Puste ramy

Są miejsca, które na trwałe wpisują się w naszą pamięć. Dla mnie jednym z takich miejsc jest kościół pw. Matki Bożej Różańcowej w Sołach na Białorusi.

Reklama

Wybudowano go w okresie międzywojennym, dokładnie w 1934 r. Wówczas były to tereny leżące na rubieżach Rzeczpospolitej Polskiej. Po II wojnie światowej miejsce to znalazło się poza granicami naszego kraju. Do dziś pamiętam niemy zachwyt, jaki towarzyszył mi, gdy po raz pierwszy ujrzałam tą świątynię. Uwagę przyciągała ciekawa architektura budynku. Oryginalna i niepowtarzalna. Dzięki niej każda ze stron kościoła różniła się od pozostałych i nadawała całości niesamowitego uroku.

To było pierwsze wrażenie. Drugie było równie silne. Otóż, nie spodziewałam się, że w miejscu oddalonym o ok. 250 km od polskiej granicy, znajdę tyle polskich akcentów. W głównym ołtarzu wchodzących do świątyni witał obraz Matki Bożej Częstochowskiej w asyście św. Stanisława i św. Królewicza Kazimierza. Fresk Pani Jasnogórskiej sprawił, że od razu poczułam się tam tak swojsko, jak w domu. Podchodząc bliżej ołtarza, ujrzałam boczne freski towarzyszące głównemu obrazowi w prezbiterium. Oba nawiązywały do Macierzyńskiej Opieki Maryi nad polskim narodem: Obrona Jasnej Góry i Cud nad Wisłą. Oba freski nawiązując do wydarzeń historycznych, mówiły zarazem o odczytywaniu ich w kluczu wiary. Wiary, która w czasie zamętów dziejowych, ufnie zwracała się ku Bogu, wsparta potężnym orędownictwem Bożej Matki. Od miejscowego księdza proboszcza dowiedziałam się, że freski te nie podobały się komunistycznej władzy i zamalowano je. W latach odwilży politycznej parafianie wraz ze swym duszpasterzem, podjęli decyzję o ich odrestaurowaniu. Gdy tego dokonali, freski zostały uroczyście poświęcone. Malowidła, wracając na wyznaczone im przed laty miejsca, na nowo stały się świadkami wiary i historii. Niestety okazało się, że dla łukaszenkowskich ideologów byli to niewygodni świadkowie. Zwłaszcza Cud nad Wisłą, przypominający jedną z największych klęsk Rosji, nie pasował do prorosyjskiej narracji reżimowej władzy.

28 lutego 2023 r. świat obiegła wieść o zamalowaniu Cudu nad Wisłą w kościele w Sołach. Pod białą farbą ukryto scenę mówiącą o patriotyzmie połączonym z siłą katolickiej wiary. Powstała biała plama ozdobiona ramą. Pozostawiono nic nieznaczące obramowanie pozbawiając je treści, które niósł przekaz obrazu… niczym puste ramy. My Polacy potrafimy czytać przesłanie pustego obramowania. Można ukryć „pod farbą” prawdę historyczną, można próbować jej nadać inną narrację, lecz prawda – prawdą zostaje, a fałsz – fałszem. Patrząc na efekt pracy łukaszenkowskich propagandystów, z iskierką nadziei w sercu dostrzegłam, że fresk Cudu nad Wisłą, niezmiennie głosi swe przesłanie, do którego został powołany i poświęcony w solskim kościele. Nadal woła o potrzebę Boga i Jego interwencję… paradoksalnie, teraz jeszcze bardziej wyraziście wskazuje na fakt, że życie bez Boga, bez prawdy jest pustką, niczym rama pozbawiona treści obrazu.

Mam nadzieję, że ten przekaz pustego obramowania dotrze z siłą do mojego kraju. Do Polski. Niech przestrzeże nas przed wrzucaniem w niepamięć tego, co ważne, co kształtowało naszą państwowość. Wszak w pamięci tkwi nasza tożsamość i nie ma wolności bez prawdy - jak na krótko przed śmiercią napominał nas jeszcze nasz wielki rodak św. Jan Paweł II („Pamięć i tożsamość”).

Puste ramy   katolik.life / mat. prasowy Akcja zamalowywania fresku „Cudu nad Wisłą”.
«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6

Reklama