Zbliżamy się do 30. rocznicy śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego, która przypada 28 maja. Wybrane fragmenty książki „Prymas Tysiąclecia” Mileny Kindziuk przybliżą tę wybitność postać. Dziś 1 odcinek z 12.
Dojrzewał intelektualnie i do polskości. Pamiętał, że w domu, jak w Soplicowskim dworku, wisiały portrety wybitnych Polaków: Tadeusza Kościuszki i księcia Józefa Poniatowskiego. Patriotyczna atmosfera domu rodzinnego owocowała. Zaangażował się całym sercem w harcerstwo, pragnąc służyć „Bogu i Ojczyźnie”, z pełną świadomością, że była to działalność przez zaborców zakazana i że za udział w tej organizacji groziła kara chłosty „w wysokości 25 pejczów”. Taką wyrafinowaną karą zresztą został ukarany, gdy wyszła na jaw jego przynależność. Określił to potem jako swoje „pierwsze cierpienie dla Ojczyzny”.
Kolejne lata pokażą, jak wiele przyjdzie mu jeszcze dla niej wycierpieć. I właśnie wtedy, w czasie zawieruchy wojennej, w harcerstwie, które wychowywało do patriotyzmu, w trudzie zdobywania wiedzy w szkole, zaczęła powoli dojrzewać w młodym Stefanie myśl o powołaniu kapłańskim.
Już wiedział, co zrobić ze swoim życiem. W wakacje 1917 r. postanowił wstąpić do seminarium duchownego. Pierwszą osobą, której wyjawił swoją tajemnicę, był ojciec – całkowicie zaskoczony decyzją syna. – Przez parę dni chodził zamyślony. Obcując z księżmi na co dzień, wiedział, jak trudna jest droga kapłana. Boi się o syna, ale sprawę oddaje w ręce Boga – opowiadała siostra Wyszyńskiego Janina.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).