Dzisiaj kalendarz liturgiczny po raz drugi w ciągu roku wraca do tego samego patrona.
Dzisiaj kalendarz liturgiczny po raz drugi w ciągu roku wraca do tego samego patrona. Tym razem jednak, w miejsce zajmowania się całym jego życiorysem, skupia uwagę tylko na jednym jego fragmencie – męczeńskiej śmierci. Oczywiście całe życie św. Jana Chrzciciela jest niezwykle interesujące: oto młody człowiek, żyjący na pustkowiu, radykalny w tym co głosi, zapowiadający swoją nauką nadejście Zbawiciela, chrzczący tłumy nad Jordanem, rozpoznający w Jezusie Mesjasza, wskazujący Go swoim uczniom, napominający samego króla i w końcu zmagający się z wątpliwościami w więzieniu. Co za spektrum wyrazistych obrazów z życia św. Jana, prawda? Ale wszystkie one - niejako jak w soczewce - skupiają się dzisiaj na sali tronowej władcy Galilei, Heroda II Antypasa. I to właśnie dzięki nim taniec Salome, zachwyt Heroda i podstęp Herodiady nie ograniczają się tylko do dramatu króla, który opacznie złożywszy publiczną obietnicę, musi się z niej wywiązać wbrew samemu sobie. W głowie św. Jana Chrzciciela podawanej na misie młodemu dziewczęciu, jest bowiem głęboka prawda o naturze zła, które infekuje nas w różny sposób, doprowadzając często do życiowych tragedii. Ale jest też i nadzieja do końca pokładana w Chrystusie, który z tej tragedii przez swoje zmartwychwstanie wyprowadza triumf życia nad śmiercią, miłości nad nienawiścią, dobra nad złem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |