Ojciec Święty spotkał się w Domu św. Marty z trzema niemieckimi księżmi, którzy w dzieciństwie padli ofiarą molestowania w Kościele. Po audiencji wyznali, że Franciszek wyraził im swoją bliskość i dodał sił. – Papież zachęcił nas, abyśmy uczynili nasze rany owocnymi, pomagając innym ofiarom molestowania – wyznał ks. Liudger Gottschlich z archidiecezji Paderborn.
Prywatne spotkanie trzech mężczyzn, którzy wybrali trwanie w Kościele i kapłaństwo, mimo że w dzieciństwie byli molestowani przez księży, odbyło się 25 czerwca. Swą historię opowiedział papieżowi ks. Mathias Wuensche z archidiecezji Bamberg. – Jestem 63-letnim księdzem i 45 lat temu molestował mnie ksiądz. Do dziś cierpię z tego powodu – powiedział po audiencji Radiu Watykańskiemu. Podkreślił wielką bliskość okazaną im przez papieża. – Ojciec Święty jest bardzo świadomy problemu wykorzystania, nazwał go brzydką twarzą Kościoła, a mnie przyniósł pocieszenie – wyznał niemiecki kapłan. Dodał, że Franciszek przypomniał o godności ofiar, o której nie można zapominać.
– Jako księża, którzy byli molestowani, znajdujemy się w trudnej sytuacji w Kościele. Idealnie byłoby, gdybyśmy byli niewidzialni, ponieważ swym istnieniem nieustannie przypominamy o tym problemie – podkreślił ks. Liudger Gottschlich. Gdy miał 11 lat padł ofiarą skrzywdzenia ze strony kapłana, a obecnie jest zaangażowany w duszpasterstwo osób, które doświadczyły przemocy. Jak wyznał, w Niemczech wiele osób odchodzi od Kościoła z powodu tego problemu.
Dwaj z przyjętych przez papieża kapłanów spotkali się z nim już w maju ub.r., kiedy to w 15-osobowej grupie pielgrzymowali rowerami z Monachium do Rzymu, by przypomnieć o konieczności większej duszpasterskiej troski o skrzywdzonych i o to, by Kościół był dla wszystkich bezpiecznym miejscem. Niemieccy pątnicy wzięli wówczas udział w audiencji środowej, podczas której przekazali Franciszkowi list mówiący o motywach ich pielgrzymki i otrzymali jego błogosławieństwo. Drugie spotkanie z papieżem, jak zauważył ks. Gottschlich, odbyło się w szczególnej atmosferze bliskości i szczerości.
Niemieccy kapłani podkreślili, że Franciszek zachęcał ich do pracy z poszkodowanymi. – Gorąco zachęcał nas, abyśmy uczynili nasze rany owocnymi w pracy duszpasterskiej i starali się, na ile to możliwe, mieć efekt uzdrawiający. Bardzo nas do tego zachęcał – powiedzieli po audiencji. Wyznali, że to spotkanie kolejny raz im pokazało, że nie można milczeć o krzywdzie, ale trzeba utrzymywać tę kwestię żywą w Kościele i o niej otwarcie mówić. Na falach papieskiej rozgłośni księża Mathias i Liudger wystosowali też ważny apel: „Nie bójcie się podejść do osób, które były molestowane. Myślimy, iż to jest największy problem, że ludzie, którzy się otwierają i mówią, że byli molestowani, wywołują lęk. Jak sobie z tym poradzić? Co robić?”. Molestowani w dzieciństwie kapłani wyznali, że istnieje ryzyko, iż ofiary zostaną ponownie zranione i poczują się jeszcze bardziej „samotne i opuszczone”. Zamiast tego ważne jest, aby zapytać: „Czego potrzebujesz?” i pomóc.
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).