"Należy zaznaczyć, że w Niemczech odejście z Kościoła nie jest równoznaczne z apostazją, czyli „wyrzeczeniem się wiary”, lecz oznacza zaniechanie płacenia obowiązkowego podatku kościelnego."
Te "zaoszczędzone" pieniądze należy traktować w kategorii judaszowych srebrników...
Może to lepiej, że ci ludzie wystąpili z Kościoła, że są świadomi, że nie chcą żyć Ewangelią. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, że Kościół przyzwoli na grzech po to tylko, by zjednać sobie tłumy. Pozostaje modlić się o nawrócenie dla tych ludzi, bo pewnie większość z nich poznała Jezusa (skoro byli ochrzczeni, należeli do Kościoła) i po prostu Go odrzuciła. Módlmy się więc za tych, którzy odeszli!
Większość pewnie "wypisuje się" ze względu na chęć uniknięcia podatku. Mój wujek w Bawarii tak zrobił i z tego co mi wiadomo chodził do kościoła "na krzywy ryj". Później zachorował na nowotwór i zmarł. Nie pamiętam, jak to było z pogrzebem - być może gdy był poważnie chory znów się "zapisał" do Kościoła. Są też pewnie inne przypadki. Może ktoś nie chce poprzez podatek finansować liberałów i wątpliwej jakości imprez pseudokatolickich i woli wspierać bezpośrednio inicjatywy bardziej ortodoksyjne.
Chyba jednak nie płacenie podatku to na 99% apostazja.
„Federalny Sąd Administracyjny Bundesverwaltungsgericht (BVerwG) wystąpienie z kościoła ocenia jednoznacznie – nie można takiego wystąpienia ograniczyć tylko do samego wystąpienia ze spółki prawa kościelnego. Wystąpienie z kościoła oznacza wystąpienie ze wspólnoty religijnej (Urteil des BverwG vom 26.9.2012.). Stanowisko to podtrzymuje Watykan. Niemieccy biskupi w uzgodnieniu z Watykanem wydali 20 września 2012 roku dekret, który napiętnował osoby, które w celu unikania płacenia podatku kościelnego występują z kościoła (c. 222 §1 CIC i.V.m. c. 1263 CIC). Według przytoczonego dekretu osoby takie nie mogą min. przystępować do Eucharystii (ustęp 2 punkt 1 dekretu), nie mogą być ojcem chrzestnym lub matką chrzestną, nie mogą sprawować funkcji w kościele (np. funkcję szafarza) oraz potrzebują specjalnej zgody na zawarcie związku małżeńskiego (ustęp 2 punkt 2 dekretu).” [za: finanzamt.pl; telegraph.co.uk]
To nie jest prawda, że stanowisko takie podtrzymuje Watykan. Przeciwnie, wypowiedział się jednoznacznie przeciwko praktyce de facto ekskomuniki z powodu niepłacenia podatku. Niestety DBK (Konferencja biskupów niemieckich) nie zmodyfikowała swoich postanowień.
Pamiętacie który pasterz vel pastuszek lansował wprowadzenie u nas wzorem Niemiec podatku kościelnego zamiast tacy?
I pomyśleć, że nawet "wzorcowy, postępowy, episkopat" niemiecki, który de facto odłączył się od kościoła katolickiego nie sprawia, że ludzie chcą się przyłączać. Ani ministrantki, ani nic.
Dziesięciolecia bravo i innych pisemek przynoszą owoc obfity. I nauczanie ichnich pasterzy.
Dotychczas „rekordowym” był rok 1992, kiedy zanotowano 192 tys. wystąpień. Należy zaznaczyć, że w Niemczech odejście z Kościoła nie jest równoznaczne z apostazją, czyli „wyrzeczeniem się wiary”, lecz oznacza zaniechanie płacenia obowiązkowego podatku kościelnego.
Nie wiem skad KAI te teorie wzial.
Oczywiscie, ze wystapienie z Kosciola w Niemczech to apostazja i nie wolno po niej przystepowac do sakramentow.
"Należy zaznaczyć, że w Niemczech odejście z Kościoła nie jest równoznaczne z apostazją, czyli „wyrzeczeniem się wiary”, lecz oznacza zaniechanie płacenia obowiązkowego podatku kościelnego."
To jest stanowisko Watykanu. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, bo Kościół w Niemczech, wbrew temu stanowisku, traktuje odmowę płacenia podatków jako apostazję odmawiając posługi duszpasterskiej. I interwencje Watykanu nie wiele tu pomogły.
Z drugiej strony jak wiadomo, Kk w Niemczech jest wyjątkowo liberalny, i w niejednej diecezji dostęp do komunii mają cudzołożnicy, a nawet aktywni homoseksualiści. Czyli nie stan duszy człowieka decyduje o sakramentach, ale od opłaty podatku.
Jest jeszcze jedna istotna sprawa, mianowicie stały wzrost podatku inkasowanego przez Kościół niemiecki mimo gigantycznego odpływu wiernych. To znaczy ni mniej ni więcej, że odchodzą najubożsi, a zostają ci dobrze zarabiający i w związku z tym płacący wysoki podatek kościelny. To się nijak ma do hasła głoszonego przez papieża Franciszka: Kościół ubogi dla ubogich, zresztą hasło zaczerpnięte od Benedykta XVIgo, który nawoływał Kościół niemiecki do ubóstwa.
Sytuacja Kościoła w Niemczech powinna być bardzo uważnie obserwowana, bo obecny papież otacza się kardynałami z tamtego kraju, a ci usiłują forsować swoje rozwiązania w całym Kościele, np. podczas synodu.
O tej sytuacji mówi prof. Kucharczyk: http://www.pch24.pl/tv,profesor-grzegorz-kucharczyk-w-radomiu--wyklad-synodalne-trzesienie-ziemi,36673 Warto posłuchać, bo jest to symptomatyczne.
Zostaja ci dobrze zarabiajacy???
Podatek koscielny to 8% od sumy calego podatku. Im mniej podatkow sie placi (czyli im mniej sie zarabia), tym mniej placi sie na Kosciol.
A to jedyne pieniadze, jakie Kosciol od wiernych dostaje, poza dobrowolna taca i ofiara na Msze sw (4-5 Euro).
Skad sie wzial "staly wzrost"? To proste: ze zmniejszenia bezrobocia i w zwiazku z tym ze zwiekszenia ogolnie przychodu z podatkow w Nieczech, a co za tym idzie - podatku koscielnego.
Czekam az do nad dotrze ten przejaw wyzszej swiadomosci zycia bez nakazów i nadzoru instytucji ktora robi to niby w imieniu mitycznego "wielkiego brata"
ludzie nie chcą płacić podatku i dlatego występują z KK w Niemczech.W Polsce przestają chodzić do Kościoła, ale w statystykach pozostają katolikami. Ot co i dlatego nikt nie pisze o kryzysie Koscioła w Polsce. A Jest on naprawdę duży-widzę to chociażby na moim pokoleniu(rocznik 80)- jak mało ludzi uczestniczy w co tygodniowej mszy świętej. Kościół jest pełen tylko w Wielkanoc i Boże Narodzenie. Zastanawiam się, kiedy KK w Polsce w końcu się obudzi, bo póki co tkwi w samozadowoleniu i zakłamaniu.
Moje doświadczenie co do tego rzekomego zakłamania jest takie: im bardziej ktoś w nim żyje, tym więcej widzi go w Kościele. Oczywiście jest także problem rocznikowy urobieniem przez media. Wiele osób żyje też na kocią łapę, albo nawet po rozstaniu, ale nie przewartościowawszy tych spraw.
Wyrzuć jednak Newsweeka i GW do k...a, wyłącz TVN, a przede wszystkim zacznij dobrze żyć, a od razu poprawi się obraz Kościoła w Twoich oczach - wiem coś o tym.
heh dobra rada dla osoby, która nie ma w domu telewizora a gazety czyta zgoła inne niż w/w. Tutaj nie chodzi o obraz kościoła a o stan faktyczny KK w Polsce! ja po prostu widzę i obserwuję ile ludzi chodzi do kościoła z mojej podstawówki ( wieś gdzie ludzie się znają, wiec widać kto chodzi a kto nie) czy po znajomych z liceum i studiów. Najwięcej osób z mojego rocznika było z dziećmi na Święconce!
Ja też zaobserwowałem, że mniej ludzi przychodzi do kościoła. Dzieje się tak zarówno w niedzielę jak i na tygodniu. Również z uczęszczaniem na nabożeństwa też jest nie najlepiej.
Ja również zauważam że ławki w mojej parafii pustoszeją. Jeszcze z 5-10 lat temu maruderzy przychodzący w ostatniej chwili musieli się nieźle naszukać wolnego miejsca, na pasterce sporo osób stało bo nie miało gdzie usiąść. Teraz zdarzają się całe puste ławki, nawet kilka obok siebie, na niedzielnej sumie. Nie chodzę na tzw. "Msze dla dzieci", ale ksiądz wspominał że i tam jest tragedia - np. naliczył kiedyś "aż" pięcioro dzieci, w kilkutysięcznej miejsko-wiejskiej parafii (plus trochę młodzieży i dorosłych). Co prawda mnóstwo młodych ludzi wyjechało za granicę albo do dużych miast na studia... Jednak wątpię czy wrócą i czy wtedy będą praktykować wiarę. Uważam, że księża i świadomi wierni nie mogą żyć w błogim zadowoleniu że w Polsce to jeszcze tak źle nie jest. Bo kluczowym słowem w tym zdaniu jest "jeszcze".
Masz rację księża z księżyca nie spadają. Ale znając Ewangelię i świadomie z Nią walczyć będąc kardynałem i biskupem? Owieczki nic wspólnego z tym nie mają. "Syndrom Judasza" ciągnie się bez przerwy.
Księża wychowują się w rodzinach. Skoro obserwujemy niszczenie zdrowej rodziny - to nie powinien nikogo dziwić taki stan rzeczy. Św. Urszula Ledóchowska mówiła, że "przyszłość narodu nie tyle w rękach polityków, ile w rękach matek spoczywa. Na kolanach świętej matki wychowują się świątobliwi kapłani, dzielni urzędnicy państwowi, bohaterscy obrońcy Ojczyzny".
Módlmy się za rodziny, módlmy się z kapłanów i nie ustawajmy w tych modlitwach!
Dziękuję za tą wrażliwość- modlitwą, prośbą ku Bogu możemy ocalić świat przed gniewem Boga.98 lat temu w Fatimie Maryja mówiła dzieciom o modlitwie aby ocalić świat przed sprawiedliwością Boga.Jedynym problemem jaki dzisiaj zauważam, to nieobecność dziecięcej ufnej modlitwy...to nieobecność dzieci w kościele z mamą lub babcią bo mamy i babcie nadal się modlą!
A my wierzący co robimy by przekazywać nasza wiarę, nasza przyjaźń z Bogiem?Wiara nie przekazywana to wiara martwa.Teraz w czasie urlopów możemy głębiej spotkać się z Bogiem a On postawi na naszej drodze tych, którym możemy pokazać nasza radość wiary.
Lubię Tego Cenzora w "Gościu". Gdy nie puszcza mi komentarza mogę się zastanowić na sobą. Czy np nie jest złośliwe użycie stwierdzenia "wiosna kościoła" znanego z propagandy posoborowej itd. I jak już się krótko zastanowię, to myślę - Pan Jezus wskazał s.Faustynie by nie zważała na nędzne naczynia w jakich są Jego łaski. Może więc spróbować?
Otóż wystąpienia z Kościoła Rzymsko Katolickiego w Niemczech zawsze będą apostazją. Jeśli występujący wstępowaliby do innych wyznań, to można by dyskutować. Tutaj jednak są wystąpienia całkowite z wiary i nie chodzi o podatek, bo jeśli nie na Kościól to na cele dobroczynne i tak każdy musi go płacić. Żaden ekskatolik nie jest zwolniony z podatku, jedynie określa teraz jego inny cel.
Czym może się skończyć niezrozumienie wiernych przez Polski KK? W Polsce nie ma podatku dla którego wierni występowaliby z kościoła, w Polsce jest gorszy przypadek - nie rozumienia wiernych przez kościół. A lekceważenie i narzucanie woli mniejszości dla większości8 nigdy dobrze się nie kończy. Z badań - kilka lat wstecz - wynikało że wiernych uczęszczających regularnie na nabożeństwa ubywało rocznie 10 - 12%. To są właśnie potencjalni katolicy opuszczający nasz Polski kościół.
No a pan _jasiek na pewno wie, jak to 27 lat pontyfikatu wplynelo pozytywnie na polski Kosciol i wyjasni, dlaczego polscy katolicy poza Polska odchodza od Kosciola, zamiast niesc Ewangelie tym postchrzescijanskim krajom, do ktorych emigruja? Ilu to polskich katolikow wyemigrowalo w ostatnich 11 latach? I gdzie oni sa? Bo jakos nie widac, zeby jakies dobre owoce przyniesli... No ale to pewnie wina mojego okulisty...
Papieża-Niemca jego rodacy, w tym wielu kościelnych hierarchów miało (eufemistycznie pisząc) "w głębokim poważaniu" - tam gdzie mają sporą część nauczania Kościoła.
Na pewno pozytywnie wizerunkowo. Pielgrzymki św. Jana Pawła II , miliony wiernych, "sto lat" i "zostań z nami" ręce czerwone od klaskania, litry łez wylanych po śmierci. Piosenka "Barka" kremówki. Pomniki i kościoły wybudowane. Ale życie zgodne z Jego nauczaniem było i jest za trudne.Przykładem jest Irlandia która szczyciła się jako kraj katolicki. I co? "Katolicy" wprowadzili ustawy: aborcyjne, eutanazję, związki homoseksualne. A teraz czeka nas to samo. Chyba że św. Jan Paweł II wyprosi u Boga cud nawrócenia Polaków?
Wiele wskazuje że przywiązanie Polaków do Kościoła Jana Pawła II zaczęło gasnąć wraz ze spadkiem emocji polskich wiernych, którzy owszem, kochali polskiego papieża - a szczególnie jego anegdotki, otwarty sposób bycia i kremówki - ale nauczanie już niekoniecznie poznawali czy akceptowali. Uważam, że właśnie okoliczności pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II oraz sytuacja po nim jest potwierdzeniem że wiara oparta przeważnie na emocjach bywa bardzo ulotna. Powinno to dać do myślenia osób zaślepionym charyzmatycznymi uniesieniami. Co zostanie gdy emocje opadną?
Co zostanie gdy emocje opadna?tak jak w małżeństwie...pozostanie miłość, czyli pragnienie dobra tego drugiego tak samo pragnienie bycia w Bogu to nie tylko emocje to przede wszystkim czyn, odpowiedx na zaproszenie Boga do zycia w Bogu
Po co ludzie maja chodzić do kościoła? Po co ludzie mają trwać przy kościele? Wszak sam Kościół naucza , że Bóg jest jeden i nie ważne w co wierzysz, dokąd chodzisz , co robisz i tak będziesz zabawiony. Można zacząć np. chodzić do meczetu. Na początku otoczą ci ę opieką, dadzą trochę kasy i przede wszystkim to tam usłyszysz, że islam i tylko islam jest prawdziwą i jedyną wiarą dla świata. Że islam zwycięży, że muzułmanie są górą, że są uprzywilejowani, że dla im się wszystko należy, że nie muszą się z nikim i niczym liczyć itp. I to niestety przyciąga. Zwłaszcza młodych. Kto chce wlec się za pokonanymi? A my w Europie przegrywamy. Powiedzmy to w końcu. Te wolności i te wszystkie prawa obróciły się przeciwko nam. Muzułmanie prężnie rozwijają się w Niemczech. Codziennie ktoś przybywa. Kościoły pustoszeją a meczety są coraz bardziej zatłoczone. Jak długo ma jeszcze trwać ten stan rzeczy. Jak długo ? Czy ktoś w końcu zacznie myśleć, że się nie dialoguje tylko działa. I to działa radykalnie. Tak jak to było po soborze trydenckim.
Mnie wystąpienia z Kościoła w Niemczech nie dziwią. Kościół niemiecki od lat balansuje na krawędzi katolicyzmu, jest populistyczny, a przy tym wierni (?) mają bardzo skromny dostęp do konfesjonału i nie mogą uczestniczyć we Mszy Św., bo mszy się po prostu nie odprawia (np. jedną dziennie w 150-tysięcznym mieście, w kapliczce 8 na 5 metrów). Kościół, który odchodzi od nauczania Chrystusa, żeby spełnić społeczne oczekiwania akceptacji wszelkich ludzkich kaprysów, sprowadza się sam do roli klubu dyskusyjnego. Co roku muszę spędzić w Niemczech kilka tygodni, co mnie przyprawia o mdłości głównie ze względu na letniość tamtejszego życia religijnego.
No prosze: nie ma ksiedza na kazde zadanie, to juz caly Kosciol jest beee.
Kto ma te Msze sw odprawiac?
Kto ma (moze jeszcze w trakcie Mszy sw?) siedziec w konfesjonale?
Jest jak jest, a Kosciol w Niemczech zyje mimo tego.
Kiedy w Polsce zacznie sie laczyc parafie z braku ksiezy, badz ... funduszy na utrzymanie kosciolow, to zobaczymy jakie tlumy beda jechac przez pol miasta na codzienna Msze sw.
Spedzasz kilka tygodni w Niemczech i letniosc ( czyli brak tlumow na nabozenstwach) cie mdli? To pokaz swoja gorliwoscia (a nie wybrzydzaniem), ze dobrze jest zyc wiara (a nie tylko co dzien chodzic do kosciola). Moze to twoje zadanie?
Kael nie potrzebnie się Mola czepia. Diagnoza Mola nie odbiega od obserwacji wielu osób które miały sposobność skosztować rozkoszy niemieckiego Kościoła, który w wielu parafiach stał się już inną religią. Ze spowiedzi rezygnowano nawet gdy było komu spowiadać. "Kościół w Niemczech żyje"? Zdaniem niektórych obserwatorów Kościół w Niemczech jest tak ustawiony, że przetrwa jeszcze z 10 lat po śmierci ostatniego wiernego ;-)
Co do Polski to się zgadzam - wielu osobom które uważają się za katolików nie chce się iść do kościoła który jest za rogiem, więc jeśli trzeba się będzie pofatygować dalej to tym bardziej nie pójdą. Ich dzieci też nie. Ale na casusie niemieckim trzeba się uczyć i wyciągać wnioski, a nie powielać rozwiązania które się nie sprawdziły.
No to prosze o wnioski. Co Ajja i Mol robia, zeby Kosciol w Polsce zyl i sie rozwijal? Zeby ksiezy przybywalo a nie ubywalo? Zeby koscioly nie tylko kapaly zlotem, ale i byly otwarte caly dzien? (Tak na marginesie: w tych poganskich Niemczech sa otwarte...) Zeby wierni czuli sie wspolodpowiedzialni za swoja parafie, czyli takze za swoich sasiadow? Zeby przyjmowac uchodzcow, jak samego Jezusa?
Kael, czy Niemcy to wzorcowy kraj? W polskich miastach kościoły są na ogół otwarte. W mniejszych miejscowościach są często zamknięte bo nie ma ich komu pilnować, a poza nabożeństwami przychodzi do nich zbyt mało wiernych by ułatwianie złodziejom kradzieży miało sens, bo może ze 2 osoby na chwilkę wstąpią się pomodlić. W mojej okolicy jakieś 12 lat temu okradziono kilka kościołów oraz kaplic, a także przydrożne kapliczki - policja przypuszcza że pod zamówienie kolekcjonerów z Niemiec. Po co kościoły mają być otwarte cały dzień? Na ogół otwarty jest przedsionek, w którym stoi klęcznik. Pomodlić się można. Wolę takie rozwiązanie w kapiącym złotem kościele niż hangaro-dworzec udający kościół. Tam nie ma czego ukraść, modlić się też ciężko bo człowiek nie czuje że jest w miejscu poświęconym Bogu. Co Kael robi by Kościół gdziekolwiek żył i się rozwijał? A Kael woli by się zwijał i dlatego usprawiedliwia opcję niemiecką?
Ja cos pisze o wzorcowym kraju? Polskie kompleksy sie od razu odzywaja?
Ja pisze, ze Kosciol w Niemczech zyje mimo Polakow, ktorzy jakos sie tu nie ujawniaja jako wierni i gorliwi katolicy. Raczej statystyki wystapien podwyzszaja dla kilku euro.
Co ja robie to robie, ale nie siedze i nie biadole. I nie czekam, ze ksiadz wszytsko zalatwi a ja moge tylko konsumowac i wybrzydzac.
Ajja uwaza widac, ze kosciol jest dla ozdob i przepychu, a nie dla wiernych. Nie tylko w malych miejscowosciach sa zamkniete koscioly. W duzych miastach (poza zabytkowymi) tez.
Ajja nie czuje, ze jest w miejscu poswieconym Bogu, bo nie ma kapiacych zlotem ozdob? No coz, w stajni w Betlejem Ajja pewnie tez by nie czula Boga. Nie z uczuc bedziemy sadzeni, ale z czynow.
A jak tam z uchodzcami w Polsce? Nawet chrzescijan przyjac nie chcecie, bo widac boicie sie ze wam cos ukradna. Jak zlote ozdoby w kosciolach. Taka jest wasza wiara i zaufanie Bogu.
Co co uchodźców, to nie rozumiem na jakiej podstawie użyta została liczba mnoga: "Nawet chrzescijan przyjac nie chcecie, bo widac boicie sie ze wam cos ukradna". Nigdzie nie odnosiłam się do kwestii uchodźców. Polacy w Niemczech owszem, gorliwością, ani misyjnością nie grzeszą. I co z tego? Jakie polskie kompleksy? Kościół w Polsce wyzbyć się rzekomych kompleksów poprzez zrobienie w Polsce parodii katolicyzmu jak za Odrą? Kto tu narzeka i czeka aż ksiądz wszystko zrobi? Proszę się zapoznać jak to wygląda np. we wspólnotach tradycjonalistycznych, gdzie na ogół ksiądz dojeżdża i to z daleka, a opiekę nad miejscem celebracji łącznie z jego urządzeniem, utrzymaniem, sprzątaniem, zakupem potrzebnych rzeczy sprawują wierni, którzy do tego starają się prowadzić w swoim otoczeniu apostolat, nawet skromny. I nikt ich nie zatrudnia na etatach ani nie uważają się za ważniejszych od księdza czy innych wiernych. Kościoły jak najbardziej są dla wiernych. Ale to nie znaczy że mają być otwarte 24/7. Kościół ma służyć kultowi Bożemu. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z betlejemską stajenką. Przypominam że mimo że to była uboga stajenka, trzej Królowie przynieśli do niej Chrystusowi królewskie dary - mirrę, złoto i kadzidło. A nie, dajmy na to, bukiet kwiatów, komplet pieluszek i słodycze dla Matki Bożej. Polecam też słowa Biedaczyny z Asyżu: " Kielichy, korporały, ozdoby ołtarza i wszystko, co służy do Ofiary, niech będą kosztowne".
I te kosztowne kielichy stoja na widoku w zamnkietym na glucho kosciele....
A Polacy w ogole na zachodzie, zamiast ewangelizowac "najlepsza" (bo polska) forma katolicyzmu, to w najlepszym przypadku lgna do polskich misji i w parafii ich nie uswiadczysz.
Gdyby tak wygladala misyjnosc pierwszych chrzescijan po ucieczce z Jerozolimy, to Ajja by dzis nawet nie wiedziala, ze chrzescijanstwo istnialo.
Kosciol ma byc jak w Polsce, a jak taki nie jest, to w ogole go nie ma...
Nie twierdzę, że wszędzie Kościół ma być jak w Polsce. Ma być katolicki. To co jest w wielu parafiach niemieckich to już jest katolicyzm tylko nominalnie (i jeśli chodzi o praktykę, i nauczanie) i nie dziwię się że Polacy, nawet znający niemiecki, nie chcą tam uczęszczać na Msze. Sytuacja w Polsce jest o tyle lepsza, że jest normalniej pod wieloma względami. Tu ludzie jeszcze do kościoła chodzą dość licznie,nie ma też problemu z dostępnością Mszy świętych ani w niedziele, ani w dni powszednie. Nie twierdzę, że ten stan będzie trwał wiecznie.
Dla przypomnienia i ku przestrodze wygodnych polskich katolikow: „Z dzisiejszego kryzysu wyłoni się Kościół, który straci wiele. Stanie się nieliczny i będzie musiał rozpocząć na nowo, mniej więcej od początków. Nie będzie już więcej w stanie mieszkać w budynkach, które zbudował w czasach dostatku. Wraz ze zmniejszeniem się liczby swoich wiernych, utraci także większą część przywilejów społecznych. Rozpocznie na nowo od małych grup, od ruchów i od mniejszości, która na nowo postawi wiarę w centrum doświadczenia. Będzie Kościołem bardziej duchowym, który nie przypisze sobie mandatu politycznego, flirtując raz z lewicą, a raz z prawicą. Będzie ubogi i stanie się Kościołem ubogich. Wtedy ludzie zobaczą tę małą trzódkę wierzących jako coś kompletnie nowego: odkryją ją jako nadzieję dla nich, odpowiedź, której zawsze w tajemnicy szukali”. 24.12.1969
Analiza i przeciwdziałanie opisanemu w artykule zjawisku, to poważne zadanie dla współczesnego Kościoła. Krytyczny stosunek wiernych do pewnych negatywnych zjawisk w Kościele, winien być odbierany, nie jako totalna krytyka, lecz w poważnej większości, jako troska o Kościół. Powszechna krytyka form katechezy, mizerne przygotowanie metodyczne katechetów w Polsce, brak dbałości w wielu kościołach o wspólny rozmodlony śpiew wiernych, marny poziom prezentowanej, przez / niby organistów/ muzyki towarzyszącej liturgii, to tylko mały wycinek problemów naszego Kościoła. Z drugiej jednak strony, wymaganie aby kapłan czy katecheta, był kimś wyjątkowym w swojej posłudze i pracy, jest oderwaniem się chyba od rzeczywistości. Są oni tacy, jak większość z nas, bowiem takich daliśmy Kościołowi kandydatów jako......społeczeństwo.
Te "zaoszczędzone" pieniądze należy traktować w kategorii judaszowych srebrników...
Są też pewnie inne przypadki. Może ktoś nie chce poprzez podatek finansować liberałów i wątpliwej jakości imprez pseudokatolickich i woli wspierać bezpośrednio inicjatywy bardziej ortodoksyjne.
„Federalny Sąd Administracyjny Bundesverwaltungsgericht (BVerwG) wystąpienie z kościoła ocenia jednoznacznie – nie można takiego wystąpienia ograniczyć tylko do samego wystąpienia ze spółki prawa kościelnego. Wystąpienie z kościoła oznacza wystąpienie ze wspólnoty religijnej (Urteil des BverwG vom 26.9.2012.). Stanowisko to podtrzymuje Watykan. Niemieccy biskupi w uzgodnieniu z Watykanem wydali 20 września 2012 roku dekret, który napiętnował osoby, które w celu unikania płacenia podatku kościelnego występują z kościoła (c. 222 §1 CIC i.V.m. c. 1263 CIC). Według przytoczonego dekretu osoby takie nie mogą min. przystępować do Eucharystii (ustęp 2 punkt 1 dekretu), nie mogą być ojcem chrzestnym lub matką chrzestną, nie mogą sprawować funkcji w kościele (np. funkcję szafarza) oraz potrzebują specjalnej zgody na zawarcie związku małżeńskiego (ustęp 2 punkt 2 dekretu).” [za: finanzamt.pl; telegraph.co.uk]
Pamiętacie który pasterz vel pastuszek lansował wprowadzenie u nas wzorem Niemiec podatku kościelnego zamiast tacy?
I pomyśleć, że nawet "wzorcowy, postępowy, episkopat" niemiecki, który de facto odłączył się od kościoła katolickiego nie sprawia, że ludzie chcą się przyłączać. Ani ministrantki, ani nic.
Dziesięciolecia bravo i innych pisemek przynoszą owoc obfity. I nauczanie ichnich pasterzy.
Miserere...
Dotychczas „rekordowym” był rok 1992, kiedy zanotowano 192 tys. wystąpień. Należy zaznaczyć, że w Niemczech odejście z Kościoła nie jest równoznaczne z apostazją, czyli „wyrzeczeniem się wiary”, lecz oznacza zaniechanie płacenia obowiązkowego podatku kościelnego.
Nie wiem skad KAI te teorie wzial.
Oczywiscie, ze wystapienie z Kosciola w Niemczech to apostazja i nie wolno po niej przystepowac do sakramentow.
To jest stanowisko Watykanu. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, bo Kościół w Niemczech, wbrew temu stanowisku, traktuje odmowę płacenia podatków jako apostazję odmawiając posługi duszpasterskiej. I interwencje Watykanu nie wiele tu pomogły.
Z drugiej strony jak wiadomo, Kk w Niemczech jest wyjątkowo liberalny, i w niejednej diecezji dostęp do komunii mają cudzołożnicy, a nawet aktywni homoseksualiści. Czyli nie stan duszy człowieka decyduje o sakramentach, ale od opłaty podatku.
Jest jeszcze jedna istotna sprawa, mianowicie stały wzrost podatku inkasowanego przez Kościół niemiecki mimo gigantycznego odpływu wiernych. To znaczy ni mniej ni więcej, że odchodzą najubożsi, a zostają ci dobrze zarabiający i w związku z tym płacący wysoki podatek kościelny. To się nijak ma do hasła głoszonego przez papieża Franciszka: Kościół ubogi dla ubogich, zresztą hasło zaczerpnięte od Benedykta XVIgo, który nawoływał Kościół niemiecki do ubóstwa.
Sytuacja Kościoła w Niemczech powinna być bardzo uważnie obserwowana, bo obecny papież otacza się kardynałami z tamtego kraju, a ci usiłują forsować swoje rozwiązania w całym Kościele, np. podczas synodu.
O tej sytuacji mówi prof. Kucharczyk: http://www.pch24.pl/tv,profesor-grzegorz-kucharczyk-w-radomiu--wyklad-synodalne-trzesienie-ziemi,36673
Warto posłuchać, bo jest to symptomatyczne.
Zostaja ci dobrze zarabiajacy???
Podatek koscielny to 8% od sumy calego podatku. Im mniej podatkow sie placi (czyli im mniej sie zarabia), tym mniej placi sie na Kosciol.
A to jedyne pieniadze, jakie Kosciol od wiernych dostaje, poza dobrowolna taca i ofiara na Msze sw (4-5 Euro).
Skad sie wzial "staly wzrost"? To proste: ze zmniejszenia bezrobocia i w zwiazku z tym ze zwiekszenia ogolnie przychodu z podatkow w Nieczech, a co za tym idzie - podatku koscielnego.
Wyrzuć jednak Newsweeka i GW do k...a, wyłącz TVN, a przede wszystkim zacznij dobrze żyć, a od razu poprawi się obraz Kościoła w Twoich oczach - wiem coś o tym.
Uważam, że księża i świadomi wierni nie mogą żyć w błogim zadowoleniu że w Polsce to jeszcze tak źle nie jest. Bo kluczowym słowem w tym zdaniu jest "jeszcze".
Ksieza nie spadaja z ksiezyca. Juz nie mowiac o tym, kto tych pasterzy ustanowil...
Módlmy się za rodziny, módlmy się z kapłanów i nie ustawajmy w tych modlitwach!
Czym może się skończyć niezrozumienie wiernych przez Polski KK?
W Polsce nie ma podatku dla którego wierni występowaliby z kościoła, w Polsce jest gorszy
przypadek - nie rozumienia wiernych przez kościół. A lekceważenie i narzucanie woli mniejszości dla większości8 nigdy dobrze się nie kończy.
Z badań - kilka lat wstecz - wynikało że wiernych uczęszczających regularnie na nabożeństwa ubywało rocznie 10 - 12%.
To są właśnie potencjalni katolicy opuszczający nasz Polski kościół.
Moze lepiej zaczac od belki we wlasnym oku?
Ilu to polskich katolikow wyemigrowalo w ostatnich 11 latach? I gdzie oni sa? Bo jakos nie widac, zeby jakies dobre owoce przyniesli...
No ale to pewnie wina mojego okulisty...
No prosze: nie ma ksiedza na kazde zadanie, to juz caly Kosciol jest beee.
Kto ma te Msze sw odprawiac?
Kto ma (moze jeszcze w trakcie Mszy sw?) siedziec w konfesjonale?
Jest jak jest, a Kosciol w Niemczech zyje mimo tego.
Kiedy w Polsce zacznie sie laczyc parafie z braku ksiezy, badz ... funduszy na utrzymanie kosciolow, to zobaczymy jakie tlumy beda jechac przez pol miasta na codzienna Msze sw.
Spedzasz kilka tygodni w Niemczech i letniosc ( czyli brak tlumow na nabozenstwach) cie mdli? To pokaz swoja gorliwoscia (a nie wybrzydzaniem), ze dobrze jest zyc wiara (a nie tylko co dzien chodzic do kosciola). Moze to twoje zadanie?
"Kościół w Niemczech żyje"? Zdaniem niektórych obserwatorów Kościół w Niemczech jest tak ustawiony, że przetrwa jeszcze z 10 lat po śmierci ostatniego wiernego ;-)
Co do Polski to się zgadzam - wielu osobom które uważają się za katolików nie chce się iść do kościoła który jest za rogiem, więc jeśli trzeba się będzie pofatygować dalej to tym bardziej nie pójdą. Ich dzieci też nie. Ale na casusie niemieckim trzeba się uczyć i wyciągać wnioski, a nie powielać rozwiązania które się nie sprawdziły.
Zeby ksiezy przybywalo a nie ubywalo?
Zeby koscioly nie tylko kapaly zlotem, ale i byly otwarte caly dzien?
(Tak na marginesie: w tych poganskich Niemczech sa otwarte...)
Zeby wierni czuli sie wspolodpowiedzialni za swoja parafie, czyli takze za swoich sasiadow?
Zeby przyjmowac uchodzcow, jak samego Jezusa?
Co Kael robi by Kościół gdziekolwiek żył i się rozwijał? A Kael woli by się zwijał i dlatego usprawiedliwia opcję niemiecką?
Ja cos pisze o wzorcowym kraju? Polskie kompleksy sie od razu odzywaja?
Ja pisze, ze Kosciol w Niemczech zyje mimo Polakow, ktorzy jakos sie tu nie ujawniaja jako wierni i gorliwi katolicy. Raczej statystyki wystapien podwyzszaja dla kilku euro.
Co ja robie to robie, ale nie siedze i nie biadole. I nie czekam, ze ksiadz wszytsko zalatwi a ja moge tylko konsumowac i wybrzydzac.
Ajja uwaza widac, ze kosciol jest dla ozdob i przepychu, a nie dla wiernych. Nie tylko w malych miejscowosciach sa zamkniete koscioly. W duzych miastach (poza zabytkowymi) tez.
Ajja nie czuje, ze jest w miejscu poswieconym Bogu, bo nie ma kapiacych zlotem ozdob? No coz, w stajni w Betlejem Ajja pewnie tez by nie czula Boga. Nie z uczuc bedziemy sadzeni, ale z czynow.
A jak tam z uchodzcami w Polsce? Nawet chrzescijan przyjac nie chcecie, bo widac boicie sie ze wam cos ukradna. Jak zlote ozdoby w kosciolach. Taka jest wasza wiara i zaufanie Bogu.
Polacy w Niemczech owszem, gorliwością, ani misyjnością nie grzeszą. I co z tego? Jakie polskie kompleksy? Kościół w Polsce wyzbyć się rzekomych kompleksów poprzez zrobienie w Polsce parodii katolicyzmu jak za Odrą?
Kto tu narzeka i czeka aż ksiądz wszystko zrobi? Proszę się zapoznać jak to wygląda np. we wspólnotach tradycjonalistycznych, gdzie na ogół ksiądz dojeżdża i to z daleka, a opiekę nad miejscem celebracji łącznie z jego urządzeniem, utrzymaniem, sprzątaniem, zakupem potrzebnych rzeczy sprawują wierni, którzy do tego starają się prowadzić w swoim otoczeniu apostolat, nawet skromny. I nikt ich nie zatrudnia na etatach ani nie uważają się za ważniejszych od księdza czy innych wiernych.
Kościoły jak najbardziej są dla wiernych. Ale to nie znaczy że mają być otwarte 24/7. Kościół ma służyć kultowi Bożemu. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z betlejemską stajenką. Przypominam że mimo że to była uboga stajenka, trzej Królowie przynieśli do niej Chrystusowi królewskie dary - mirrę, złoto i kadzidło. A nie, dajmy na to, bukiet kwiatów, komplet pieluszek i słodycze dla Matki Bożej. Polecam też słowa Biedaczyny z Asyżu: " Kielichy, korporały, ozdoby ołtarza i wszystko, co służy do Ofiary, niech będą kosztowne".
A Polacy w ogole na zachodzie, zamiast ewangelizowac "najlepsza" (bo polska) forma katolicyzmu, to w najlepszym przypadku lgna do polskich misji i w parafii ich nie uswiadczysz.
Gdyby tak wygladala misyjnosc pierwszych chrzescijan po ucieczce z Jerozolimy, to Ajja by dzis nawet nie wiedziala, ze chrzescijanstwo istnialo.
Kosciol ma byc jak w Polsce, a jak taki nie jest, to w ogole go nie ma...
„Z dzisiejszego kryzysu wyłoni się Kościół, który straci wiele. Stanie się nieliczny i będzie musiał rozpocząć na nowo, mniej więcej od początków. Nie będzie już więcej w stanie mieszkać w budynkach, które zbudował w czasach dostatku. Wraz ze zmniejszeniem się liczby swoich wiernych, utraci także większą część przywilejów społecznych. Rozpocznie na nowo od małych grup, od ruchów i od mniejszości, która na nowo postawi wiarę w centrum doświadczenia. Będzie Kościołem bardziej duchowym, który nie przypisze sobie mandatu politycznego, flirtując raz z lewicą, a raz z prawicą. Będzie ubogi i stanie się Kościołem ubogich. Wtedy ludzie zobaczą tę małą trzódkę wierzących jako coś kompletnie nowego: odkryją ją jako nadzieję dla nich, odpowiedź, której zawsze w tajemnicy szukali”. 24.12.1969
http://dziennikparafialny.pl/2013/o-przyszlosci-kosciola-prorocze-slowa-ksiedza-ratzingera/
Analiza i przeciwdziałanie opisanemu w artykule zjawisku, to poważne zadanie dla współczesnego Kościoła. Krytyczny stosunek wiernych do pewnych negatywnych zjawisk w Kościele, winien być odbierany, nie jako totalna krytyka, lecz w poważnej większości, jako troska o Kościół. Powszechna krytyka form katechezy, mizerne przygotowanie metodyczne katechetów w Polsce, brak dbałości w wielu kościołach o wspólny rozmodlony śpiew wiernych, marny poziom prezentowanej, przez / niby organistów/ muzyki towarzyszącej liturgii, to tylko mały wycinek problemów naszego Kościoła. Z drugiej jednak strony, wymaganie aby kapłan czy katecheta, był kimś wyjątkowym w swojej posłudze i pracy, jest oderwaniem się chyba od rzeczywistości. Są oni tacy, jak większość z nas, bowiem takich daliśmy Kościołowi kandydatów jako......społeczeństwo.