Sąd w Hradec Kralove zrehabilitował w czwartek księdza Josefa Toufara, który zmarł w 1950 roku po torturach czeskiej komunistycznej Służby Bezpieczeństwa (StB). Duchowny poniósł śmierć przed procesem sądowym, a rehabilitacja dotyczyła aresztowania, wykorzystanego przez komunistów do dyskredytacji Kościoła.
Sąd zdecydował, że duchowny, który zmarł przed rozpoczęciem procesu sądowego, został aresztowany niezgodnie z prawem i orzekł o jego rehabilitacji. Z wnioskiem występowała prokuratura rejonowa, ponieważ ksiądz Toufar nie miał rodziny i bliskich. Inicjatorem procedury zrehabilitowania duchownego był twórca Muzeum Czeskiej i Słowackiej Emigracji XX wieku w Brnie Jan Kratochvil.
Ksiądz Toufar to jedna z najbardziej znanych ofiarą komunistycznej kampanii przeciwko Kościołowi. Zmarł w lutym 1950 roku po okrutnych torturach w areszcie. Proboszcz z wioski Czihoszt' w pobliżu Hawliczkowego Brodu został zatrzymany przez StB po tym, gdy krzyż na głównym ołtarzu miał poruszyć się kilka razy podczas mszy w jego kościele w grudniu 1949 roku. To wciąż niewyjaśnione zjawisko podobno powtórzyło się później. Komuniści postanowili wykorzystać tzw. cud w Czihoszti do zdyskredytowania Kościoła, ponieważ dostrzegli w tym zdarzeniu możliwą przeszkodę w kolektywizacji wsi.
W styczniu 1950 roku StB aresztowała Toufara, a następnie próbowała zmusić go do przyznania się, że sam zainscenizował ruch krzyża. Reżim zlecił też nakręcenie filmu propagandowego o rzekomym spisku. StB wykorzystała również sprawę do aresztowania i osądzenia hierarchów kościelnych.
W 2013 roku rozpoczął się proces beatyfikacyjny księdza Toufara. Czwartkowy wyrok sądu w Hradec Kralove nie ma z tym procesem nic wspólnego.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.