Wiosna jesienią

Chrzcić czy nie chrzcić osoby słabo bądź wcale nie związane z Kościołem? Co z nie rokującymi nadziei kandydatami do bierzmowania? Rozgrzeszać czy nie rozgrzeszać w sytuacji przewidywalności nowego upadku?

Reklama

Lubię ten czas. Wczasowicze rozjechali się do swoich domów. W lesie resztki grzybiarzy (podobno zdarzają się jeszcze prawdziwki). Drogą coraz rzadziej przemknie samochód. Cisza. Za oknem przyroda cieszy oko paletą barw. Pęchęrzyca obok schodów ubrała się w barwę starego złota. Za kilka dni pozbędzie się swojego stroju. Inaczej ze stojącym obok słupa grabem. Ten, ubrany w żółto-czerwono-złote liście, przebarwi się za kilka dni na brązowo, ale swoją szatę zachowa do późnej wiosny. Zgubi ją dopiero gdy pod koniec kwietnia gałęzie dadzą znak budzącego się życia.

Dziwna to pora. Niby jesień, ale zza mieniącej się barwami pęcherzycy, grabu i berberysu przebija się świeża, zwiastująca odległą jeszcze wiosnę zieleń pól, obsianych oziminą. Zasiane pod koniec września i początek października ziarno szykuje się na zimowy bój. Trochę jak w Liście Jana Pawła II na dwudziestopięciolecie Konstytucji o Liturgii. Smagane jesiennymi i zimowymi wichrami czekać będzie na dzień, gdy zostanie otulone dającą szansę przetrwania pierzyną śniegu. Dzięki niej uchroni się przed mrozem, a gdy powłoka stopnieje dostanie zastrzyk potrzebnej do wzrostu wody.

W ubiegłym tygodniu pisałem o będących znakiem przemijania, szeleszczących pod nogami liściach. Obraz byłby niepełny bez uzupełnienia o widok malowanych świeżą zielenią pól. Rano, patrząc przez okno, pomyślałem, że to kolejny, po biblijnych, obraz Kościoła. Coraz częściej widzimy w nim to, co obumiera, tracąc z oczu znaki rodzącego się nowego życia. Tymczasem jedno towarzyszy drugiemu w dziwnym splocie kontrastów. Jak w wtorkowym hymnie, śpiewanym w nieszporach. Jezus otoczony rzeszą ślepców, trędowatych, ciał niemocą naznaczonych. Łaska i słabość, grzech i pierwsze dary Ducha. Jezus, światło gorejące „wśród ciemności tego świata”. Śmierć i Życie. Naczynia zasługujące na gniew, przez chrzest, stają się „naczyniami miłosierdzia” (por. św. Cezary z Arles).

Ta perspektywa będzie nam potrzebna, może nawet konieczna, gdy oddamy się lekturze już budzącej emocje odpowiedzi Dykasterii Nauki Wiary na pytania, zadane jej przez brazylijskiego biskupa José Negri. W sytuacji, gdy ktoś „przyjął chrzest bez odpowiedniego usposobienia, sam charakter 'jest bezpośrednią przyczyną, która usposabia do otrzymania łaski'. Augustyn z Hippony przypomniał tę sytuację, mówiąc, że nawet jeśli człowiek popada w grzech, Chrystus nie niszczy charakteru otrzymanego przez niego w chrzcie i szuka grzesznika, w którym odciśnięty jest ten charakter, który identyfikuje go jako jego własność” – czytamy w opublikowanym przez portal Stacja7 tłumaczeniu dokumentu.

Wbrew temu, co może się wydawać, daje on odpowiedź nie tylko na pytanie chrzcić czy nie chrzcić osoby transseksualne. Także na dylematy, będące częścią naszego duszpasterstwa. Chrzcić czy nie chrzcić osoby słabo bądź wcale nie związane z Kościołem? Co z nie rokującymi nadziei kandydatami do bierzmowania? Rozgrzeszać czy nie rozgrzeszać w sytuacji przewidywalności nowego upadku?

Tu warto zrobić małą dygresję. Gdy mówimy o chrzcie w wierze Kościoła nie mamy na myśli samych rodziców i chrzestnych. Jest to dokładnie ta sama sytuacja, gdy modlimy się w obrzędach przygotowania do Komunii: „nie patrz na nasze grzechy, lecz na wiarę Twojego Kościoła”. Wiara jednostki może i często bywa słaba. Podobnie z osobistą świętością. Wiara Kościoła jest sumą: Chrystus jako Głowa i my – członkowie Jego Ciała.

Na ten wymiar uprzedzającej łaski zwrócił uwagę Jan Paweł II w Liście Novo millenio ineunte. „W jaki sposób Piotr doszedł do tej wiary? I czego żąda się od nas, jeśli chcemy z coraz większym przekonaniem iść jego śladami? Mateusz udziela nam cennej wskazówki w słowach, którymi Jezus odpowiada na wyznanie Piotra: «nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie» (16, 17). Wyrażenie «ciało i krew» oznacza człowieka i zwyczajną drogę poznania. W odniesieniu do Jezusa ta zwyczajna droga nie wystarcza. Niezbędna jest łaska «objawienia», która pochodzi od Ojca (NMI 20). Papież zauważa dalej, że łaska rozwija się na podłożu doświadczenia milczenia i modlitwy, co oczywiście nie zmienia faktu, że wszystko zaczyna się od uprzedzającego działania łaski.

Wędrując po parkach i lasach, przechadzając się między polami, czujemy w powietrzu zapach zgnilizny. Ale gdy wyjdziemy na wieczorny spacer w kwietniu, w dniu ciepłym, poczujemy zapach oddychającej, budzącej się do życia ziemi. Będzie to w porze, gdy uczniowie szli do Emaus i prosili przygodnego Przechodnia „zostań z nami” nie wiedząc jeszcze, że rozmawiają z Tym, który jest i który był, i który przychodzi. On przemienił smutek zgniłej jesieni w radość wiosny. Ale bez tej bliskości, bez kontrastu, bez tego zderzenia, nie byłoby radości pałającego serca.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama