Chrześcijanom nigdy nie uda się zaprowadzić na ziemi Bożego królestwa. Na pewno jednak zawsze powinni sprzeciwiać się zastanemu na niej złu.
W ostatnich dniach Radio Watykańskie dwa razy informowało o tragicznej sytuacji dzieci w Indiach. Pierwsza wiadomość dotyczyła zbrodni, jakich dopuszcza się w tym kraju na dziewczynkach. W tradycji tej społeczności to synowie są podpora rodziny i jej zabezpieczeniem na przyszłość. Córki wychowuje się tylko po to, by oddać je, wraz z pokaźnym posagiem, innej rodzinie. W tej sytuacji posiadanie dziecka płci żeńskiej to narażanie się na spory finansowy kłopot.
Aborcja ze względu na płeć dziecka jest już w Indiach prawnie zakazana, ale fakt, że wśród dzieci do lat sześciu jest w tym kraju aż o siedem milionów więcej chłopców mówi sam za siebie. Ale to nie wszystko. Stosunkowo często małe dziewczynki są poddawane operacji zmiany płci. Decyduje o niej oczywiście rodzina. Za równowartość trzech tysięcy dolarów skalpel i hormony robią swoje. To, że takie dziecko będzie bezpłodne nie ma znaczenia. Ostatnio ujawniono, że w mieście Indore rocznie przeprowadza się 200-300 takich operacji. Ile jest ich w całym kraju?
Wczoraj radio Watykańskie podało drugą wstrząsająca informację. W Indiach coraz częściej pojawiają się seksturyści mający upodobanie w dzieciach. Odkąd w sąsiedniej Tajlandii władze zaostrzyły działania w tym względzie, „turyści” ci chętniej odwiedzają kraj nad Indusem i Gangesem. Wedle Kościoła, aż ponad 1,5 mln dzieci żyje tam z prostytucji. Przerażające.
Kościół katolicki oczywiście przekonuje zarówno do zmiany patrzenia na płeć dziecka jak i apeluje o ukrócenie procederu wykorzystywania nieletnich. „Ze względu na skalę problemu konieczna jest taka zmiana prawa, by co do przestępstw wobec dzieci stosować politykę zera tolerancji” – powiedział ostatnio metropolita Goa. Czy szybko coś się zmieni?
To, jak traktuje się dzieci w Indiach unaocznia, na jakie zaskakujące problemy może napotykać Ewangelia w krajach, które ukształtowała inne niż chrześcijańska wizja świata. Nie ma się co łudzić. Wyznawcy Chrystusa nigdy na tej ziemi nie zaprowadzą Bożego królestwa. Zwłaszcza, że przecież – jak pisał święty Augustyn – granica między tym, co nim jest, a tym, co jest mu przeciwne, przebiega nieraz przez serce każdego poszczególnego człowieka. Na pewno jednak zawsze powinni sprzeciwiać się zastanemu na niej złu. Nawet za cenę utraty popularności, wyśmiewania czy innych, bardziej bolesnych szykan. Muszą zmieniać oblicze świata. To wyzwanie także dla katolików żyjących w krajach, w których pod płaszczykiem postępu próbuje się wprowadzać inne, niemoralne obyczaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).