Po co katolikom ekumenizm?

Po co katolikom ekumenizm? Dlaczego nie uznajemy wszystkich wspólnot chrześcijańskich za Kościoły? Jakie problemy trzeba jeszcze rozwiązać w dialogu ekumenicznym? – na te i inne pytania odpowiada kard. Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan.

Reklama

Ale czy ten wspólny głos jest w ogóle możliwy w takich sprawach jak aborcja, tzw. małżeństwa homoseksualne czy zagadnienia bioetyczne? Czy nie byłby tu najpierw potrzebny drugi nurt dialogu ekumenicznego: obok teologicznego, także etyczny?

– Z tym, że dialog etyczny powinien być także teologicznym! Ale ma pan rację o tyle, że dialog ekumeniczny nie może pomijać zagadnień etycznych. Są one np. powodem do rozłamu we Wspólnocie Anglikańskiej. Tworzą nowe problemy w relacjach między chrześcijańskimi Kościołami i wspólnotami kościelnymi. Dlatego konieczne jest skoncentrowanie się w ruchu ekumenicznym na tych sprawach.

Wspomniał Ksiądz Kardynał, że misje i ekumenizm są dwiema stronami tego samego medalu. Czy jednak w ogóle da się w pełni pogodzić ekumenizm z działalnością misyjną? Bo przecież nie polega ona jedynie na głoszeniu Ewangelii, ale również na tworzeniu Kościołów lokalnych, które zawsze będą należeć do jakiegoś konkretnego wyznania chrześcijańskiego...

– Pierwsze jest zawsze głoszenie Ewangelii, które dziś może się dokonywać jedynie we wspólnocie wszystkich Kościołów. Nie można ewangelizować jedynie po to, by pozyskiwać nowych członków dla swojego Kościoła. Ewangelizacja jest przede wszystkim służbą człowiekowi. Stawia ona przed nami wielkie zadanie pogłębienia ekumenizmu, aby nie wprowadzać do społeczeństwa nowych podziałów, ponieważ mamy ich już zbyt wiele.

Kim był dla Księdza Kardynała bł. Jan Paweł II?

– Był wielkim papieżem o niezwykle głębokiej wierze i ogromnym zaufaniu pokładanym w Bogu. Obdarzał wielkim uczuciem ludzi, ciągle powtarzał, że człowiek jest drogą Kościoła. Było tak dlatego, że bardzo kochał rzeczywistość Bożą. Jego antropocentryzm był w pierwszym rzędzie teocentryzmem. Ta wielka nowość jest zarazem wyzwaniem dla nas, byśmy dostrzegali tę rzeczywistość w naszym życiu i w naszych społeczeństwach.

Przede wszystkim jednak ważny był dla mnie ostatni okres życia papieża. Stał się on potężnym znakiem godności człowieka starzejącego się i umierającego, danym społeczeństwu, aby o takich osobach nie zapominało. Myślę, że stanowi to wielkie pocieszenie dla wielu osób cierpiących. Moim zdaniem to doświadczenie jest bardziej trwałe niż to wszystko, co Jan Paweł II dawał nam wcześniej, gdy był człowiekiem silnym. To ostatnie świadectwo jego wiary wciąż mnie zadziwia.

A jaki był jego wkład w dzieło ekumenizmu?

– Jan Paweł II był człowiekiem bardzo ekumenicznym. Pragnął i był przekonany, że w 2000 r. Kościół katolicki osiągnie pełną jedność z Kościołem prawosławnym. To była jego wielka nadzieja, która się nie spełniła. Napisana z wielką mocą encyklika o ekumenizmie „Ut unum sint” z 1995 r. stała się wielką wskazówką dla ruchu ekumenicznego. Musimy odrobić tę lekcję w naszych Kościołach, gdyż ciągle żywimy uprzedzenia wobec Polaków, którzy rzekomo nic nie rozumieją z ekumenizmu. Ale tak mogą myśleć tylko ludzie nic nie wiedzący o sytuacji i historii Polski, w której wyzwanie ekumeniczne było ogromne. Podczas pierwszej wizyty w Niemczech w 1980 r. Jan Paweł II spotkał się z przedstawicielami innych Kościołów i powiedział: Wiem, że myślicie, iż papież z Polski nie zna się na ekumenizmie, ale tak nie jest!

Rozmawiał: Paweł Bieliński

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7