Wiele ruchów w Kościele katolickim jest wyrazem duchowości charyzmatycznej, ale to życie chrześcijańskie samo w sobie jest charyzmatyczne – podkreśla Bruce Yocum, jeden z twórców ruchu odnowy charyzmatycznej.
W specjalnym wywiadzie na portalu Wydziału Ewangelizacji diecezji bielsko-żywieckiej współzałożyciel wspólnot „Miecz Ducha” zauważa, że mówienie o Odnowie w Duchu Świętym czy Szkole Nowej Ewangelizacji lub innych konkretnych ruchach, jako posiadających duchowość charyzmatyczną, „jest w pewnym sensie fałszywe”. „Z drugiej strony, po II Soborze Watykańskim pojawiła się w Kościele nowa forma wyrażania duchowości katolickiej, która charakteryzuje się nowym, odnowionym doświadczeniem obecności i działania Ducha Świętego w życiu poszczególnych osób a także doświadczeniem mocy i możliwości korzystania z tego, co Nowy Testament nazywa darami Ducha Świętego, takimi jak dar proroctwa, dar języków czy dar uzdrawiania. Większość z nich jest zazwyczaj związanych z doświadczeniem chrztu w Duchu Świętym” – mówi charyzmatyk, zaznaczając, że sformułowanie „duchowość charyzmatyczna” oznacza w istocie duchowość katolicką.
Autor „Daru proroctwa” przyznaje, że nie jest zwolennikiem sformułowania „chrzest w Duchu Świętym”. Przypomina też , że jednym z określeń, których czasami się używa, jest określenie z listu Św. Pawła do Tymoteusza, w którym św. Paweł zachęca Tymoteusza, aby rozpalił na nowo dar dany mu przez Boga.
„I to jest właściwy sposób, w jaki powinniśmy rozumieć ‘chrzest w Duchu Świętym’ - Bóg dał nam w sakramencie chrztu osobistą relację ze Sobą, dał nam Ducha Świętego, i te dary są takim właśnie małym ogniem, który musimy w sobie rozpalić, po to, by doświadczać w pełniejszy sposób i z mocą tego, co Bóg uczynił dla nas na chrzcie” – dodaje.
Yocum odnosi się także do zjawiska nazywanego „spoczynkiem w Duchu” – polegającym na doświadczeniu obecności Bożej, kiedy osoba, nad którą się ktoś modli, czuje się bardzo zrelaksowana, a czasami nawet osuwa się na ziemię. W opinii Amerykanina „spoczynek w Duchu” nie jest powszechnym doświadczeniem. „Faktem jest, że jeśli coś zaczyna być popularne, to się rozprzestrzenia. Jestem związany z odnową charyzmatyczną od czterdziestu lat i przez większość tych lat bardzo rzadko zdarzało się, żeby ktoś, z kim się modlono padał. Obecnie staje się to bardzo popularne. Osobiście nie wierzę, że pojawił się nagle nowy sposób wyrażania się, czy też nowy dar czy nowe działanie Boże. Myślę, że dzieje się tak dlatego, że ludzie widząc, jak inni to robią myślą, że oni też powinni się tak zachować, otwierają się na takie doświadczenie i w ten sposób się to popularyzuje” – zaznacza.
Według Yocuma, koncentrowanie się na zjawiskach takich jak „spoczynek w Duchu” jest błędem. „Powinniśmy się skupiać na naszej relacji z Bogiem, a jeśli od czasu do czasu ludzie doświadczają w swojej relacji z Bogiem uczucia odprężenia czy „padają”, to w porządku. Jednak skupianie się na tego rodzaju doświadczeniach, oczekiwanie ich, czy uważanie za szczególne znaki Bożego działania jest niewłaściwe” – wyjaśnia.
Yocum gościł w Bielsku-Białej na zaproszenie działającej od 25 lat Wspólnoty Przymierza „Miasto na Górze”. Charyzmatyczna wspólnota, której początkowo ojcem duchowym był dziś już nieżyjący dominikanin o. Joachim Badeni, liczy około obecnie 200 dorosłych osób i należy do światowego łańcucha wspólnot „Miecz Ducha”. Jej członkowie założyli też katolicką szkołę podstawową, gimnazjum i liceum. Wspólnota zasłynęła z licznych przedsięwzięć ewangelizacyjnych.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).