Ignorowanie przez reżim w Pekinie protestów Stolicy Apostolskiej oraz środowisk katolickich na całym świecie przeciw nielegalnemu święceniu biskupów i kontynuowanie tej praktyki grozi powstaniem w Chinach Kościoła schizmatyckiego, nie uznającego zwierzchności papieża – twierdzi na łamach portalu vaticaninsider włoski watykanista, Gianni Valente.
Valente zauważa, że trzecie od 20 listopada ubiegłego roku święcenia biskupie bez zgody Ojca Świętego nie są zapewne ostatnimi i kolejne odbędę się niebawem w Harbinie, gdzie kandydatem jest 47-letni ks. Joseph Yue Fu Sheng, który nie otrzyma zgody papieża. Można więc oczekiwać kolejnej deklaracji Stolicy Apostolskiej o zaciągnięciu ekskomuniki. Falę święceń bez mandatu papieskiego włoski watykanista przyrównuje do „tsunami polityczno-kościelnego, o potencjalnie niszczących konsekwencjach”. Jednocześnie przypomina, że w kierownictwie chińskim rozpoczęła się już rywalizacja o sukcesję. Za 18 miesięcy dojdzie bowiem do wyboru nowego szefa państwa i partii komunistycznej. W związku z tą destabilizacją nikt nie chce publicznie podjąć odpowiedzialności za dialog ze Stolicą Apostolską.
W tej sytuacji aparat średniego szczebla realizujący politykę religijną powraca do dawnych schematów. Władze „Kościoła patriotycznego” nie kryją, że ich zamiarem jest obsadzenie 40 stolic biskupich pozostających w tej chwili bez pasterza. Konsekwencją działań podjętych w ostatnim okresie będzie gwałtowny wzrost liczby biskupów uznawanych przez reżim komunistyczny, ale pozostających w karach kościelnych. Przed nielegalnymi święceniami ks. Josepha Guo Jincai w Chengde, 20 listopada ub. roku na około 80 biskupów uznawanych przez władze, jedynie pięciu nie posiadało mandatu papieskiego – przypomina Valente. Obecnie jednak liczba biskupów nielegalnych, w tym tych, wobec których Stolica Apostolska publicznie ogłosiła karę ekskomuniki, gwałtowanie wzrosła i niebawem może ich być od 15 do 20. Może też wzrosnąć liczba biskupów, którzy będą musieli się wytłumaczyć wobec Stolicy Apostolskiej z udziału jako konsekrujący w nielegalnych święceniach. W tej sytuacji łatwo może dojść do schizmy – uważa włoski watykanista.
Natomiast dyrektor agencji Asianews, ks. Bernardo Cervellera zaznacza, że większość biskupów, którzy wzięli udział w nielegalnej sakrze została do tego zmuszona, a więc zapewne nie zaciągną oni kary ekskomuniki. Jednak około dziesięciu przyczyniło się do zgorszenia wiernych. Biskupi, którzy nie poddali się presji władz zostaną jego zdaniem zapewne odizolowani przez władze i poddani sesjom "reedukacji". Przypomina, że prawo do wolności religijnej jest fundamentalnym prawem człowieka. Ubolewa, że liczni politycy „demokratycznego Zachodu” przybywając do Pekinu jedynie wychwalają tamtejsze przemiany gospodarcze, przemilczając prześladowanie chrześcijan. Podkreśla, że pogwałcenie wolności religijnej wcześniej czy później przerodzi się w naruszanie wszelkiej wolności, w tym gospodarczej, budzącej tak wielkie zainteresowanie Zachodu. Wskazuje też, że w Chinach nasila się napięcie społeczne, a ich przywódcy muszą się w tej sytuacji coraz bardziej liczyć z wybuchem protestów społecznych. Już obecnie każdego roku dochodzi tam do 180 tys. buntów. „Są one jedynie kroplą w oceanie tego, co może się wydarzyć jeśli Chiny i świat będą nadal zgodnie współpracować, aby wykorzystywać naród chiński tłumić jego prawa ludzkie i religijne” – przestrzega ks. Cervellera.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).