Trwa kryzys w Nigrze. Po lipcowym zamachu stanu, prezydent przebywa w areszcie, a władzę przejęła junta wojskowa.
Choć wygasł termin na przywrócenie prawowitej władzy dany w ultimatum Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej, nie wiadomo czy jej członkowie zdecydują się na interwencję wojskową. Biskupi z sąsiadujących z Nigrem Burkina Faso i Nigerii sprzeciwili się interwencji militarnej.
Niger jest jednym z najbiedniejszych państw świata – wyjaśnia Radiu Watykańskiemu ekspert ds. Afryki, Enrico Casale. W ostatnich latach był kluczowym partnerem Zachodu w regionie Sahelu, zwłaszcza po zamacha stanu w Mali i Burkina Faso. Mamy tu też jednak do czynienia z silna gra interesów, ponieważ w Nigrze znajdują się jedne z największych kopalń uranu na świecie – zaznacza Casale.
„Junta się przygotowuje na możliwy atak. Zamknęła już przestrzeń powietrzną nad krajem. Nie jestem przekonany, że interwencja wojskowa państw zachodnioafrykańskich może doprowadzić do rozwiązania tej kwestii. Bardziej prawdopodobne jest rozwiązanie poprzez presję dyplomatyczną - ze strony członków Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej, ale także ze strony Unii Eurpojeskiej, Stanów Zjednoczonych i Unii Afrykańskiej. Nie wierzę, że może przynieść coś dobrego kolejna interwencja militarna w regionie, który już jest niestabilny i przeżywa nacisk dżihadystów. Choć według mnie interwencja jest możliwa – mówi ekspert. - Jeśli spojrzymy na oficjalne komunikaty Junty, przeczytamy, że powodem zamachu stanu jest potrzeba przywrócenia bezpieczeństwa wewnętrznego i ożywienie gospodarki. To wszystko jest mówione na wyrost, w rzeczywistości chodzi o znacznie bardziej przyziemne powody. Mówi się, że ci wojskowi, którzy przejęli władzę, byli na liście osób, które miały zostać wkrótce zwolnione. Przejęli więc władzę, by ocalić swe wpływy. Oczywiste jest, że Mohamed Bazoum jest prawowitym prezydentem, bo jego legitymizacja pochodzi z ważnych wyborów.“
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.