Bp Albin Małysiak jako duszpasterz szukał odważnie nowych rozwiązań. I szedł do ludzi, wszystkich zapraszał, zwłaszcza młodzież z małych ośrodków, studiującą w Krakowie – wspomina zmarłego 16 lipca emerytowanego krakowskiego bp pomocniczego Albina Małysiaka kard. Franciszek Macharski.
Za KAI podajemy wypowiedź kard. Macharskiego:
Ks. bp. Albina spotkałem jako młody jeszcze ksiądz, po powrocie ze studiów w Szwajcarii. To były lata 60., czasy w pewnym sensie „nowe”, pełne ważnych zmian, czas II Soboru Watykańskiego. On pracował wówczas na Nowej Wsi, jednej z dzielnic Krowodrza, tej dzielnicy Krakowa, w której było dużo domów akademickich. To było nowe zjawisko, wielka liczba młodzieży napływowej, ludzi z prostych rodzin, którzy przybyli do wielkiego miasta po naukę. Ich życie było ubogie, żywili się w marnych stołówkach, towarzyszyło im poczucie obcości i osamotnienia.
I oto ksiądz do nich przychodzi, rozmawia, jest sympatyczny, dowcipny, bardzo żywy. Prosty i bezpośredni. Prosił i zapraszał. Wychodził do ludzi i się i nimi spotykał. Ks. Albin, proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes, podejmuje dynamiczne duszpasterstwo wśród młodych, którzy przyjeżdżali ze swoich prowincji. A był to czas nowy, ale też czas ciężki, biedy i ostrego komunizmu.
Gdy wróciłem do Polski spotkałem tę młodzież, która przyjechała do Krakowa na studia. Spotkałem ją w kościele i przekonałem się, że ks. Albinowi udało się ich zaprosić po to, żeby chrześcijaństwo przechodziło tę swoją transformację, polegającą na tym, że idzie ręka w rękę ze studiami, z nowym stylem życia, przyswajaniem kultury miejskiej. Ksiądz Albin zapraszał księży, zwłaszcza nas młodych, do tej nowej katechizacji, do spotkań z młodymi, do rekolekcji i starał się żeby nie kończyło się na miłych spotkaniach, ale żebyśmy odkrywali nowy styl duszpasterstwa, którego szukaliśmy w naszych własnych podmiejskich parafiach.
Wtedy powstało nowe duszpasterstwo akademickie, które już odpowiadało zmianom światopoglądowym, było na miarę potrzeb czasu.
My, młodsi księża, nieraz po dodatkowych studiach, prowadziliśmy duszpasterstwa, a wokół nas krążył ks. Albin i, choć sam miał doktorat, mówił: „My, prości księża, będziemy strzelać, będziemy służyć, ale wy dajcie nam naboje, dbajcie o to. Ustosunkujcie się do nowej sytuacji młodzieży, która idzie na uniwersytet i zderza się z nową filozofią”. I ta młodzież przychodziła do niego masowo.
Jestem przekonany, że ks. Albina spotykał ks. abp Karol Wojtyła. Spotykał go, słuchał, widział wśród młodych, widział skutki jego duszpasterskiej pracy. I ks. Kardynał, który sam organizował grupy na początku lat 50. ze studentów z Politechniki, potem Uniwersytetu Jagiellońskiego i znał się na rzeczy, docenił pracę ks. Albina I poprosił Ojca Świętego Pawła VI żeby mianował go krakowskim biskupem pomocniczym. Obok ks. prof. Stanisława Smoleńskiego – syna profesora UJ, profesora teologii, wychowawcy młodzieży seminaryjnej, miał drugiego bp. pomocniczego – pochodzącego z podżywieckiej wsi, ks. Albina Małysiaka. Trzeba było mieć dobrą fantazję żeby współpracować z dwoma tak różnymi osobami. To był niezwykły zespół – dwóch wspaniałych biskupów – Smoleński i Małysiak oraz ich przełożony ks. kard. Karol Wojtyła.
Praca duszpasterska bp Albina to są wielkie i ważne stronice, które nie są opisem tego, co się wydarzyło, ale zawierają wzór jak się zachować w nowych sytuacjach. I życzę tym nowym biskupom, którzy dziś, właśnie w dniu śmierci bp Albina – ks. Damianowi Muskusowi i ks. Grzegorzowi Rysiowi takiego samego zapału w szukaniu nowych rozwiązań. Dziś przychodzą nowi młodzi i nowe, dużo bardziej skomplikowane czasy, trudne sytuacje społeczne. Oby mieli odwagę bp Albina w szukaniu nowego duszpasterstwa. U ks. Albina była prawa gotowość do czegoś nowego, a równocześnie jego działalność duszpasterska była wierna, nie tylko w formie, ale przede wszystkim w treści. To dziś także potrzebne. Jest tylu młodych, którym trzeba pomóc żeby się nie zgubili. Biskup Albin będzie im pomagał nowym biskupom z wysoka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).