Naprawdę przedziwne są scenariusze, według których Pan Bóg potrafi ułożyć nasze życie. Sami byśmy nigdy nie wpadli na takie czy inne rozwiązania wielu kwestii.
„Niezwykły ładunek”
Majestatyczna statua Matki Bożej eksponowana dziś w sanktuarium na wzgórzu Bonaria jest tą samą rzeźbą, która w XIV wieku przypłynęła do stóp wzgórza, zaledwie kilka kroków od kościoła, w którym się dziś znajduje. Tradycja przekazuje, że wszystko zaczęło się w ciepły, letni dzień 1370 roku.
Wtedy to obładowany towarami żaglowiec opuścił hiszpański port i płynął w kierunku Italii. Przychylny wiatr dawał nadzieję na szczęśliwą żeglugę. Nagle, zupełnie niespodziewanie od wybrzeży Sardynii morze się wzburzyło, a olbrzymie fale groziły zatopieniem statku. Na nic się zdały nadludzkie wysiłki marynarzy, którzy za wszelką cenę chcieli uciec przed sztormem. Gdy wszyscy przygotowali się duchowo na najgorsze, dowódca nakazał wrzucić do morza ładunek, mając nadzieję, że w taki sposób skutecznie odciąży żaglowiec i zdoła przynajmniej utrzymać się na wodzie. I oto, ku zdziwieniu wielu, stało się coś dziwnego: gdy wielki kufer wyrzucony za burtę dotknął wody, morze uspokoiło się niespodziewanie. Gwałtowny wiatr ustał, powróciło słońce, a wśród członków załogi zapanowała radość i spokój.
Jednak ich szczęście szybko się zmieniło w zdziwienie, gdy spostrzegli, że wszystkie towary poszły na dno, a tylko ogromna skrzynia unosiła się na powierzchni. Szybko podjęli więc decyzję o wyciągnięciu jej na pokład. Po chwili jednak, trochę przestraszeni, zdali sobie sprawę, że skrzynia jest nieosiągalna; poruszana nieznaną siłą płynęła ku wybrzeżom Sardynii, w tajemniczy sposób pociągając za sobą statek. Kiedy przybliżyli się do wyspy, ładunek zatrzymał się w zatoce naprzeciw wzgórza Bonaria. Wszystkie próby wyciągnięcia go na brzeg nie przynosiły rezultatu. Obecni na wybrzeżu rybacy i licznie zgromadzona ludność próbowali pomóc marynarzom, ale skrzynia nie dawała się ruszyć.
Poproszono więc o pomoc braci z pobliskiego klasztoru, którzy zajmowali się w głównej mierze wykupywaniem chrześcijan z niewoli Maurów. Dwaj zakonnicy ku zdziwieniu wszystkich z łatwością wyciągnęli skrzynię z wody, odkrywając na niej przy okazji wyrzeźbiony herb swojego zgromadzenia (Matki Bożej de la „Merced” /„Korzyści”/) założonego w Barcelonie przez Piotra Nolasco. Kiedy wśród entuzjastycznych okrzyków podziwu skrzynia została otwarta, obecnym ukazała się wspaniała figura Madonny z Dzieciątkiem Jezus. Zgromadzeni upadli na kolana, intonując Te Deum i Salve Regina. I jak donoszą kronikarze, natychmiast nadali Jej przydomek Matki Bożej z Bonaria, od nazwy wzgórza, które Madonna sama sobie obrała na swoje mieszkanie.
W roku 1323 król Alfons Aragoński rozbił na tym miejscu obóz w celu podbicia miasta. Wybudował tu również twierdzę i kościół, który kilka lat później przekazano zgromadzeniu braci Matki Boskiej de la „Merced”, aby ci założyli klasztor w miejscu, gdzie żyją po dziś dzień.
Maryja, która wybrała sobie wzgórze Bonaria, stała się dla wielu światłem w ciemnościach i bezpiecznym portem dla tych, którzy toną z powodu utraty Boga. Niech modlitwa różańcowa, którą odmawiamy w sposób szczególny w październiku, wyjedna nam łaskę zobaczenia Najświętszej Dziewicy oczekującej naszego nadejścia z zapaloną świecą z ręce po drugiej stronie życia.
Maryjo, oddaję Ci moje oczy, abyś to Ty nimi patrzyła,
oddaję Ci moje uszy, abyś Ty nimi słuchała,
oddaję Ci moje dłonie, abyś Ty nimi działała,
moje stopy, abyś Ty nimi chodziła,
oddaję Ci moje serce,
abyś to Ty nim kochała, i aby Twoje Serce biło we mnie dla Jezusa i dla braci,
oddaję Ci siebie całego,
abyś to Ty we mnie żyła i napełniała Sobą na chwałę Trójcy Przenajświętszej.
(z rozważań Sióstr Maryi Niepokalanej Prowincji Katowickiej)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).