Polityków „bardziej interesuje ideologia niż troska o dobro i przyszłość nastoletnich imigrantów” na Kanarach, uważa José Antonio Benítez, klaretyn i członek Diecezjalnego Sekretariatu ds. Duszpasterstwa Migracyjnego diecezji Wysp Kanaryjskich. Na wyspach przebywa ponad 5500 młodocianych imigrantów.
Ośrodki dla imigrantów na Wyspach Kanaryjskich są przepełnione od miesięcy. Ponad 5500 nieletnich znalazło tutaj opiekę, a kolejni wciąż przybywają na archipelag. Większość (94 proc.) to mężczyźni w wieku od 12 do 17 lat, którzy pochodzą głównie z Senegalu, Mali, Gambii, Maroka i Mauretanii. Kolejne 5 proc. to osoby w wieku od siedmiu do jedenastu lat. Jeden procent ma sześć lat lub mniej.
„Denerwuje mnie, gdy w wiadomościach mowa jest o liczbach, podczas gdy w rzeczywistości ta nadzwyczajna sytuacja dotyka dzieci. Nie możemy ciągle komercjalizować rzeczywistości” - mówi José Antonio Benítez. W wypowiedziach polityków podczas dyskusji o rozlokowaniu nieletnich w kraju „jest znacznie więcej ideologii niż troski o ich dobro i przyszłość”.
Klaretyn zwraca także uwagę na fakt, że nieletni po osiągnięciu pełnoletności „pozostają bez dachu nad głową” i „bez możliwości dostępu do ośrodka formacyjnego”. Diecezja Wysp Kanaryjskich zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby pomóc tym młodym ludziom, którzy znaleźli się na ulicy. „To inicjatywa, która podjął Kościół, aby móc zaradzić obecnemu kryzysowi”, podkreśla José Antonio Benítez.
Ponad 212 tys. podpisów pod projektem zostało złożonych w Sejmie 20 grudnia.
Odnotowano też wzrost dyskryminacji wyznawców Chrystusa w miejscach pracy.
Stowarzyszenie Katechetów Świeckich zwraca uwagę na faworyzowanie tzw edukacji zdrowotnej.