W sposób szczególny zwrócił uwagę na potrzebę zachowania chrześcijańskiej tożsamości tej organizacji.
Chrześcijańscy związkowcy to często święci z sąsiedztwa. Ludzie, którzy nie trafiają na pierwsze strony gazet, ale potrafią zmienić rzeczy na lepsze – powiedział Papież podczas spotkania z przedstawicielami Włoskich Chrześcijańskich Stowarzyszeń Robotniczych (ACLI). W tym roku obchodzą one 80-lecie istnienia. „Jesteście trochę młodsi ode mnie, ale przebyliście znaczącą drogę” – zażartował na wstępie Ojciec Święty.
W sposób szczególny zwrócił uwagę na potrzebę zachowania chrześcijańskiej tożsamości tej organizacji. „Oznacza to – mówił Franciszek – nie tylko zapewnienie czasu na modlitwę podczas naszych spotkań: jest to ważne, ale musimy zrobić więcej. Przyjęcie chrześcijańskiego stylu oznacza wzrastanie w zażyłości z Panem Bogiem i w duchu Ewangelii, tak aby przenikał wszystko, co robimy, a nasze działania miały styl Chrystusa i uobecniały Go w świecie”.
Papież mówił też o różnych cechach chrześcijańskich związków zawodowych. Muszą być one ludowe. Chodzi tu nie tylko o bliskość z ludźmi, ale o poczucie przynależności do ludu. „Oznacza to życie i dzielenie się codziennymi radościami i wyzwaniami społeczności, uczenie się z wartości i mądrości ludzi prostych. Styl ludowy oznacza uznanie, że wielkie projekty społeczne i trwałe transformacje pochodzą z dołu” – dodał Franciszek.
Wskazał też na potrzebę wierności demokracji, a także na budowanie pokoju. W świecie wykrwawionym przez tak wiele wojen chrześcijańscy związkowcy muszą przypominać, że wojna nigdy nie jest czymś nieuniknionym, a pokój zawsze jest możliwy – dodał Papież.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).