Bp Marco Salvi, ordynariusz diecezji Civita Castellana we Włoszech, zabronił kapłanom sprawować sakramenty i prowadzić modlitwy w miejscu domniemanych objawień Maryi w Trevignano, niedaleko Rzymu.
Dekret, w którym biskup stwierdza jednoznacznie: „Constat de non supernaturalitate” (Nie ma nic nadprzyrodzonego), został opublikowany dzisiaj. „Biskup Salvi wyjaśnił, że podjął ten krok po »odpowiednim okresie wnikliwego rozeznania«, po wysłuchaniu świadectw napływających z okolicy i korzystając z ustaleń komisji ekspertów, złożonej z mariologa, teologa, kanonisty, psychologa, a także z ekspertyz zewnętrznych” – pisze Gianni Cardinale w „Avvenire”, największym włoskim dzienniku katolickim.
W kategorycznym dekrecie biskup nie tylko zabrania sprawowania sakramentów i publicznych modlitw w miejscach „wydarzeń” w Trevignano, ale także nawet udawania się w te miejsca. Wezwał rzekomą „wizjonerkę” Gisellę Cardię oraz inne osoby zaangażowanie w szerzenie „kultu miejsca”, aby uszanowały jego decyzję i wyraziły „gotowość do podjęcia procesu oczyszczenia i rozeznania, który promuje i podtrzymuje jedność Kościoła”.
Biskup wyjaśnił też, że tytuł „Madonna z Trevignano” nie ma żadnej wartości kościelnej i nie można go stosować, nawet w kontekście cywilnym. Przestrzegł wiernych, by nie brali udziału w żadnych prywatnych lub publicznych celebracjach „potwierdzających nadprzyrodzoność wydarzeń”, mających wywrzeć na nim presję w celu zmiany decyzji.
„Wydarzenia z Trevignano” rozpoczęły się w 2016 r., kiedy Gisella Cardia zaczęła opowiadać o rzekomych objawieniach Maryi płaczącej krwawymi łzami. Sprawę podchwyciły szeroko włoskie media, na miejscu zaczęli się tłumnie gromadzić wierni. Do Trevignano jeździły pielgrzymki z Rzymu i nie tylko, organizowano wyjazdy wspólnot i ruchów religijnych.
Na ostateczne rozstrzygnięcie trzeba było czekać dość długo, ale po wszystkich ekspertyzach i zebraniu świadectw oraz opinii dziś ogłoszono biskupi dekret.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).