Powszechna Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela w art. 3 mówi: „Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby.” Jest to prawo podstawowe, absolutnie elementarne.
Bez prawa do życia każdy czułby się zagrożony w swoim istnieniu. Wniosek jest prosty, wszystkie inne prawa człowieka są wtórne wobec elementarnego prawa do życia. Również Konstytucja RP w par. 38 mówi jednoznacznie „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Ta zasada wydaje się zupełnie oczywista i należna - wskazuje Human Life International - Polska, polski oddział międzynarodowej organizacji pro-life.
Poniżej pełny tekst opracowania Human Life International - Polska:
Trzeba było aż dramatycznych doświadczeń II wojny światowej, gdy zginęły miliony niewinnych ludzi, aby uchwalono Powszechną Deklarację Praw Człowieka, która stała się wielkim osiągnięciem ludzkości. Czy jednak daje ona gwarancję, że życie ludzkie jest dzisiaj naprawdę chronione?
Kim jest człowiek, który ma zapewnione prawo do życia? Ta definicja ciągle jest niejasna. Czy jest nim każda istota należąca do gatunku homo sapiens, czy może powinien spełniać określone kryteria, np. wieku, stanu zdrowia, miejsca, w którym przebywa, akceptacji przez innych? Ustalanie jakichkolwiek kryteriów człowieczeństwa jest bardzo niebezpieczne, prowadzi bowiem do dyskryminacji, eugeniki i zgody na uprawomocnione zabijanie. Niestety takie kryteria nadal są dzisiaj stosowane.
Kluczowe jest pytanie, kiedy zaczyna się życie człowieka. Prawo do życia, chroniące każdego człowieka, powinno obejmować cały okres jego istnienia, czyli od początku aż do końca życia. Nauka zupełnie jednoznacznie mówi, że początkiem życia człowieka jest zapłodnienie komórki jajowej matki, plemnikiem ojca, zwane poczęciem. Po połączeniu się gamet rodzicielskich powstaje nowa istota ludzka, całkowicie niepowtarzalna, która znajduje się już na własnym szlaku rozwojowym, typowym dla gatunku ludzkiego.
Czy współczesny świat chroni prawo do życia każdego człowieka? Niestety NIE! To największy dramat ludzkości, która przecież ciągle odwołuje się do praw człowieka. Nikt nie mówi o zabijaniu, używa się różnych kamuflujących eufemizmów, aby nie pokazywać szokującej prawdy. W tle znajdują się przecież prawa człowieka.
Minęło już ponad 100 lat od ogłoszenia ukazu Lenina, który pierwszy na świecie zalegalizował przerywanie ciąży. Z czasem większość wysoko uprzemysłowionych krajów świata zachodniego zalegalizowała aborcję na życzenie. Szacuje się, że w ciągu ostatnich 60. lat zabito ponad 2 i pół miliarda dzieci w łonach matek. W Chinach i Indiach prowadzi się przymusową politykę jednego dziecka, dokonując aborcji również pod przymusem. Po wykonaniu badań prenatalnych zabija się też niechciane dziewczynki, nie tylko w Azji, ale także w bogatych krajach Europy. Embrion ludzki staje się produktem, przedmiotem handlu i eksperymentów.
Skąd ten tragiczny paradoks? Chronimy życie ludzkie czy nie chronimy? Faktem jest, że istnieją ludzie, a nawet całe środowiska i organizacje międzynarodowe, które za wszelką cenę nie chcą przyznać praw człowieka dziecku w okresie prenatalnym czy osobie w stanie śpiączki. Aby nie wywoływać wielkiego oporu w akceptacji takich szokujących poglądów, zmienia się definicje, manipuluje wiedzą i postawami ludzi wywołując potężne zamieszanie w świadomości wielu osób. Stąd pochodzi propaganda tzw. „wolnego wyboru”, „praw kobiet” czy różnych kryteriów, które dana osoba musi spełniać, aby korzystać z praw człowieka.
Te poglądy coraz częściej stają się podstawą nowego ustawodawstwa, które w wielu krajach przyznaje kobiecie prawo do aborcji, a całkowicie pomija prawa poczętego dziecka. Wprowadzono nowe terminy i dzisiaj nie mówi się ani o przerywaniu ciąży, ani o aborcji, ale o konieczności zapewnienia „usług zdrowia reprodukcyjnego w ramach obowiązkowej opieki zdrowotnej”. Agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych coraz częściej wywierają presje na rządy biedniejszych krajów, aby wprowadzać te nowe standardy, nadając im wysoki priorytet. W efekcie ludzki embrion czy płód, czyli dziecko w kolejnych fazach rozwojowych w okresie prenatalnym, jest pozbawiane ochrony i prawa do życia.
Pojawiła się też nowa idea, takiego przeredagowania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, aby usługi zdrowia reprodukcyjnego (tj. aborcję) uznać za jedno z podstawowych praw. Około 1,5 miliona osób ze środowisk prorodzinnych z całego świata podpisało się pod protestem w tej sprawie. Został on zauważony i udało się powstrzymać tę inicjatywę. Jednak nadal pojawiają się takie twierdzenia, chociaż nigdy nie uzyskano międzynarodowego konsensusu aprobującego tę tezę.
Pojawiają się kolejne zarzuty wobec Polski, że nie realizując wolnego dostępu do aborcji łamie prawa człowieka. Ataki takie pojawiają się nieustannie od wielu lat, również ze strony Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i dyrektyw uchwalanych przez Parlament Europejski. Przez wiele lat Polska broniła się twierdząc, że zgodnie z traktatami zjednoczeniowymi legalizacja aborcji leży w wyłącznej kompetencji suwerennych państw narodowych. Naciski te jednak trwają.
Zaledwie kilka dni po nominowaniu koalicyjnego rządu Donalda Tuska Trybunał w Strasburgu uznał, że Polska naruszyła art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który mówi o prawie do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Sprawa dotyczyła Polki, której w styczniu 2021 roku, po uprawomocnieniu się decyzji Trybunału Konstytucyjnego, odmówiono dokonania aborcji z powodu wykrycia u dziecka zespołu Downa. Europejski Trybunał Praw Człowieka podważył wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego odnośnie aborcji eugenicznej. Skarżącej Polsce przyznano 15 tys. euro zadośćuczynienia i 1 tys. euro zwrotu kosztów za aborcję dokonaną w Holandii wbrew prawu obowiązującemu w Polsce. Trybunał zalecił Polsce „dostosowanie prawa” do standardów europejskich, chociaż nie posiada do tego żadnych uprawnień. Co ciekawe wcześniej wyrok w tej sprawie był zapowiadany dopiero za kilka miesięcy. Był to drugi wyrok przeciwko Polsce w ciągu zaledwie kilkunastu dni. Pierwszy dotyczył żądania, aby Polska wprowadziła legalizację tzw. małżeństw jednopłciowych, drugi aborcji na żądanie.
Obecne prawo w Polsce chroni zdrowie prokreacyjne kobiet. Uchwalenie proponowanych zmian najprawdopodobniej spowoduje poważne problemy z powodu licznych powikłań oraz negatywnie wpłynie na przyrost naturalny.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.