypaczeniami SVII!!!MA racje pan Piotr i niewiem jakbyscie chcieli zaklamywac rzeczywistość,potwornieskrzeczy gorzej niz wrota od stodoly mojego sasiada!Problem w tym:Jak naprawic błedy by nie przyznac sie do noch!? A tu już watykanscy kurjaliści dają popis ekwilibrystyki prawno- liturgicznej, na wiszacej line,która symbolizuje ustalenia SVII.Niczym was ci katolicy nie obrazili wiec i wy nie lżyjcie ich,gdyz to wieRni bracia i siostry w JEZUSIE PANU NASZYM>Najtrwalsze jadro i ostoja koscióła Katolickiego! Bo tylko jezus zalożyl jeden Kosciół!Reszta to wyznania nie KOŚCIOLY!!!! NIE CENZURUJ TEGO <chrzescianinie>
""TAM GDZIE DWOCH LUB TRRZECH JEST ZGROMADZONYCH W IMIĘ MOJE <TAM JA JESTEM MIEDZY NIMI!!!! "TO co!Bractwo ktore gromadzi sie w Imie Jego,jest nie jezusowe!"
To dotyczy do wszystkich chrzescijan? Takze tych, ktorych (delikatnie mowiac) nie lubisz?
Jeden Kosciol, o ktorym piszesz, zalozony jest na skalee Piotra. Czyli kazdy, kto odcina sie od Piotra, odcina sie od Kosciola. Mozna tak powiedziec? No to gdzie Ty jestes? Mysle, ze tam, gdzie ci, jak to piszesz: "PROTESTANT! PRAWOSŁAWNY! KALWINISTA!BAPTYSTA!" (Mormon, sie jednak na te liste nie lapie) Bo czym ty sie od nich roznisz? Tym, ze czasowo pozniej zerwales lacznosc z Rzymem?
Szanowny lefebrysto jesli juz uzywasz jakie okreslenie na swoje chrzescijanstwo to jestes chrzescijaninem ekonskim a nie rzymskim. Mamy chrzecijan greko- katolickich mozemy miec franco-katolikow czy tez ekonczykow.
To smutne kiedy się czyta słowa człowieka który nazywa siebie Lefebrysta, który ma żal do ludzi że nazywają go "Lefebrysta". Nie wie, o zgrozo, kto to jest Chrześcijanin. Dz 11:26b bt "...W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami." Chrześcijanin, od słowa Chrystus, znaczy Chrystusowi uczniowie. Ja jestem wychowany w Kościele przedsoborowym i znam jeszcze ministranturę po łacinie, jednak uważam, że Kościół jest Jezusowy. Jezusowy Kościół jest zawsze "NOWY". Zmienia się świat i Duch Święty nieustannie zmienia Kościół. Jeżeli w Kościele dzieje się źle, np. w Holandii, to efekt działania ludzi nie słuchających Ojców Kościoła zgromadzonych przy papieżu. To takie samo postępowanie jak abp.Lefebvre'a, gdzie górę bierze moje "ja". Jezus pokazał nam pokorę i drogę do zwycięstwa przez uniżenie, przez krzyż, a nie przez moje "ja". J 13:35 bt "Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali»." Trudno dostrzec miłość w postępowaniu Lefebrystów. Papież już tyle razy wyciągał rękę.
Piotr, "Jak przypomniał bp Alfonso de Galarreta przy okazji udzielania święceń kapłańskich w Ecône [29 czerwca 2011 r.]: „Jesteśmy katoliccy, apostolscy i rzymscy. A ponieważ Rzym jest głową i sercem Kościoła katolickiego, zdajemy sobie sprawę, że (...) kryzys musi zostać rozwiązany w Rzymie i przez Rzym" - Czy do zgody dochodzi się poprzez nieposłuszeństwo następcy Św.Piotra i ojcom Vaticanum II prowadzonym przez Ducha Świętego? - Wszyscy się mylą, tylko nie abp.Lefebvre?
To dziwne, że nikt nie nazywa sektą np. luteran, albo prawosławnych, którzy przecież mają niegodnie przyjęte święcenia kapłańskie i biskupie i którzy nie tylko kwestionują katolickie dogmaty, ale i swoje funkcje wykonują bez zgody Ojca Świętego. Czy ktoś mógłby mi powiedzieć, którego katolickiego dogmatu nie uznają ci straszni, okropni i odrażający "lefebryści"?
Przecież Bractwo naucza podobnie jak było przed Soborem - Bractwo nic nie dodało od siebie ani nie odjęło - to dlaczego niektórzy łamią 8 przykazanie i mówią o Bliźnim fałszywe świadectwo ?
Powoływanie się na autorytet przewodniczącego Konferencji Biskupów Niemiec abpa Roberta Zollitscha, dla którego śmierć Chrystusa na krzyżu miała li tylko wymiar solidaryzowania się z ludzkością jest niepoważne..
kościół w Holandii wygląda tak nie dzięki reformom Vaticanum II tylko POMIMO tego..bez tych reform zostałby całkowicie zmarginalizowany w nowoczesnym,zsekularyzowanym społeczeństwie..oczekiwanie że Holendrzy pozostaliby przy tym "starym" kościele jest absurdalne
Tradycja jaką przechowuje Bractwo św. Piusa X to przyszlość kościoła.....Gość Niedzielny dryfuje w stronę modernizmu, dokładnie odwrotnie w kierumku jakim dryfują nie tylko wierni, ale jaki przykład daje Benedykt XVI którego wiele wątków się przemilcza....Za to coraz wiecej krytykuje Tradycję...stad czytelnictwo GN będzie malało...Modernizm nie jest drogą kościoła...Ludzie pomimo tego że przemilczacie nauczanie przedsoborowe w GN ...w coraz wiekszym stopniu go poznają...Pascendi Dominici Gregis...pamietacie jeszcze taką encyklikę...? No i nieładne ataki na ks. Natanka...wiadać kapitał niemiecki robi swoje w GN....ale kryzys nadchodzi całej Unii i modernizm razem z nim daj Boże
Skoro gość niedzielny podważa Tradycję Katolicką nie będe go czytał...może ilość zwrotów uprzytomni redakcji, że rozwadnianie Magisterium i ataki na Bractwo Kapłańskie św. Pisa X i ks. Piotra Natanka to zupełny nonsens. Albo inspiracja masonerii...A moze niedługo pojawi się artykuł że....masonerii w ogóle nie ma...bo i takie cuda się zdarzają. Myslicie ze ciemny lud wszytko kupii...Otóż nie taki juz ciemny...Na PO już młodzi wykształceni z wielkich miast nie pojdą nie nagonicie tym razem mleczko się rozlało...christus Vincit
Przełożony Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X bp Bernard Fellay wykluczył uznanie przez jego wspólnotę nauczania Soboru Watykańskiego II.
Ja mysle, ze porzadek rzeczy jest odwrotny . Od Soboru Watykanskiego II ZOSTALA WYKLUCZONA pozycja ultrazachowacza razem z pozycja zwanana modernizmem. A zatem Kosciol dzis nie idzie droga okreslana jako modernizm i nie idzie droga okreslana jako lefebryzm.Kosciol chce sie rozwijac w calym bogactwie charyzmatow i nie jest Kosciolem, ktory pragnie w swiecie sie rozmyc przez modernistyczne wizje. Nie jest tez jezozwierzem, ktory swiatu jedynie co ma do pokazania to kolce. Kosciol nie potrzebuje prosic o zadne uznanie. Ten kto go uznaje jest w nim, ten kto go nie uznaje sam sie wyklucza. Lefebrysci jedyne co moga uczynic to wyjasnic swoja pozycje i oczywiscie nikt ich nie musi wykluczyc aby zostali wykluczeni na mocy swoich pogladow i czynow. Dla mnie w ramach ekumenizmu trzeba rozmawiac ze wszyskimi, nie mozna z dialogu ekumenicznego wykluczyc rowniez ich.Jednak dialog ekumeniczny zaklada poczucie wlasnej swiadomosci i odrebnosci. Nieutozsamianie SIE Z lefebrystami jest kwestia mojej godnosci i rzymsko- katolickiej tozsamosci.
No nareszcie w takiej dyskusji widać - np. po plusach i minusach, że jednak jest więcej chrześcijan w Polsce, którzy nie utożsamiają się z tzw. "tradycjonalistycznym" myśleniem, ale są wierni Tradycji Kościoła, w której nurcie obecne jest nauczanie Soboru Watykańskiego II. Kryzys na Zachodzie jest pomimo Soboru. I u nas ciągle brakuje dobrej i pełniejszej realizacji postanowień Soboru. Ciągle mam wrażenie, że ludzie nie czytają tych dokumentów, a jeśli już, to tylko pobieżnie. A tymczasem czas ucieka. Jak tak dalej pójdzie, to nauczanie SWII będzie już nieaktualne - bo zbyt oddalone w czasie od współczesnych ludzi. I będziemy wtedy potrzebować nowego Soboru, który najpierw zrobi rachunek sumienia z niewypełnionych postanowień i deklaracji poprzedniego Soboru. A później będzie trzeba wziąć się mocno do pracy. No, chyba, że zaczniemy czytać i stosować naucznie Vaticanum II. A więc katolicy: do lektury proszę!
Mam 16 lat i od lutego br. chodze na msze trydenckie do FSSPX.Czytając tutejsze komentarze jest mi przykro,że szkalujecie Bractwo i plujecie jadem.Nie znacie chyba argumentów Bractwa i dlatego takie bzdury plujecie.Radzę Wam przeczytać książkę pt. List do zagubionych katolików-napisał ją Arcybiskup Lefebvre.Bractwo nie odrzuca Soboru jako takiego i całego jego nauczania,jedynie część nauczania odrzuca,tę część która jest niezgodna z Magisterium,które jest niezmienne.To szatan chce zniszczyć Tradycję w Kościele Katolickim.Czemu nie mówicie ,że protestanci i prawosławni to heretycy i schizmatycy?Czemu tylko na Bractwo się uwzięliście?Nie jesteśmy sedewakantystami,uznajemy autorytet papieża!
- ...znowu wygrali.
W takim postępowaniu, przegrywają wszyscy, przegrywa Kościół Jezusowy.
No bo można przecież tak spojrzeć na to - Bóg widzi i milczy, patrząc na gorszące sceny dzielenia Kościoła, pomimo wysiłków czynionych od czasów JPII.
Kiedy czytam o poczynaniach lefebrystów bardzo mi zależy, aby nie dać pierwszeństwa takiemu czysto ludzkiemu osądowi - ot, jeszcze jedna nieudana próba pojednania w Kościele. Bo przecież modlitwa arcykapłańska Jezusa jest cały czas dla nas wezwaniem do jeszcze większej pracy... ale nad sobą. Właśnie tak, aby ludzie patrząc na nasze świadectwo nie wpadli na pomysł, by uciekać do jednego czy drugiego Bractwa, ale by z radością czerpali siłę z wiary w Żywego Chrystusa widząc czyny jego wyznawców.
Moge zgodzic sie, ze to bylo "male zwyciestwo" w oczach przelozonego bractwa.Natomiast kleska tradycjonalistow w moim Kosciele .
Jeszcze w latach 50-tych Kościół Katolicki w Holandii ( zwłaszcza w Brabancji i Limburgii ) rozwijał się i był w dobrej kondycji, świadczą o tym choćby archiwalne zdjęcia gdzie można zauważyć na ulicach miast siostry zakonne w habitach, czy księży w sutannach. Dzisiaj nie ma praktycznie szansy na taki widok.
Po Soborze Watykańskim II nastąpił nie tylko w Holandii ale także w pozostałych krajach Beneluksu niebywały kryzys w KK. Warto się zastanowić, czy jego źródeł nie należałoby szukać właśnie w Soborze. Wszystkim tym natomiast, którzy tak chętnie rzucają kalumnie na FSSPX polecam aby zadali sobie trochę trudu i zapoznali się z poglądami Bractwa na temat kryzysu kościoła, co do którego chyba nikt nie ma wątpliwości.
Poza tym,to są dwie skrajności,obie równie fałszywe:z jednej strony zeświecczenie, skrajny modernizm,odchodzenie od Boga,z drugiej,zawzięty integryzm.Prawda nie zawsze leży po środku,ale tym razem i owszem,bo w Chrystusowym Kościele prowadzonym pod natchnieniem Ducha Św.przez papieży.
Obwinianie Vaticanum Secundum o to, że w krajach Beneluxu są w kościele odstępstwa od prawowitej wiary, to tak jakby obwiniać Pana Jezusa i Apostołów o to, że są winni zdradzie Judasza.
"Niepodobna aby nie przyszły zgorszenia..." mówi Jezus w ewangelii Łukasza.
Ale cichy zachwyt nad Bractwem jest dla mnie czymś po prostu niezrozumiałym, albo wynika z jednostronnego (czytaj: niepełnego) spojrzenia na owoce Soboru. Jeśli bowiem Sobór postrzegamy jedynie poprzez błędy i nadużycia, a zapominamy o wielkich owocach w postaci choćby odnowy liturgii, ruchów religijnych angażujących świeckich (Focolare, Neokatechumenat, Ruch Światło-Życie, francuskie wspólnoty takie jak Chemin Neuf czy Emmanuel) to jesteśmy fałszywymi świadkami.
To przy Jezusie mamy się trzymać, a nie przy swoich racjach. W rzeczach najważniejszych jedność, w drobnych - wolność, a we wszystkich - miłość.
Czytając Pańskie zdanie "Jeśli bowiem Sobór postrzegamy jedynie poprzez błędy i nadużycia, a zapominamy o wielkich owocach w postaci choćby odnowy liturgii, ruchów religijnych angażujących świeckich (Focolare, Neokatechumenat, Ruch Światło-Życie, francuskie wspólnoty takie jak Chemin Neuf czy Emmanuel)" ręce mi opadły. Wymienione przez Pana „owoce” są właśnie pasami transmisyjnymi tych „błędów i nadużyć”. Neokatechumenat stawiający poza nawiasem historii Kościoła wieki od dekretu Konstantyna do wymienionego Soboru, negujący ofiarny charakter Mszy Świętej, wszystkie te ruchy psujące liturgię, dewastacja liturgii w 1970 roku, o czym otwarcie i z bólem pisze Nasz Papież Benedykt XVI, czy to Panu mało?
Jasiek
O ile w kwestii liturgii możliwe jest porozumienie,bo przecież Msza św. może być sprawowana w różnych rytach,o tyle,szczerze mówiąc,nie wyobrażam sobie,jak miałaby wyglądać jedność Kościoła,gdyby jedna z jej wspólnot podważała sens ekumenizmu. W antyekumenicznej postawie lefebrystów dostrzegam lęk o swą tożsamość,który to lęk tak naprawdę obnaża słabość tej tożsamości i niewiarę w działanie Ducha św. w Kościele.
Podzielam calkowicie pani spostrzezenia. Moj podstawowy zarzut wobec lefebrystow zostal wyartykulowany przez pania a jest nim niewiara w dzialanie Ducha Swietego .Lefebrysci zdaja sie wiedziec lepiej jak Duch Swiety jakie powinno byc oblicze Kosciola i co gwarantuje jego trwanie. Dla mnie przetrwanie mieszaja z trwaniem.Trwanie oznacza dynamizm, nieustanne poglebianie swojej tozsamosci zdolnosc reakcji ze srodowiskiem. Przetrwanie oznacza zamkniecie i poglebiajaca sie izolacja .
W mszach w języku polskim - i to tych odprawianych bez nadużyć - uczestniczyłem w Londynie, Brukseli, Paryżu. W Mediolanie, Belgradzie, Sofii, Pizie - msze w jęz. angielskim - też jakoś bez nadużyć. Więc nie przesadzajmy. Nie dopatrujmy się grzechu i nadużyć tam, gdzie go nie ma.
Wychowanie dzieci poprzez uczestnictwo w mszach bractwa - to ciekawa teza, ale chyba nie ma takich jeszcze dzieci, które by się na tych mszach wychowały - poczekamy, zobaczymy. Ja na pewno bym nie ryzykował, ekperymenty na ludziach - brrrr :).
Pytanie jest czego szukamy - bo może po prostu szukamy usprawiedliwienia dla nieposłuszeństwa bractwa.
Komunikat Domu Generalnego Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X
14 września: spotkanie bp. Bernarda Fellaya z prefektem Kongregacji Nauki Wiary kard. Williamem Levadą
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. William Joseph Levada wystosował do przełożonego generalnego Bractwa Św. Piusa X bp. Bernarda Fellaya oraz jego dwóch asystentów: ks. Niklausa Pflugera oraz ks. Alaina-Marca Nely’ego, zaproszenie na zaplanowane na 14 września br. spotkanie w Pałacu Świętego Oficjum. W zawierającym zaproszenie liście kard. Levada zaznaczył, że celem spotkania jest przede wszystkim ocena rezultatów dyskusji teologicznych prowadzonych przez ekspertów Kongregacji Nauki Wiary oraz Bractwa Św. Piusa X w ciągu dwóch ostatnich lat, a w drugiej kolejności rozważenie dalszych perspektyw.
Przygotowane przez ekspertów obu stron podsumowania dyskusji teologicznych, mogące stanowić pomoc w ich przyszłej ocenie, zostały uprzednio przesłane na ręce przełożonych Bractwa Św. Piusa X oraz Kongregacji Nauki Wiary. Pod koniec czerwca br. bp Fellay otrzymał zatem dokument, który będzie przedmiotem spotkania zaplanowanego na 14 września.
List kard. Levady nie zawiera żadnych konkretów co do dalszych perspektyw, niektórzy jednak – i to nie tylko przedstawiciele mediów – uważają, że są uprawnieni do wysuwania różnorakich hipotez; mówią o propozycji zawarcia formalnego porozumienia w kwestii interpretacji nauk II Soboru Watykańskiego i zapowiadają powołanie prałatury personalnej lub ordynariatu... Hipotezy te stanowią jedynie owoc spekulacji, a jedynym gwarantem ich prawdziwości są słowa ich autorów. Bractwo Św. Piusa X trzyma się oficjalnych procedur i polega jedynie na potwierdzonych faktach.
Jak przypomniał bp Alfonso de Galarreta przy okazji udzielania święceń kapłańskich w Ecône [29 czerwca 2011 r.]: „Jesteśmy katoliccy, apostolscy i rzymscy. A ponieważ Rzym jest głową i sercem Kościoła katolickiego, zdajemy sobie sprawę, że (...) kryzys musi zostać rozwiązany w Rzymie i przez Rzym. Konsekwentnie małe dobro, jakie zdołamy zdziałać w Rzymie, ma większe znaczenie, niż wiele dobra zdziałanego gdzie indziej”. Kierując się tym właśnie przekonaniem, bp Bernard Fellay uda się do Rzymu na zaproszenie prefekta Kongregacji Nauki Wiary.
DICI, 30 sierpnia 2011
Powodzenia.
Księża nie spełniają się w Mszy św. (skoro protestanci będą też zbawieni, a Mszy nie mają :-)
i poszukują spełnienia świeckiego: ks.dyrektor fundacji... ks.redaktor.... ks.prezes... i w sposób naturalny kobieta, dzieci.
Autodestrukcja Kościoła, tandetna protestantyzacja.
To jest klamstwo .
Czy nie zauwazyles, ze jezeli piszesz:
""TAM GDZIE DWOCH LUB TRRZECH JEST ZGROMADZONYCH W IMIĘ MOJE <TAM JA JESTEM MIEDZY NIMI!!!! "TO co!Bractwo ktore gromadzi sie w Imie Jego,jest nie jezusowe!"
To dotyczy do wszystkich chrzescijan? Takze tych, ktorych (delikatnie mowiac) nie lubisz?
Jeden Kosciol, o ktorym piszesz, zalozony jest na skalee Piotra. Czyli kazdy, kto odcina sie od Piotra, odcina sie od Kosciola. Mozna tak powiedziec? No to gdzie Ty jestes? Mysle, ze tam, gdzie ci, jak to piszesz:
"PROTESTANT! PRAWOSŁAWNY! KALWINISTA!BAPTYSTA!"
(Mormon, sie jednak na te liste nie lapie) Bo czym ty sie od nich roznisz? Tym, ze czasowo pozniej zerwales lacznosc z Rzymem?
Nie wie, o zgrozo, kto to jest Chrześcijanin.
Dz 11:26b bt "...W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami."
Chrześcijanin, od słowa Chrystus, znaczy Chrystusowi uczniowie.
Ja jestem wychowany w Kościele przedsoborowym i znam jeszcze ministranturę po łacinie, jednak uważam, że Kościół jest Jezusowy. Jezusowy Kościół jest zawsze "NOWY". Zmienia się świat i Duch Święty nieustannie zmienia Kościół. Jeżeli w Kościele dzieje się źle, np. w Holandii, to efekt działania ludzi nie słuchających Ojców Kościoła zgromadzonych przy papieżu. To takie samo postępowanie jak abp.Lefebvre'a, gdzie górę bierze moje "ja".
Jezus pokazał nam pokorę i drogę do zwycięstwa przez uniżenie, przez krzyż, a nie przez moje "ja".
J 13:35 bt "Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali»."
Trudno dostrzec miłość w postępowaniu Lefebrystów. Papież już tyle razy wyciągał rękę.
"Jak przypomniał bp Alfonso de Galarreta przy okazji udzielania święceń kapłańskich w Ecône [29 czerwca 2011 r.]: „Jesteśmy katoliccy, apostolscy i rzymscy. A ponieważ Rzym jest głową i sercem Kościoła katolickiego, zdajemy sobie sprawę, że (...) kryzys musi zostać rozwiązany w Rzymie i przez Rzym"
- Czy do zgody dochodzi się poprzez nieposłuszeństwo następcy Św.Piotra i ojcom Vaticanum II prowadzonym przez Ducha Świętego?
- Wszyscy się mylą, tylko nie abp.Lefebvre?
Czy ktoś mógłby mi powiedzieć, którego katolickiego dogmatu nie uznają ci straszni, okropni i odrażający "lefebryści"?
Kościoły i Kaplice Bractwa są pełne ludzi bo ludzie znajdują tam prawdę - kto nie wierzy niech sprawdzi sam osobiście - to nie wiele kosztuje.
Bractwo tak naucza jak przed Soborem było - to znaczy że źle naucza ?
Czy nauczanie przed Soborem było Sekciarstwem ?
Przecież Bractwo naucza podobnie jak było przed Soborem - Bractwo nic nie dodało od siebie ani nie odjęło - to dlaczego niektórzy łamią 8 przykazanie i mówią o Bliźnim fałszywe świadectwo ?
Niebo to nie to samo co piekło.
Nieprawdopodobne.
Ja mysle, ze porzadek rzeczy jest odwrotny . Od Soboru Watykanskiego II ZOSTALA WYKLUCZONA pozycja ultrazachowacza razem z pozycja zwanana modernizmem. A zatem Kosciol dzis nie idzie droga okreslana jako modernizm i nie idzie droga okreslana jako lefebryzm.Kosciol chce sie rozwijac w calym bogactwie charyzmatow i nie jest Kosciolem, ktory pragnie w swiecie sie rozmyc przez modernistyczne wizje. Nie jest tez jezozwierzem, ktory swiatu jedynie co ma do pokazania to kolce. Kosciol nie potrzebuje prosic o zadne uznanie. Ten kto go uznaje jest w nim, ten kto go nie uznaje sam sie wyklucza. Lefebrysci jedyne co moga uczynic to wyjasnic swoja pozycje i oczywiscie nikt ich nie musi wykluczyc aby zostali wykluczeni na mocy swoich pogladow i czynow.
Dla mnie w ramach ekumenizmu trzeba rozmawiac ze wszyskimi, nie mozna z dialogu ekumenicznego wykluczyc rowniez ich.Jednak dialog ekumeniczny zaklada poczucie wlasnej swiadomosci i odrebnosci. Nieutozsamianie SIE Z lefebrystami jest kwestia mojej godnosci i rzymsko- katolickiej tozsamosci.
Kryzys na Zachodzie jest pomimo Soboru. I u nas ciągle brakuje dobrej i pełniejszej realizacji postanowień Soboru. Ciągle mam wrażenie, że ludzie nie czytają tych dokumentów, a jeśli już, to tylko pobieżnie. A tymczasem czas ucieka. Jak tak dalej pójdzie, to nauczanie SWII będzie już nieaktualne - bo zbyt oddalone w czasie od współczesnych ludzi. I będziemy wtedy potrzebować nowego Soboru, który najpierw zrobi rachunek sumienia z niewypełnionych postanowień i deklaracji poprzedniego Soboru. A później będzie trzeba wziąć się mocno do pracy.
No, chyba, że zaczniemy czytać i stosować naucznie Vaticanum II. A więc katolicy: do lektury proszę!