Konsumpcyjnie i egoistycznie podążając za swymi marzeniami zatracamy to, co naprawdę ważne.
Włoskie media rozpisują się o najstarszej matce w historii tego kraju. Włoszka ma 63 lata i właśnie urodziła dziecko. Skorzystała z usług kijowskiej klinki in vitro, ponieważ włoskie prawo nie pozwala na tę procedurę po 50-tce. O kobiecie wiadomo jedynie, że pracuje w bibliotece, nie ma męża ani partnera, a jej jedyną bliską rodziną jest 93-letnia matka. Wiadomo też, że prowadzący ją od lat ginekolog próbował odwieść ją od decyzji o zachodzeniu w ciążę w tak późnym wieku, za to inny podsunął adres klinki na Ukrainie. Paradoksalnie nie jest ona najstarszą neomamą na świecie. Rekord należy do Rumunki, która urodziła mając 66 lat.
Na początku wojny na Ukrainie świat zobaczył kołyski wypełniające hol jednego z kijowskich hoteli, w których dzieci urodzone z surogatek czekały na odbiór przez swych zamożnych rodziców z zagranicy. Wojna pokrzyżowała jednak ich plany i w świat poszło wołanie, że maluchy potrzebują pomocy. Aż trudno uwierzyć, że mimo obecnej sytuacji przemysł rozrodczy wciąż kwitnie w tym kraju. Media piszą, że zapłodnienie na szkle kosztowało tam Włoszkę 15 tys. euro. Informują zarazem, że kolejki do płatnego in vitro są w Kijowie długie, podobnie jak oczekiwanie na matkę surogatkę.
O całym procederze wiadomo jednak niewiele, bo nie lubi on rozgłosu, medialne zainteresowanie nie sprzyja interesom. A przecież o biznes tu chodzi. Dobro dziecka jest ostatnim o jakim się myśli. Konsumpcyjnie i egoistycznie podążając za swymi marzeniami zatracamy to, co naprawdę ważne. Włoszka postawiła na swoim, bo, jak powiedziała jednej z gazet, zawsze chciała mieć dziecko. Dziecko pewnie też chciałoby mieć matkę, a nie babcię, bo gdy osiągnie pełnoletność kobieta będzie miała 81 lat. Pan Bóg jednak po coś prawa biologiczne stworzył i sam fakt, że można je obejść nie znaczy, że przynosi to dobro.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).