Siemacha górą

Sukces takiej świetlicy w pierwszym rzędzie będzie związany z osobowością prowadzącego.

Reklama

Przed niemalże dwudziestu laty byłem świadkiem narodzin, a następnie rozpadu, całkiem ciekawej inicjatywy. We wracającym ze spotkania europejskiego w Budapeszcie autobusie grupa młodzieży postanowiła założyć przy parafii świetlicę dla dzieci ulicy. Ogień, co u młodzieży nie jest regułą, nie okazał się słomiany. Po kilku tygodniach przygotowań (miejsce, wyposażenie, przyjaciele, sponsorzy) inicjatywa ruszyła. Na każdy dzień były zaplanowane zajęcia, dwa posiłki, raz w tygodniu basen i kino, opieka lekarza i psychologa. Wszystko oparte na wolontariacie, praktycznie bez pieniędzy. Niestety, po kilku miesiącach świetlica przestała istnieć. Bynajmniej nie z powodu wypalenia zapału i entuzjazmu, czy  z braku środków. Wystarczyła jedna decyzja personalna. Towarzyszyło jej rozczarowanie dzieciaków (bo przecież znalazły przystań) i zaangażowanej młodzieży.

Złe wspomnienie odżyło (niestety) przy lekturze informacji o krakowskim spotkaniu „U Siemachy”, zapowiadającym stworzenie sieci placówek, kształtujących styl i model życia wśród młodych. Ich los w dużej mierze nie będzie zależał od środków materialnych ale od ludzi, od konkretnych decyzji personalnych, podejmowanych zarówno przez administrację lokalną jak i kościelną.

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że sukces takiej świetlicy w pierwszym rzędzie będzie związany z osobowością prowadzącego, z jego umiejętnością zaangażowania w realizację pomysłów nie tylko dzieciaków, ale i całkiem sporej grupy sympatyków. Tymczasem łatwo można wyobrazić sobie sytuację, gdy do pracy w niej zostanie na pół roku skierowana osoba bezrobotna tylko po to, by nie straciła prawa do zasiłku. Albo – w przypadku powstania „Świetlika” przy parafii –  wikary, dla którego praca w tym miejscu będzie tylko dodatkiem do innych obowiązków. W jednym i drugim przypadku świetlica przestanie być miejscem, kształtującym pewien styl życia, a stanie się miejscem, gdzie jakiś czas trzeba przetrwać, by odzyskać zasiłek lub otrzymać skierowanie do pracy, gdzie będzie mniej obowiązków. Pytanie o kreatywność i pomysły w takim przypadku z oczywistych powodów zostało pominięte.

Wątpliwości nie oznaczają braku przekonania do pomysłu. Przeciwnie. Od lat śledzę i po cichu kibicuję krakowskiej inicjatywie. Również w tym miejscu, nie zawsze rozumiany, pisałem o subtelnej różnicy między byciem obsługiwanym a twórczością w różnych ośrodkach dla dzieci i młodzieży. Stąd moje przekonanie, że pomysł ma sens. Tym bardziej, że w konkretnym miejscu zobaczyć można owoce. Pozostaje mieć nadzieję, że jego realizacja zostanie powierzona nie ludziom z przypadku, ale ludziom z pasją. Wtedy, będziemy mogli powiedzieć: „Siemacha górą”.   


 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7