Zaskakujący bywa ten dysonans między deklaracjami a życiem.
Co słychać? Ano świat wokół zaczyna nabierać innych barw. Dużymi krokami zbliża się już jesień. Już osiemnastego września....
„Do wyższych rzeczy jestem stworzony i dla nich powinienem żyć ” – to dewiza, którą kierował się patron dzisiejszego dnia, święty Stanisław Kostka. Chodziło mu oczywiście o rezygnację z kariery świeckiej na rzecz „kariery” dla królestwa Bożego. Obserwując nasz świat mam dość często wrażenie, że to dewiza, którą za swoją przyjęło dziś wielu ludzi. Tyle że zawężają ją do spraw doczesnych. „Dla wyższych rzeczy jestem stworzony” znaczy dla nich, że w ramach ich własnych obowiązków są zajęcia, prace, którymi powinien zająć się „ktoś inny”. Bo ich umiejętności, ich czas, są zbyt cenne, by się nimi zajmować; do wyższych rzeczy zostali stworzeni. Taki „ktoś” zazwyczaj się znajdzie. „Ktoś” pracowity, solidny, odpowiedzialny, któremu zależy; kto pamięta o przykazaniu miłości bliźniego i nie jest ono dla niego pustym frazesem. Kto w jakiejś podbramkowej sytuacji pokazał, że potrafi, że ogarnia. Czemu więc miałby tym czymś na stałe się nie zajmować? Oni przecież „do wyższych rzeczy zostali stworzeni”.... Do picia kawy, do rozmów towarzyskich, do realizowania się, do przelewania z pustego w próżne...
Słychać jeszcze w ów osiemnasty dzień września to, że część Polski dotknięta jest tragedią powodzi. To temat w którym muszę na chwilę porzucić sarkastyczny ton. Strach, cierpienie, łzy, zniszczenia. Czasem i śmierć. Jedni już zaczynają sprzątać – choć czasem zostały im tylko gruzy – innych właśnie zalewa, jeszcze inni z niepokojem czekają. Mimo całej swojej zmyślności bywamy jednak bezradni wobec sił przyrody. Znajdują się oczywiście szydercy, którzy śmieją się z księdza i grupy parafian modlących się nad nurtem wezbranej rzeki, jakby jedynym, co można u Boga wyprosić, był cud nagłego zniknięcia nadmiaru wody...
Śledząc medialne relacje nie sposób też czasem oprzeć się wrażeniu, że części tych nieszczęść można było uniknąć, ale zabrakło odpowiedniej koordynacji działań, przewidywania, zabrakło tak potrzebnych w takich sytuacjach szybkich decyzji na wyższym niż lokalnie szczeblu... Mogę się oczywiście mylić. Łatwo mi pisać, gdy siedzę wygodnie za biurkiem i popijam herbatę...
W tym ogromie ludzkich tragedii mnóstwo też ludzi ofiarnych, którzy dla innych nie szczędzą sił i środków. Pewnie sporo też anonimowych dziś bohaterów, którzy dla ratowania czyjegoś życia ryzykowali własne. W sieci można czasem znaleźć filmiki z ich wyczynami. Są i sytuacje humorystyczne. Ot, gdy od przedstawiciela służb dowiadujemy się, że pilnujący mienia ewakuowanych policjanci w cywilu zostali wzięci za szabrowników....
I jest w tym ogromie ludzkich nieszczęść i bohaterstwa jeszcze coś, o czym bez sarkazmu trudno pisać: telewizyjne relacje ze spotkań sztabu kryzysowego pod przewodnictwem Pana Premiera. Przyznaję, nie dowierzałem własnym uszom i przecierałem ze zdumienia oczy. Dorośli, zajmujący poważne stanowiska ludzie, składający raporty jak jakieś uczniaki i sztorcujący kogoś od czasu do czasu premier, z groźna miną siedzący w otoczeniu swoich przybocznych. Gdzie my jesteśmy? Obrazek kojarzący mi się dotąd raczej ze stylem wschodnich satrapów. „Car dziwi się - ze strachu drżą Petersburczany / Car gniewa się - ze strachu mrą jego dworzany” – jak pisał w „Reducie Ordona” Mickiewicz. I dziwić się potem, że zarządzający tym czy innym obszarem nie są samodzielni i jak ognia unikają podejmowania istotnych decyzji...
Tak, jest osiemnasty dzień września. Dużymi krokami zbliża się jesień. Świat wokół zaczyna nabierać innych barw. Tylko to, co poza tym słychać i widać, często niezbyt wesołe.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).