Papież postawił na spotkania z „jego” kapłanami, inicjatywa godna naśladowania.
Od początku pontyfikatu Franciszek w miarę systematycznie odwiedzał rzymskie parafie. Wizyty były zapowiedziane z wyprzedzeniem i przygotowane w najdrobniejszych szczegółach, jak na odwiedziny biskupa Rzymu przystało. Pandemia zatrzymała tę tradycję, a wiek i słabnące zdrowie papieża doprowadziły do jej modyfikacji. Obecnie niezapowiedzianie odwiedza parafię jednej z prefektur, na które podzielone jest Wieczne Miasto i spotyka się tam z wszystkimi proboszczami z danego regionu oraz poznaje najbardziej charakterystyczne dzieła apostolskie. Wiernych za to zaprasza potem na audiencje do Watykanu.
We wrześniu Franciszek odwiedził dzielnicę Primavalle, naznaczoną przestępczością zorganizowaną, tuż po tym, jak brutalnie zamordowano tam dwie kobiety. Wczoraj dotknął z bliska problemu ubóstwa i kryzysu mieszkaniowego, który uderza nie tylko w cudzoziemców, ale również coraz więcej w Włochów. Postępujący kryzys sprawia, że wielu rodzin nie stać na opłacenie czynszu i decyzją komornika eksmitowane są na bruk. Na ile może stara się temu zapobiegać Kościół oferując potrzebującym mieszkania przejściowe. Taka „Wioska Gościnności” znajduje się właśnie w odwiedzonej wczoraj przez Franciszka parafii - nomen omen - Świętej Maryi Matki Gościnności. Papież spotkał tam oprócz Włochów z dziećmi uchodźców z Afryki i rodzinę, która uciekła przed wojną z Ukrainy. Miejscowy proboszcz dąży do tego, by bieda nie prowadziła do rozdzielenia członków rodzin na różne placówki pomocy społecznej. Pomaga przez rok-dwa i potem większość idzie w świat i powoli staje na własne nogi, robiąc miejsce nowym potrzebującym, których nie brakuje.
W tej jednej z najbardziej peryferyjnych parafii Rzymu – geograficznie i socjalnie - Franciszek dotknął namacalnie ubóstwa i wykluczenia po tym, jak wcześniej przez prawie 1,5 godziny rozmawiał z 40 rzymskimi proboszczami. Pytali go o kwestie związane z pracą duszpasterską, sprawowaniem sakramentów, pomocą ubogim i osobom przeżywającym trudności, o gościnność i ewangelizację. Podczas tego spotkania biskupa z „jego” kapłanami zachęcał, by nie męczyli się niesieniem dobra, które jest tam tak potrzebne i by byli blisko ludzi głosząc im niestrudzenie Ewangelię także pośród istniejących trudności i ogromnych wyzwań. Modlił się z nimi i zachęcał też do synodalnej współpracy księży ze świeckimi.
Te wizyty, w centrum których stoją proboszczowie Rzymu i często niełatwe realia, w jakich przychodzi im pracować są pewną kontynuacją Roku Miłosierdzia, gdy Franciszek odkrywał różne „oblicza miłosierdzia” oddające kreatywność duszpasterską rzymskich parafii. Ta bliskość biskupa jest potrzebna, a niezapowiedziane spotkania sprawiają, że nie marnuje się sił i środków na zbytnią pompę. Liczy się bliskość biskupa i okazja do otwartej i szczerej rozmowy, bo odbywa się ona z dala od kamer i mikrofonów. Przykład wart naśladowania w wielu polskich diecezjach, w których księża często nie mają nawet komórki do swego biskupa…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.