Dlaczego Papież jedzie do Mongolii? Takie pytanie stawiają sobie nie tylko zewnętrzni obserwatorzy, ale również sama wspólnota Kościoła mongolskiego. Jak bowiem wskazuje miejscowy misjonarz, o. Leung Kon Chiu, to bardzo niezwykłe wydarzenie i jedocześnie wielkie wyróżnienie.
Salezjanin tłumaczy, że decyzja Franciszka budzi zdumienie, bo wspólnota katolików w azjatyckim kraju jest jeszcze młoda i niewielka.
Namiestnik Jezusa Chrystusa na Ziemi przyjedzie do nas, tej niewielkiej wspólnoty chrześcijańskiej w Mongolii. Wcześniej zaś uczynił naszego biskupa kardynałem i można się zapytać, dlaczego przywódca tak małego Kościoła zostaje purpuratem. To wszystko pokazuje nam, że jesteśmy ważni dla Papieża, nawet jeżeli ta prefektura apostolska nie ma wielkich rozmiarów. Kto wie, może kiedyś to ziarnko stanie się dużym drzewem.
Jak tłumaczy kard. Giorgio Marengo, bezpośrednim impulsem dla przyjazdu Franciszka było otrzymanie przezeń zaproszenia od prezydenta Mongolii, Uchnaagijna Chürelsücha. Specjalna delegacja wręczyła je osobiście Papieżowi w sierpniu 2022 r. Ojciec Święty natychmiast bardzo się z tego ucieszył – wspomina prefekt apostolski Ułan Bator.
Wiemy, że Papież nosi w sercu w sposób szczególny peryferie, rozumiane jako doświadczenie marginalności, bycia mniejszością, życia wiary konfrontowanego z większością mającą inne punkty odniesienia. Te cechy dotyczą wspólnoty wierzących w Mongolii. Nasza wspólnota może zaoferować Kościołowi powszechnemu dar świeżości, dar wiary, która jest blisko rzeczywistości, nie ma wielkich środków do dyspozycji, ale polega na obecności Jezusa zmartwychwstałego, prowadzi dialog, troszczy się o najmniejszych. To bardzo ciekawe, jak Kościół w Mongolii z jednej strony wydaje się bardzo odległy, a z drugiej przez zainteresowanie Ojca Świętego staje się bliższy. Fakt, że Następca św. Piotra, interesuje się tą niewielką trzódką, pokazuje nam jak nasz Pan nosi w sercu wszystkich, także osoby żyjące w mniej znanych rejonach geograficznych. Ciekawe jest też spotkanie rzeczywistości tak starej jak tradycja Kościoła katolickiego z nowością małej wspólnoty wierzących, która boryka się z wieloma trudnościami, ale ożywia ją również wielka nadzieja na przyszłość. Ufam, że ta podróż naprawdę przyniesie ów dar przyjaźni między najbardziej zróżnicowanymi ludami, a także świadectwo solidarności i nadziei dla tego narodu, dla Mongolii.
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.