...jest najważniejsze

Jedni mają to za sobą, inni przed sobą. Moment, gdy człowiek zostaje zatrzymany „w biegu”.

Reklama

Dzień, tydzień, miesiąc, zaplanowane co do godziny i minuty. A tu nagle pojawia się znak „stop”. Przeszywający ból, utrata świadomości, twarze pochylone nad nami w geście bezradności. Usta szepczące zdrowaśki. Sygnał nadjeżdżającej karetki. Jedno badanie, drugie, trzecie. W międzyczasie wiatr trzepocze zapisanymi kartkami kalendarza, życie toczy się dalej. Pojawiają się przejmujący obowiązki. Świat się nie zawalił. Trwa dalej na przekór bólowi i towarzyszącym mu lękom.

Wirtualne więzi chorobę czynią publiczną. Zatem czujemy się przynagleni wyrazić swoją z chorym solidarność. Zdrowia… Bo zdrowie jest najważniejsze. Powtarzane dziesiątki, setki razy. Do momentu, gdy chory swoją sytuację konfrontuje z Ewangelią. Co ci po ręce, oczach, nerce, jeśli… No i nigdzie nie ma obietnicy, gwarantującej niebo mającym dobre zdrowie.

Zatem co jest najważniejsze?

Przed kilku laty, w rozmowie z Barbarą Gruszką-Zych, świętej pamięci Wanda Półtawska powiedziała: „Pani zadaniem, pani Barbaro, jest pójść do nieba. Myśl o śmierci jest twórcza, bo mobilizuje, by to, co chcesz odłożyć, zrobić teraz. Przecież nie wiesz, kiedy umrzesz. Skąd masz pewność, że to nie dzisiaj? (…) Trzeba dbać o zdrowie, ale ono nie jest najwyższą wartością. Bo nie chodzi o to, by człowiek był zdrowy, ale żeby był święty”.

Oczywiście można się ze zmarłą nie zgadzać. Niebo, świętość, przemijanie – dla jednych mogą być celem i sensem, dla innych złudzeniem i ucieczką od życia. Tak było zawsze. Jedni swoją niezgodę wyrażają za pomocą logicznych ich zdaniem argumentów, inni sięgają po mocniejsze „środki wyrazu”.

Sprzeciw… Rozłam… Komentując dzisiejszą Ewangelię profesor Aleksander Bańka zauważył: „Rozłam nie jest wynikiem konfliktowości, lecz wierności. Nie chodzi więc o to, byśmy Ewangelią tłumaczyli naszą wrogość, ale upewnili się, że wierność Ewangelii nieuchronnie przysporzy nam wrogów”.

Paradoks. Ich bliskość dla wierzącego nie jest zagrożeniem. Jest szansą. Autorzy synodalnego Listu do ludu Bożego przywołują zamieszkujących okolice Placu Świętego Piotra bezdomnych. Pytani czego oczekują od Kościoła, odpowiadają: miłości. „Ta miłość – czytamy w przesłaniu – musi zawsze pozostać płonącym sercem Kościoła, miłość trynitarna i eucharystyczna (…) To jest ufność, która nam daje śmiałość i wewnętrzną wolność”. „Bo jeżeli miłujecie tylko tych, którzy was miłują, czyż i poganie tego nie czynią…”

W tym kontekście życzenia „zdrowia” nabierają nowego znaczenia. Zdrowy, czyli nie zainfekowany niechęcią, nienawiścią, wrogością. Mimo, iż ociera się o nią ze względu na wierność Ewangelii. Świętość nie jest ucieczką przed mającymi inną wizję świata. Jest powołaniem, by ich kochać i im służyć, mimo różnic i sprzeczności.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama