Gdzie ta kraina łagodności? O dziwo, chyba bliżej niż świat gwałtu i nienawiści.
Musiałem. Prognozy pogody były fatalne, ale musiałem. Zmęczony codziennością choć na parę dni wyjechać w góry. Padło na Kamienne. Albo Suche – jak kto woli. Nawet się udało. Dwa dni wiosny, dwa dni zimy, potem przedwiośnie... Któregoś dnia po powrocie do schroniska czekała mnie niespodzianka: jakiś człowiek siedzący na sali grał na gitarze i śpiewał. Starszy, może nawet starszy ode mnie. Z jasnymi, długimi włosami. Uderzał w struny, piosenki płynęły... Dawno takiego obrazka nie widziałem. Dla kogo śpiewał? Pewnie głównie dla siebie. Na sali prawie nikogo... Wspomnienia? Nie bardzo. Nie te piosenki. Ale owszem, prawie wszystkie znałem. Nieraz ich słuchałem. Zwłaszcza przez ostatnich czternaście lat, siedząc w pracy przed komputerem ze słuchawkami na uszach. Zazwyczaj lepiej mi się wtedy pisze. Z „krainą łagodności” w uszach. Albo i z innymi, mocno jednak odbiegającymi od lansowanych w radiach melodiami...
Inny świat. W zgrzytach tego dzisiejszego chciałoby się powiedzieć: nie można by w tym stylu? No ale, wiadomo... Zastanawiam mnie jednak w tym kontekście coś innego. Zespół SDM, Stare Dobre Małżeństwo. Pierwszy raz – z tego co kojarzę – któryś z ich utworów usłyszałem w 1988 roku. W Tatrach. Byli wtedy już grupą dobrze znaną, ale ja, jak zwykle, nie nadążałem za nowościami. Przez lata słyszałem bardzo różne ich piosenki przy różnych „turystycznych” okazjach. Ciągle słyszę, że koncertują to tu, to tam. Raz nawet sam „bywnąłem”. I bardzo mi się podobało. Nie koncertują na wielkich stadionach, nie ma podczas ich występów dziwacznych strojów, laserowo - pirotechnicznych pokazów, ale śpiewają. Pięknie, melodyjnie. A ludzie na te ich koncerty przychodzą. Ich piosenki podchwytują kolejne pokolenia, co słychać zresztą na nagraniach z koncertów... To jakiś ewenement, nie tak? Czy jest w Polsce inny zespół muzyczny o takiej popularności?
A może należałoby spytać: czy jest w Polsce inny nurt muzyczny o takiej popularności? Nie jestem specjalistą. Kojarzę jednak jeszcze co najmniej parę innych grup. Może czasem bardziej nawet konkretnych muzyków. Jak to jest, że chyba niespecjalnie interesują się nimi stacje radiowe, puszczające... No, jak nie byle co, to piosenki z mojej dawno minionej młodości. Dziwne to. Gdy byłem dzieckiem piosenki sprzed 20-30 lat były folklorem zamierzchłej epoki. Dziś normą jest, że na antenach pojawiają się te sprzed lat 40... Ale na „Krainę Łagodności” są co najwyżej specjalne programy. Jak to się dzieje, że tak ciekawy nurt polskiej muzyki zepchnięty jest do „niszy turystycznej”, a promuje się... Ech, szkoda mówić.
OK, rozumiem. Widać gust przeciętnego słuchacza radia jest inny. Albo odwrotnie: taki potencjalny słuchacz nie słucha radia, bo nie ma w nim tego, co lubi. No ale nic... Myślę sobie jednak, że takie zjawisko jak SDM powinno być jednak przez gremia zajmujące się w Polsce kulturą dostrzeżone. Może jakieś uhonorowanie? Wyróżnienie? Nie?
O ile piękniejszy byłby ten nasz świat, gdybyśmy w sercach nosili wspomnienie zielonych, bieszczadzkich aniołów albo krwawiących dziko czereśni w Leluchowie...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
I zapłacić 50 tys. złotych na cel charytatywny. Wyrok jest prawomocny.
Dołączyć do inicjatywy można w dowolnym momencie Wielkiego Postu.
Prezydium KEP wnioskuje o zbadanie konstytucyjności i legalności rozporządzenia Minister Edukacji