Przez wiele lat nieważne były dla nich rodzina, praca, dom. Jedynym zmartwieniem było to, czy będzie co łyknąć. O wszystko inne mieli się zatroszczyć zaraz po kieliszku.
Jedną z najbardziej demokratycznych chorób na świecie, obok nowotworów, jest alkoholizm. Dotyka on zarówno kobiet, jak i mężczyzn, wykształconych i bez szkół, bogatych i biednych. Uzależnionymi stają się m.in. prawnicy, nauczyciele, kierowcy, sprzedawcy, budowlańcy, lekarze. Gdy sięgają dna, wszystkich łączy jeden cel: chęć zaprzestania picia. Najskuteczniejszą formą pomocy są grupy AA, które często swoje spotkania mają przy parafiach. Tak jest choćby w Dmosinie, Skierniewicach czy Kutnie.
Błysk i kroki
– Zanim trafiłem do grupy Effatha w Dmosinie, kilka razy przechodziłem detoks. Przeżyłem nawet śmierć kliniczną, ale to mnie nie zatrzymało. Nie było moim dnem – mówi Andrzej. – Piłem w samotności, z dala od domu, co dawało mi poczucie, że jest dobrze, bo rodzina nie widzi mojego staczania się – tłumaczy. Decyzja o zerwaniu z nałogiem w przypadku Andrzeja pojawiła się, gdy w szpitalu jedna z terapeutek zapytała go, czy nie ma sobie nic do zarzucenia. Gdy zapewnił, że nie, zadała kolejne pytania, które zabolały go i zatrzymały. „Nic?” – zdziwiła się. „A psychicznie nie znęcał się pan nad rodziną? Nie był pan na długich wczasach z dala od niej?”. Jej słowa zmusiły go do refleksji. Przyszedł do grupy, a tam podczas Drogi Krzyżowej kolega z AA zaproponował mu niesienie krzyża lub świecy. To był kolejny przełom. – Przy stacji: „Weronika ociera twarz Jezusowi”, gdy kolega czytał rozważanie, zobaczyłem jakiś błysk. Nie mam pojęcia, co to było, ale zrobiło na mnie tak wielkie wrażenie, że postanowiłem się wyspowiadać.
Przygotowanie do sakramentu pokuty było drogą przez mękę. Musiałem przekopać cały swój środek. Najtrudniej było przyznać się przed sobą do własnych grzechów. Przez wiele lat nic poza alkoholem nie miało znaczenia. Nawet to, że ojcem dla moich dzieci był mój brat. To do niego zwracały się z problemami. Siadając do stołu podczas uroczystości i świąt, myślałem tylko o piciu. Gdy polewanie szło zbyt wolno, wychodziłem do kuchni i szybko dopijałem. Pamiętam, że kiedyś mała córka bratanka zawołała mnie. Pomyślałem, że chce mi coś powiedzieć, a ona pokazała mi, gdzie jest butelka. Zaczynało do mnie docierać, kim jestem. Trzeźwiejąc, bez większego trudu przebaczyłem sobie, że pijąc oszukiwałem innych, ale że robiłem to także wobec siebie, nie dawało mi spokoju – wyznaje Andrzej.
Po wygranej wewnętrznej walce spowiedź nie jest już problemem. Przyznanie, że jest się bezsilnym wobec alkoholu, powierzenie życia opiece Boga i zrobienie gruntownego i odważnego obrachunku moralnego to tylko niektóre z dwunastu kroków, jakie muszą pokonać trzeźwiejący alkoholicy. Pomocą w trzeźwieniu są cotygodniowe mitingi, podczas których każdy może mówić tylko o swoich trudnościach i doświadczeniach. Inni – słuchając tych wypowiedzi – czują, że nie są sami, że ktoś przeszedł to, co oni, i że jest mu równie trudno. Pomocą są także Msze św. i nabożeństwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.