Jak to możliwe: kochać Boga, mimo ciągłych wątpliwości, czy On w ogóle jest? Ksiądz prof. Tomasz Halik przekonuje, że to doświadczenie jest nieodłącznym elementem przeżywania autentycznej wiary. Kocham Boga, staram się wierzyć, choć każdego dnia walę głową w mur niepewności i krzyczę: „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił”?
Ateizm, ciemność, oddalenie od Boga, poczucie Jego nieobecności w naszym życiu. Te doświadczenia mogą być dla nas szansą na odnowienie naszej wiary. Do Boga trzeba mieć przede wszystkim cierpliwość. Czasem latami może się wydawać, że Bóg milczy. To milczenie jest próbą. Przez takie doświadczenia przechodzili święci. Ból oddalenia od Boga przeżywała Matka Teresa z Kalkuty, Ojciec Pio, święta Teresa z Lisieux. Ta ostatnia pisała nawet przed śmiercią, że straciła wiarę. Została jej tylko miłość do Boga.
Jak to możliwe: kochać Boga, mimo ciągłych wątpliwości, czy On w ogóle jest? Ksiądz prof. Tomasz Halik przekonuje, że to doświadczenie jest nieodłącznym elementem przeżywania autentycznej wiary. Kocham Boga, staram się wierzyć, choć każdego dnia walę głową w mur niepewności i krzyczę: „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił”?
Ksiądz profesor Tomasz Halik odbiera dziś w Wiedniu nagrodę za najlepszą książkę teologiczną. „Cierpliwość wobec Boga. Spotkanie wiary z niewiarą”.
Dlaczego akurat ta stosunkowo niewielka publikacja jest tak interesująca? Jurorzy z Towarzystwa Teologii Katolickiej Uniwersytetu Wiedeńskiego mogli mieć inne zdanie, ale ja chciałbym zwrócić uwagę na kilka kwestii, które mi osobiście wydały się niezwykle interesujące i inspirujące.
Halik jak nikt czuje rozterki współczesnego człowieka i trafnie je diagnozuje. Widać nie tylko ogromną wiedzę teoretyczną socjologa i filozofa, ale widać również praktyczną umiejętność towarzyszenia człowiekowi, który zmaga się ze sobą. Właśnie to towarzyszenie jest jednym z kluczowych elementów koniecznych do zrozumienia logiki, którą kieruje się ksiądz Halik.
Został on wyświęcony w tajemnicy w 1978 roku. Był kapłanem podziemnego Kościoła w Czechosłowacji. Jak wspomina, nawet matka, z którą mieszkał, nie mogła wiedzieć, że jest księdzem. Wszystko co robił przez lata, było tajne. Tajnie sprawował posługę przewodnika duchowego, tajnie odprawiał Msze święte, tajnie wykładał filozofię na wykładach tzw. latającego uniwersytetu.
Komuna w Czechosłowacji zmusiła Kościół do życia w ukryciu. W dużej mierze udało się władzy zlaicyzować społeczeństwo. Religia zniknęła z życia publicznego. Kościół nie tylko zniknął ze sztandarów, ale praktycznie dosłownie – zapadł się pod ziemię.
W tych warunkach sposób patrzenia na świat musi się zmienić. Mówi się, że Czesi – za sugestiami Szwejka – wykształcili w sobie umiejętność przetrwania. Podobnie jak „dobry wojak” mają też zdolność przekształcania trudności w zalety.
Prof. Halik w nagrodzonej książce dowodzi, że rozprzestrzeniający się ateizm i odwrót od Boga może w pewien sposób być dla nas uzdrawiający.
Jak? Tłumaczy ten fenomen, wykorzystując postać Zacheusza. Ten niewysoki celnik jest zresztą postacią, wokół której myśl książki nieustannie krąży. Otóż Jezus przemówił do Zacheusza po imieniu. Zwrócił się do człowieka, który de facto był poza marginesem społeczeństwa. Odrzucony przez sąsiadów, nagle doznaje zaszczytu. Zmienia swoje życie, a zbawienie staje się udziałem jego domu. Potem Zacheusz żyje dalej. Ks. Halik dopisuje dalszą część – apokryficzną – tej historii. Powoli kurz przykrywa to wielkie doświadczenie z przeszłości. Przychodzi codzienna rutyna. Nie da się już tego doświadczenia powtórzyć. Bóg milczy. Jak odświeżyć tamto wielkie doświadczenie i odzyskać tę świeżość wiary z przeszłości?
Problem w tym, że tak do końca się nie da. Nie zrobimy salta w przeszłość – mówi Halik. Wszelkie próby powrotu do dawnych „złotych czasów chrześcijaństwa” będą tylko karykaturą i religijnym kiczem. Prawdę mówiąc – przekonuje autor – czegoś takiego jak „złote czasy” prawdopodobnie nigdy nie było. Każda epoka miała własne trudności i zmartwienia, z którymi musiała się zmagać.
Dziś jesteśmy trochę w sytuacji Greków, którzy nie chcieli słuchać św. Pawła. Oni czcili tabuny bogów, których znali. Tymczasem tym „właściwym” był tylko Ten, którego istnienia zaledwie mogli się domyślać, przeczuwać.
Zdaniem Halika – nam dzisiaj też wydaje się, że Boga poznaliśmy. Przez setki lat staraliśmy się zgłębić Jego naturę. Tymczasem – jak mówi czeski kapłan: „Bóg jest tajemnicą – tak powinno brzmieć pierwsze i ostatnie zdanie wszelkiej teologii”. Tymczasem człowiek tak bardzo starał się tę tajemnicę rozszyfrować, że powoli zagubił się w tych poszukiwaniach. Zamiast przyjąć, że teraz może tylko oglądać oblicze Boże „w zwierciadle, niejasno”, zaczął Boga upraszczać i kreować Go na własny obraz i podobieństwo.
I wreszcie dochodzimy do odpowiedzi, jak odświeżyć w nas – Zacheuszach – doświadczenie Boga. Czas obalić mity na temat boga, którego sami sobie wymodelowaliśmy. Halik zachęca, by szukać tego, co dobre, w otaczającym świecie, bo Bóg w tym świecie również jest. Po to go stworzył, by był dla nas inspiracją do poszukiwań religijnych (!). Nie możemy tylko być samozwańczymi inkwizytorami, którzy, widząc wokół nieprzeliczone tabuny wrogów Kościoła, masonów, żydomasonów, homolobby itd, tak naprawdę projektują na świat swoje własne lęki. My chrześcijanie znamy odpowiedzi – przypomina Halik. Zapomnieliśmy tylko, jakie były pytania. Przykład? Wiemy, że Jezus jest królem. Zapomnieliśmy tylko, gdzie tak naprawdę powinno być Jego królestwo.
Jeśli dziś wydaje nam się, że Bóg zamilkł, to jak najbardziej warto sięgnąć po książkę Halika. Jest znacznie lepsza niż zapewnienia, że ktoś ma numer komórki do Pana Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).