Ekologia i Synod

Fora rozpalone do czerwoności. Emocje dorównują niekiedy wyborczym.

Reklama

Kolejna adhortacja opublikowana. Jakoś nie widać reakcji. A jeśli są, wszystko jest na „nie”. Powinienem się już to tego przyzwyczaić. Ale nie potrafię. Zatem kwiatek dla zdziwionych zaangażowaniem Kościoła, a szczególnie Franciszka, w szeroko rozumianą tematykę ekologiczną.

Ostatni numer kwartalnika Tatry przybliża postać księdza Andrzeja Pleszowskiego. Był jednym z ojców założycieli Towarzystwa Tatrzańskiego. Zebrani 31 grudnia 1873 roku w kuźnickim dworze przyjęli statut, określający jego główne cele. Zaliczono do nich między innymi „ochronę rzadszych gatunków zwierząt i roślin halskich” (alpejskich). Obecność księdza w zacnym towarzystwie nie była przypadkowa. Już w latach sześćdziesiątych dziewiętnastego stulecia, goszcząc u proboszcza zakopiańskiego, dał się poznać jako wielki miłośnik tatrzańskiej flory i fauny, dostrzegający degradację przyrody w wyniku niekontrolowanej działalności człowieka. Z perspektywy czasu historycy widzą w nim pioniera walki o ochronę świstaka i kozicy. Współcześni zaś, po jego śmierci, pisali: „Jego rola w propagowaniu idei ochroniarskiej, zwłaszcza wśród góralskiego ludu, jest absolutnie bezdyskusyjna i pionierska”.

Ksiądz Pleszowski zapewne nie był jedynym zaangażowanym w ochronę środowiska. Lista nazwisk, jeśli ktoś zechce szukać, prawdopodobnie będzie długa i nie ograniczy się do postaci ostatniego dziesięciolecia. Co ciekawe, jest też na niej Jan Paweł II. W encyklice Sollicitudo rei socialis pisał między innymi: „Wśród pozytywnych znaków obecnych czasów należy też odnotować rosnącą świadomość ograniczoności dostępnych zasobów, potrzeby poszanowania integralności i rytmów natury oraz uwzględniania ich przy programowaniu rozwoju, nie poświęcając ich na rzecz demagogicznych koncepcji. Chodzi tu o tak zwaną dzisiaj troskę ekologiczną” (26). Tekst sprzed trzydziestu pięciu lat. Dziś nauka poszła dalej i świadomość jest jeszcze większa. Przynajmniej w niektórych środowiskach.

Synod. Fora rozpalone do czerwoności. Emocje dorównują niekiedy wyborczym. W jednej z nich oberwało się nawet księdzu Grzegorzowi Strzelczykowi za jego wywiad dla Gościa Niedzielnego. Co gorsza, autorem, zarzucającym naginanie teologii, był ksiądz. Rozmowę każdy przeczytać, a nawet wysłuchać, może. Tu odeślę znających języki do innych materiałów. Na stronie Synodu jest zakładka Spiritualità della sinodalità. A w niej szereg opracowań. Synodalność u Augustianów, Benedyktynów, Jezuitów, Salezjanów, Franciszkanów. Ale i we współczesnych ruchach i wspólnotach: Sant’Egidio i Focolare. Czytając pomyślałem o polskim fenomenie, jakim jest Ruch Światło-Życie. Choć nie nazwana po imieniu, synodalność jest w nim obecna od początku.

Po pierwsze za sprawą animatorów. Czyli świeckich odpowiedzialnych za małe wspólnoty. Ksiądz Blachnicki, pytany co będzie jeśli władze zabronią rekolekcji wakacyjnych, wzruszył ramionami. Nic, animator pojedzie z grupą na wieś, a na Eucharystię pójdą do najbliższej świątyni.

W tej małej wspólnocie, po przejściu dziesięciu Kroków ku Dojrzałości Chrześcijańskiej, jest krąg biblijny i liturgiczny. Uczestniczący, w atmosferze modlitwy, odczytują co Bóg mówi do Narodu Wybranego, co mówi do Kościoła, wreszcie co mówi do zgromadzonej wspólnoty. Na tym etapie pojawiają się propozycje niedzielnej homilii, modlitwy wiernych, komentarzy i konkretnego zaangażowania w parafię. Te przedstawiane są odpowiedzialnemu za wspólnotę moderatorowi. Krąg, co widać, nie jest miejscem ścierania się stanowisk i poglądów. Jest dokładnie tym samym, co Synod. Rozeznawaniem.

Raz w roku przedstawiciele wszystkich diecezji spotykają się na Kongregacji Odpowiedzialnych. Uczestniczą w niej nie tylko księża. Więcej, są mniejszością. Większość stanowią świeccy, odpowiedzialni za poszczególne diakonie i formację w swoich rejonach. Kongregacje są miejscem, gdzie rozeznaje się i próbuje odpowiedzieć na aktualne problemy i znaki czasu.

Jak widać synodalność, rozumiana jako chodzenie razem, to nic nowego. Co najwyżej wielu z nas podobnych jest do pana Jourdain. Ten nie wiedział, że mówi prozą. My, że modląc się i szukając we wspólnocie światła Ducha Świętego, już wkraczamy na ścieżkę synodalną.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama