Historia tej świątyni przenosi nas do samych początków chrześcijaństwa.
14 czerwca na stadionie Rate Field drużyny Chicago White Sox.
Nowy wielki kanclerz Papieskiego Instytutu Jana Pawła II dla Nauk o Małżeństwie i Rodzinie.
Wybór nowego Papieża to okazja do odnowy — nie tylko dla katolików, lecz dla wszystkich.
Te "zaoszczędzone" pieniądze należy traktować w kategorii judaszowych srebrników...
Są też pewnie inne przypadki. Może ktoś nie chce poprzez podatek finansować liberałów i wątpliwej jakości imprez pseudokatolickich i woli wspierać bezpośrednio inicjatywy bardziej ortodoksyjne.
„Federalny Sąd Administracyjny Bundesverwaltungsgericht (BVerwG) wystąpienie z kościoła ocenia jednoznacznie – nie można takiego wystąpienia ograniczyć tylko do samego wystąpienia ze spółki prawa kościelnego. Wystąpienie z kościoła oznacza wystąpienie ze wspólnoty religijnej (Urteil des BverwG vom 26.9.2012.). Stanowisko to podtrzymuje Watykan. Niemieccy biskupi w uzgodnieniu z Watykanem wydali 20 września 2012 roku dekret, który napiętnował osoby, które w celu unikania płacenia podatku kościelnego występują z kościoła (c. 222 §1 CIC i.V.m. c. 1263 CIC). Według przytoczonego dekretu osoby takie nie mogą min. przystępować do Eucharystii (ustęp 2 punkt 1 dekretu), nie mogą być ojcem chrzestnym lub matką chrzestną, nie mogą sprawować funkcji w kościele (np. funkcję szafarza) oraz potrzebują specjalnej zgody na zawarcie związku małżeńskiego (ustęp 2 punkt 2 dekretu).” [za: finanzamt.pl; telegraph.co.uk]
Pamiętacie który pasterz vel pastuszek lansował wprowadzenie u nas wzorem Niemiec podatku kościelnego zamiast tacy?
I pomyśleć, że nawet "wzorcowy, postępowy, episkopat" niemiecki, który de facto odłączył się od kościoła katolickiego nie sprawia, że ludzie chcą się przyłączać. Ani ministrantki, ani nic.
Dziesięciolecia bravo i innych pisemek przynoszą owoc obfity. I nauczanie ichnich pasterzy.
Miserere...
Dotychczas „rekordowym” był rok 1992, kiedy zanotowano 192 tys. wystąpień. Należy zaznaczyć, że w Niemczech odejście z Kościoła nie jest równoznaczne z apostazją, czyli „wyrzeczeniem się wiary”, lecz oznacza zaniechanie płacenia obowiązkowego podatku kościelnego.
Nie wiem skad KAI te teorie wzial.
Oczywiscie, ze wystapienie z Kosciola w Niemczech to apostazja i nie wolno po niej przystepowac do sakramentow.
To jest stanowisko Watykanu. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, bo Kościół w Niemczech, wbrew temu stanowisku, traktuje odmowę płacenia podatków jako apostazję odmawiając posługi duszpasterskiej. I interwencje Watykanu nie wiele tu pomogły.
Z drugiej strony jak wiadomo, Kk w Niemczech jest wyjątkowo liberalny, i w niejednej diecezji dostęp do komunii mają cudzołożnicy, a nawet aktywni homoseksualiści. Czyli nie stan duszy człowieka decyduje o sakramentach, ale od opłaty podatku.
Jest jeszcze jedna istotna sprawa, mianowicie stały wzrost podatku inkasowanego przez Kościół niemiecki mimo gigantycznego odpływu wiernych. To znaczy ni mniej ni więcej, że odchodzą najubożsi, a zostają ci dobrze zarabiający i w związku z tym płacący wysoki podatek kościelny. To się nijak ma do hasła głoszonego przez papieża Franciszka: Kościół ubogi dla ubogich, zresztą hasło zaczerpnięte od Benedykta XVIgo, który nawoływał Kościół niemiecki do ubóstwa.
Sytuacja Kościoła w Niemczech powinna być bardzo uważnie obserwowana, bo obecny papież otacza się kardynałami z tamtego kraju, a ci usiłują forsować swoje rozwiązania w całym Kościele, np. podczas synodu.
O tej sytuacji mówi prof. Kucharczyk: http://www.pch24.pl/tv,profesor-grzegorz-kucharczyk-w-radomiu--wyklad-synodalne-trzesienie-ziemi,36673
Warto posłuchać, bo jest to symptomatyczne.
Zostaja ci dobrze zarabiajacy???
Podatek koscielny to 8% od sumy calego podatku. Im mniej podatkow sie placi (czyli im mniej sie zarabia), tym mniej placi sie na Kosciol.
A to jedyne pieniadze, jakie Kosciol od wiernych dostaje, poza dobrowolna taca i ofiara na Msze sw (4-5 Euro).
Skad sie wzial "staly wzrost"? To proste: ze zmniejszenia bezrobocia i w zwiazku z tym ze zwiekszenia ogolnie przychodu z podatkow w Nieczech, a co za tym idzie - podatku koscielnego.
Wyrzuć jednak Newsweeka i GW do k...a, wyłącz TVN, a przede wszystkim zacznij dobrze żyć, a od razu poprawi się obraz Kościoła w Twoich oczach - wiem coś o tym.
Uważam, że księża i świadomi wierni nie mogą żyć w błogim zadowoleniu że w Polsce to jeszcze tak źle nie jest. Bo kluczowym słowem w tym zdaniu jest "jeszcze".
Ksieza nie spadaja z ksiezyca. Juz nie mowiac o tym, kto tych pasterzy ustanowil...
Módlmy się za rodziny, módlmy się z kapłanów i nie ustawajmy w tych modlitwach!
Czym może się skończyć niezrozumienie wiernych przez Polski KK?
W Polsce nie ma podatku dla którego wierni występowaliby z kościoła, w Polsce jest gorszy
przypadek - nie rozumienia wiernych przez kościół. A lekceważenie i narzucanie woli mniejszości dla większości8 nigdy dobrze się nie kończy.
Z badań - kilka lat wstecz - wynikało że wiernych uczęszczających regularnie na nabożeństwa ubywało rocznie 10 - 12%.
To są właśnie potencjalni katolicy opuszczający nasz Polski kościół.
Moze lepiej zaczac od belki we wlasnym oku?
Ilu to polskich katolikow wyemigrowalo w ostatnich 11 latach? I gdzie oni sa? Bo jakos nie widac, zeby jakies dobre owoce przyniesli...
No ale to pewnie wina mojego okulisty...
No prosze: nie ma ksiedza na kazde zadanie, to juz caly Kosciol jest beee.
Kto ma te Msze sw odprawiac?
Kto ma (moze jeszcze w trakcie Mszy sw?) siedziec w konfesjonale?
Jest jak jest, a Kosciol w Niemczech zyje mimo tego.
Kiedy w Polsce zacznie sie laczyc parafie z braku ksiezy, badz ... funduszy na utrzymanie kosciolow, to zobaczymy jakie tlumy beda jechac przez pol miasta na codzienna Msze sw.
Spedzasz kilka tygodni w Niemczech i letniosc ( czyli brak tlumow na nabozenstwach) cie mdli? To pokaz swoja gorliwoscia (a nie wybrzydzaniem), ze dobrze jest zyc wiara (a nie tylko co dzien chodzic do kosciola). Moze to twoje zadanie?
"Kościół w Niemczech żyje"? Zdaniem niektórych obserwatorów Kościół w Niemczech jest tak ustawiony, że przetrwa jeszcze z 10 lat po śmierci ostatniego wiernego ;-)
Co do Polski to się zgadzam - wielu osobom które uważają się za katolików nie chce się iść do kościoła który jest za rogiem, więc jeśli trzeba się będzie pofatygować dalej to tym bardziej nie pójdą. Ich dzieci też nie. Ale na casusie niemieckim trzeba się uczyć i wyciągać wnioski, a nie powielać rozwiązania które się nie sprawdziły.
Zeby ksiezy przybywalo a nie ubywalo?
Zeby koscioly nie tylko kapaly zlotem, ale i byly otwarte caly dzien?
(Tak na marginesie: w tych poganskich Niemczech sa otwarte...)
Zeby wierni czuli sie wspolodpowiedzialni za swoja parafie, czyli takze za swoich sasiadow?
Zeby przyjmowac uchodzcow, jak samego Jezusa?
Co Kael robi by Kościół gdziekolwiek żył i się rozwijał? A Kael woli by się zwijał i dlatego usprawiedliwia opcję niemiecką?
Ja cos pisze o wzorcowym kraju? Polskie kompleksy sie od razu odzywaja?
Ja pisze, ze Kosciol w Niemczech zyje mimo Polakow, ktorzy jakos sie tu nie ujawniaja jako wierni i gorliwi katolicy. Raczej statystyki wystapien podwyzszaja dla kilku euro.
Co ja robie to robie, ale nie siedze i nie biadole. I nie czekam, ze ksiadz wszytsko zalatwi a ja moge tylko konsumowac i wybrzydzac.
Ajja uwaza widac, ze kosciol jest dla ozdob i przepychu, a nie dla wiernych. Nie tylko w malych miejscowosciach sa zamkniete koscioly. W duzych miastach (poza zabytkowymi) tez.
Ajja nie czuje, ze jest w miejscu poswieconym Bogu, bo nie ma kapiacych zlotem ozdob? No coz, w stajni w Betlejem Ajja pewnie tez by nie czula Boga. Nie z uczuc bedziemy sadzeni, ale z czynow.
A jak tam z uchodzcami w Polsce? Nawet chrzescijan przyjac nie chcecie, bo widac boicie sie ze wam cos ukradna. Jak zlote ozdoby w kosciolach. Taka jest wasza wiara i zaufanie Bogu.
Polacy w Niemczech owszem, gorliwością, ani misyjnością nie grzeszą. I co z tego? Jakie polskie kompleksy? Kościół w Polsce wyzbyć się rzekomych kompleksów poprzez zrobienie w Polsce parodii katolicyzmu jak za Odrą?
Kto tu narzeka i czeka aż ksiądz wszystko zrobi? Proszę się zapoznać jak to wygląda np. we wspólnotach tradycjonalistycznych, gdzie na ogół ksiądz dojeżdża i to z daleka, a opiekę nad miejscem celebracji łącznie z jego urządzeniem, utrzymaniem, sprzątaniem, zakupem potrzebnych rzeczy sprawują wierni, którzy do tego starają się prowadzić w swoim otoczeniu apostolat, nawet skromny. I nikt ich nie zatrudnia na etatach ani nie uważają się za ważniejszych od księdza czy innych wiernych.
Kościoły jak najbardziej są dla wiernych. Ale to nie znaczy że mają być otwarte 24/7. Kościół ma służyć kultowi Bożemu. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z betlejemską stajenką. Przypominam że mimo że to była uboga stajenka, trzej Królowie przynieśli do niej Chrystusowi królewskie dary - mirrę, złoto i kadzidło. A nie, dajmy na to, bukiet kwiatów, komplet pieluszek i słodycze dla Matki Bożej. Polecam też słowa Biedaczyny z Asyżu: " Kielichy, korporały, ozdoby ołtarza i wszystko, co służy do Ofiary, niech będą kosztowne".
A Polacy w ogole na zachodzie, zamiast ewangelizowac "najlepsza" (bo polska) forma katolicyzmu, to w najlepszym przypadku lgna do polskich misji i w parafii ich nie uswiadczysz.
Gdyby tak wygladala misyjnosc pierwszych chrzescijan po ucieczce z Jerozolimy, to Ajja by dzis nawet nie wiedziala, ze chrzescijanstwo istnialo.
Kosciol ma byc jak w Polsce, a jak taki nie jest, to w ogole go nie ma...
„Z dzisiejszego kryzysu wyłoni się Kościół, który straci wiele. Stanie się nieliczny i będzie musiał rozpocząć na nowo, mniej więcej od początków. Nie będzie już więcej w stanie mieszkać w budynkach, które zbudował w czasach dostatku. Wraz ze zmniejszeniem się liczby swoich wiernych, utraci także większą część przywilejów społecznych. Rozpocznie na nowo od małych grup, od ruchów i od mniejszości, która na nowo postawi wiarę w centrum doświadczenia. Będzie Kościołem bardziej duchowym, który nie przypisze sobie mandatu politycznego, flirtując raz z lewicą, a raz z prawicą. Będzie ubogi i stanie się Kościołem ubogich. Wtedy ludzie zobaczą tę małą trzódkę wierzących jako coś kompletnie nowego: odkryją ją jako nadzieję dla nich, odpowiedź, której zawsze w tajemnicy szukali”. 24.12.1969
http://dziennikparafialny.pl/2013/o-przyszlosci-kosciola-prorocze-slowa-ksiedza-ratzingera/
Analiza i przeciwdziałanie opisanemu w artykule zjawisku, to poważne zadanie dla współczesnego Kościoła. Krytyczny stosunek wiernych do pewnych negatywnych zjawisk w Kościele, winien być odbierany, nie jako totalna krytyka, lecz w poważnej większości, jako troska o Kościół. Powszechna krytyka form katechezy, mizerne przygotowanie metodyczne katechetów w Polsce, brak dbałości w wielu kościołach o wspólny rozmodlony śpiew wiernych, marny poziom prezentowanej, przez / niby organistów/ muzyki towarzyszącej liturgii, to tylko mały wycinek problemów naszego Kościoła. Z drugiej jednak strony, wymaganie aby kapłan czy katecheta, był kimś wyjątkowym w swojej posłudze i pracy, jest oderwaniem się chyba od rzeczywistości. Są oni tacy, jak większość z nas, bowiem takich daliśmy Kościołowi kandydatów jako......społeczeństwo.