Chrześcijanie w Pakistanie cały czas żyją wśród trudności. Dokonany 16 sierpnia zeszłego roku atak muzułmańskiego tłumu w Jaranwali na kościoły, mieszkania i miejsca pracy wyznawców Chrystusa wstrząsnął krajem.
Ale są oznaki nadziei. Niedawno sąd najwyższy odrzucił przedstawiony przez władze prowincji Pendżab raport, wzywając do dalszego śledztwa. Po 304 aresztowaniach zarejestrowano bowiem tylko 22 sprawy i zebrano zaledwie 18 aktów oskarżenia.
Bp Samson Shukardin, jak podaje Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, uznał wiadomość o decyzji sądu za bardzo pozytywną dla chrześcijan. Zauważył również pozytywną postawę niektórych miejscowych muzułmanów. Oni sami bowiem informowali o dramatycznych wydarzeniach.
Ogólnie wyznawcy Chrystusa nie mają w Pakistanie wielkiego zaufania do policji oraz władz. W ciągu ostatnich lat doszło do wzrostu przemocy czy dyskryminacji względem chrześcijan, np. przy użyciu tzw. prawa o bluźnierstwie. Działania przedstawicieli państwowych po Jaranwali nie zmieniły bardzo tej wizji, choć faktycznie dokładne śledztwo mogłoby poprawić sytuację.
Jak przypomina w rozmowie z Radiem Watykańskim ks. Zafar Iqbal, lokalny proboszcz, sierpniowe zamieszki wybuchły z powodu plotki o znieważeniu Koranu przez wyznawców Chrystusa. Napadający tłum zdewastował następnie ponad 200 mieszkań, 26 kościołów, szkołę, cmentarz oraz niszczył krzyże i Biblie. Ludzie wspominają to jako „czarny dzień” – mówi duchowny. „Po tym incydencie chrześcijanie żyją w cieniu śmierci, w cieniu strachu. To znaczy, nie mogą się swobodnie poruszać, nie mogą się swobodnie wypowiadać, nie mogą swobodnie pracować” – opisuje dalej ks. Iqbal.
Jednak również ten kapłan nie jest całkowicie pozbawiony nadziei. „Pomimo tych wszystkich rzeczy pozostajemy chrześcijanami – wskazuje. – Świadczymy i ewangelizujemy na swój własny sposób, czyli poprzez pokój, poprzez miłość szerzoną przez nas w naszej kulturze. Wyznajemy Chrystusa, bardzo dobrze wykonujemy swoją robotę, aby stworzyć atmosferę, w której każdy może szanować i odczuwać ludzką godność”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).