Wydaje się, że we Francji udało się znaleźć rozwiązanie dla problemu wiecznie zamkniętych kościołów.
Pomysł na takie rozwiązanie zrodził się na pątniczych szklakach do Santiago de Compostela i do Rzymu wzdłuż Via Francigena. Pielgrzymujący po nich Jean-Christophe Bonnard zauważył, że o ile we Włoszech i w Hiszpanii wiejskie kościoły pozostają zazwyczaj otwarte, o tyle we Francji są one niemal zawsze zamknięte. I właśnie ta obserwacja skłoniła go do zastanowienia nad tym, w jaki sposób można by ponownie udostępnić je wiernym i turystom, przy jednoczesnym uwzględnieniu wymogów bezpieczeństwa. Bonnard, pełniący funkcję delegata fundacji dziedzictwa religijnego na Burgundię, rozmawiał o tym ze swym kolegą, który w firmie Orange zajmował się m.in. połączonym systemem zamków dla miejskich kortów tenisowych. Okazało się, że podobne rozwiązanie można by zastosować dla kościołów. I tak powstała aplikacja Sezam. Pozwala ona wejść zainteresowanym do zamkniętych świątyń. Jedyne co muszą zrobić, to zeskanować kod QR na drzwiach wejściowych oraz okazać dowód tożsamości. W ten sposób uzyskują tymczasowy kod, który pozwala im wejść do kościoła.
Aplikacja została uruchomiona w marcu ubiegłego roku. Pierwsze informacje zwrotne są bardzo pozytywne, zarówno ze strony władz lokalnych, jak i księży. „Wielkie zainteresowanie wykazują również sami biskupi – mówi Bonnard tygodnikowi Famille Chrétienne – ponieważ nieustannie ubolewają z powodu aktów wandalizmu i kradzieży”. Jeśli testy przebiegną pomyślnie, system ten będzie można wdrożyć w całej Francji i to nie tylko w kościołach, ale również w innych miejscach kultu, lokalnych zabytkach czy muzeach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.