Księżom brakuje zaufania do elit politycznych, dlatego za mało stawiają im wymagań wierności Ewangelii – powiedział w wywiadzie dla KAI abp Józef Michalik.
Księżom brakuje zaufania do elit politycznych, dlatego za mało stawiają im wymagań wierności Ewangelii – ocenia w wywiadzie dla KAI abp Józef Michalik. Jego zdaniem tego zaufania brakuje także wobec świeckich społeczników i osób zaangażowanych w życie intelektualne. Przewodniczący Episkopatu uważa, że biskupi w dalszym ciągu powinni zachęcać polityków, by razem budowali wspólne dobro i nie utrwalali „gorszących podziałów”.
Pytany o aktualność modelu relacji ze świeckimi, jaki w swojej pracy duszpasterskiej stosował ks. Karol Wojtyła, metropolita przemyski powiedział, że ów wzorzec polegał na stawianiu duchowych wymagań. Ksiądz powinien wymagać od siebie świętości a od parafian tego, by dawali Kościołowi coś więcej aniżeli obecność na niedzielnej Mszy św. „Jeżeli tego nie zrozumiemy, to położymy wiarę w Polsce” – przestrzega abp Michalik. Wspomniał jednocześnie postaci świeckich współpracowników, których ks. Wojtyła obdarzył zaufaniem i którzy go inspirowali, jak dr. Wanda Półtawska, Jan Tyranowski, prof. Włodzimierz Fijałkowski czy Jerzy Ciesielski.
Abp Józef Michalik stanowczo odrzucił pogląd iż w Kościele w Polsce zapanował deficyt zaufania księży wobec świeckich. Ocenił, że jest to stwierdzenie bardzo krzywdzące. „Przecież każdy ksiądz wie, że nic nie zrobiłby w parafii bez świeckich” – zaznacza.
Za jedno z podstawowych wyzwań stojących dziś przed Kościołem w Polsce przewodniczący Episkopatu uważa propagowanie etyki pracy. Jest to trudny problem bo stanowi smutne dziedzictwo II wojny światowej i komunizmu, kiedy „cnotą było wymknięcie się spod niesprawiedliwego prawa”. Abp Michalik wyraził ubolewanie, iż choć często słyszy o różnego typu nadużyciach, „nikt nie ponosi konsekwencji, bo środowiska grupowe i partyjne chronią konkretnego człowieka przed wytoczeniem mu procesu”.
Kolejnym poważnym problemem jest, według przewodniczącego KEP wprowadzenie tak zwanego „dowartościowania kobiet”. "Za kolejny poważny problem uważam wprowadzenie tak zwanego dowartościowania kobiet, bowiem to hasło, to strzał w rodzinę!" - mówi. Wyjaśnia, że "nikt nie mówi, że obecność kobiety w pracy o pełnym wymiarze jest dla rodziny zabójcza. A trzeba o tym mówić. Także o tym, że posługa kobiety w rodzinie godna jest wynagrodzenia, zaś mężczyzna powinien np. przez osiem godzin dziennie pracować tak intensywnie, by mógł utrzymać rodzinę".
Zdaniem przewodniczącego Episkopatu "feminizacja myślenia i prawa jest dziś nieszczęściem dla rodziny, trzeba mieć odwagę to powiedzieć". Abp Michalik i ubolewa, że środowiska feministek i „pseudonowoczesne kolorowe gazety wyśmiewają macierzyństwo i tworzą fałszywy, pusty ideał postępu kobiety”.
Mówiąc o młodym pokoleniu abp Michalik zwraca uwagę, że wzrastało ono „niekiedy w zatrutym środowisku” np. poprzez brak pełnej rodzony. „Musimy pomóc młodym ludziom być dobrymi, pomóc naprawiać nasze błędy” – apeluje hierarcha wskazując, że w Polsce rośnie liczba rozwodów i wzmacnia się tendencja do wprowadzania nowych form współżycia pozamałżeńskiego.
Skutecznym środkiem zaradczym może być jedynie powszechny rachunek sumienia i powszechne nawrócenie. „Czy bez wielkiej modlitwy będzie to możliwe?” – pyta na zakończenie wywiadu przewodniczący Episkopatu Polski.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.