Ojciec Rufus Pereira pomaga tysiącom ludzi. Pomógł także sześciu świdnickim neoprezbiterom.
Rekolekcje są różne: parafialne, dla małżeństw, powołaniowe. Czasami nudne, czasami ciekawe. Są też rekolekcje przed święceniami. Właśnie na takich diakoni usłyszeli o o. Rufusie Pereirze. – Ksiądz Krzysztof Herbut, który prowadził nas w tym szczególnym czasie skupienia przed święceniami, dużo mówił o potrzebie uzdrowienia, o Duchu Świętym, który przemienia te części serca człowieka, które nie należą jeszcze do Jezusa – wspomina ks. Tomasz Gwizdek. – Mówił też o księdzu z Indii, który od wielu lat podróżuje po świecie i dokonuje niezwykłych rzeczy – dodaje ks. Robert Krupa. Dlatego właśnie sześciu nowych kapłanów dołączyło do grupy księży, którym rekolekcje wygłosił o. Rufus. Działo się to w Swarzewie na Pomorzu.
Kapłańskie ręce
Po co są księża? Jezus obwieszcza: mają głosić Ewangelię, uzdrawiać chorych i wypędzać złe duchy. – Dlaczego więc księża tego nie robią? – pytał na początku rekolekcji o. Rufus. No właśnie, dlaczego? Bo nie otwierają się na działanie Ducha! A wtedy z głoszenia zostaje tylko odczytywanie, a uzdrowienia i wielkie duchowe czyny zostają zastąpione działalnością administracyjną. – A przecież ludzie potrzebują tego samego co wtedy, gdy Jezus głosił Ewangelię – mówią świdniccy neoprezbiterzy i ujawniają pragnienia kapłańskiego serca: stawać się drugim Chrystusem (alter Christus), czynić dokładnie to, co On czynił, mówić tak, jak On mówił. – Dlatego wzięliśmy udział w tych rekolekcjach – dodają. – Żeby nie tylko wiedzieć, ale przeżyć prawdę o sensie naszego posłania.
Uzdrowienie sensu
Czego się dowiedzieli od znanego egzorcysty? – Każdy z nas jest poraniony. W naszym sercu są zranienia całego życia: wszystkie złe doświadczenia, zło obecne w naszych rodzinach, w naszym otoczeniu – wyjaśniał o. Rufus. – Co więcej, także zło dziejące się wokół nas: aborcje, samobójstwa, praktyki okultystyczne, przekleństwa – to wszystko wywiera na nas wpływ – mówił i ostrzegał. – Często nie jesteśmy tego świadomi i przez całe życie nosimy w sobie to zło. Wtedy widzimy tylko skutki: brak pełni życia, nie rozumiemy, że kryje się za tym choroba serca, która może objawiać się także w chorobach ciała – zapewniał.
– Uświadomiłem sobie, że moja kapłańska posługa ma być służbą ludziom, którzy są chorzy, których serce cierpi – wyznaje ks. Piotr Gołuch. – Mam iść do nich, aby ich uzdrawiać, nie tylko wypisywać kolejne zaświadczenia – kontynuuje neoprezbiter.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).