Nie zawsze musi być kawior, korzystajmy więc!
Nasza nieograniczona ograniczona wyobraźnia podsuwa nam cichcem kolejne obrazy: uśmiechniętych twarzy, kolorowych dań, szeleszczących papierów, muzyki w tle. Tak jakby szczęście było możliwe, tuż, tuż. W niedzielę mówił ksiądz na kazaniu o ostatnich dniach na przygotowanie, o tym, że woła Chrzciciel i możemy jeszcze coś zrobić – czymś się podzielić, na czymś poprzestać.
To także wydaje się pobudzać wyobraźnię: prawie widzimy te łzy wdzięczności, czyjąś ulgę, swój tryumf za kilka miesięcy, kiedy podjęte kroki odniosą skutek…
Tak wiele rzeczy wydaje się możliwych jeszcze zanim przystąpimy do działania. To nie jest przecież tak, że za każdym razem są szczyty do zdobycia, maraton, ostatni test. Niekiedy górą prostota. Jak ten żołnierz poprzestający na własnym żołdzie: ubywa nam rzeczy i spraw, upraszczają się życie i relacje, czujemy spokój i wiemy, doskonale wiemy, że okupiliśmy to tanim kosztem.
Nie zawsze musi być kawior, korzystajmy więc! Oswoić śmiechem codzienność, dystansem doprawić urażone miejsca w życiorysie, jednym aktem strzelistym dotknąć nieba. A co tam! Między szarością a przesytem tyle jest przestrzeni do zagospodarowania, rzeczy stworzonych jakby właśnie dla nas, zacisznych nisz i ulubionych powtórzeń. Boże życie nie jest tak wysoko, abyśmy nie mogli doskoczyć. Opuśćmy oczy, w zasięgu wzroku mamy szansę, możliwość, cel.
Pierniki pieczone tydzień przed świętami – czy da się z tego zrobić metaforę? Ich smak, który lepszy: tych pierwszych, jeszcze ciepłych, uszczkniętych na spróbowanie? Czy tych dokończonych, wyczekanych, aż ciężkich od wzruszenia?
Nasza nieograniczona ograniczona wyobraźnia powinna zacząć działać, czas start. Sięgać po to co możliwe, choć niekoniecznie tam, gdzie zwykle szukamy.
Jest ciemno, niedługo świt. Przybliża się dzień.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nowa próba ponownej oceny wydarzeń w Konstantynopolu w 1054 roku.
Dobrze jest mieć przyjaciół, którzy potrafią zjednoczyć się w dobrym działaniu.
Każda godzina bez rozejmu oznacza kolejne dziesiątki zabitych i setki rannych.
Jak zwykle na początku nowego roku kalendarzowego spotkał się z ambasadorami w Auli Błogosławieństw.