„Po dwóch miesiącach od trzęsienia ziemi tysiące syryjskich rodzin wciąż nie ma gdzie się podziać. Muszą liczyć na pomoc innych. Robimy, co w naszej mocy, by do nich dotrzeć” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło z Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, który przebywał w Aleppo.
Wykładowca UKSW wyjaśnia, że „odbył pielgrzymkę nadziei do Syrii”. Po trzęsieniu ziemi PKWP wspólnie z Fundacją Przyjaciel Misji rozpoczęły prace nad przygotowaniem konwoju humanitarnego, który dotarłby m.in. do Aleppo. W pierwszym etapie do Syryjczyków pojechało 70 ton ciepłej odzieży i żywności. Teraz ta pomoc została uzupełniona o 20 ton środków czystości i paczki świąteczne, jakie trafiły do 1800 dzieci.
Ks. prof. Cisło na miejscu rozmawiał z mieszkańcami. „Ci, których po 12 latach wojny dotknęło trzęsienie ziemi, stracili resztki nadziei. My tę nadzieję staramy się w nich podtrzymać; staramy się ją dawać” – zauważa dyrektor sekcji polskiej PKWP.
Przypomina, że w Syrii nie działają takie służby, jak straż pożarna, policja, służby medyczne. Wyjaśnia, że „nie da się dokładnie ocenić stanu technicznego wielu domów, jakie zostały zniszczone przez trzęsienie ziemi”.
„Od pracującej na miejscu Fundacji ICARE, która jest sprawdzonym partnerem Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie i Fundacji Przyjaciel Misji, usłyszeliśmy, że wciąż tysiące rodzin nie ma się gdzie podziać, przez co nocują w kościołach i meczetach” – zauważa wykładowca UKSW. Zwraca uwagę, że „dostarczając wsparcie potrzebującym nie można stawiać im pytań o świadectwo chrztu, bo każda matka cierpi, gdy widzi płacz swojego głodnego dziecka, bez względu na religię”.
Konwój humanitarny dla Syrii został zrealizowany przy zaangażowaniu darczyńców indywidualnych oraz państwowych spółek. Są wśród nich Agencja Rozwoju Przemysłu, PKO Bank Polski, Orlen i KGHM.
Ks. prof. Waldemar Cisło tłumaczy, że szybkie rozdzielenie pomocy jest możliwe ze względu na obecne w Aleppo struktury kościelne. „Ten kanał wielokrotnie sprawdzał się w naszej pracy” – mówi.
Na miejscu wykładowca UKSW usłyszał, że równie ważna – obok pomocy humanitarnej – jest obecność. „Mówili nam o tym ojcowie franciszkanie, którzy posługują w Aleppo. Dziękowali za gest solidarności, jakim był przyjazd do cierpiącej Syrii” – podkreśla dyrektor sekcji polskiej PKWP. Wyjaśnia, że zostawił chrześcijanom symboliczny ryngraf z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, by wiedzieli, gdzie udać się ze swoim płaczem i bólem.
Ks. prof. Cisło nie ma wątpliwości, że na Bliskim Wschodzie potrzebne jest długofalowe wsparcie. Dodaje, że nawet ci, którym udawało się powoli układać swoje życie, teraz muszą mierzyć się z kolejnymi nieszczęściami. „Mamy kryzys ekonomiczny, a średnia pensja, jak dowiedziałem się od pani, która jest pracownikiem naukowym na uniwersytecie, wynosi 20 dolarów miesięcznie” – zwraca uwagę dyrektor sekcji polskiej PKWP. Przypomina, że do przeżycia rodzina potrzebuje ok. 200 dolarów.
Według ks. prof. Cisło, w Syryjczykach jest ogromna wytrwałość. „Mają pełne kościoły. Ci ludzie, na ile mogą, idą tam pięknie ubrani. Starają się modlić i mimo wszystko utrzymać nadzieję” – podsumowuje.
Pomoc Kościołowi w Potrzebie kontynuuje zbiórkę na rzecz ofiar trzęsienia ziemi: https://pkwp.org/wspomoz-nas?campaign=85. Działania Fundacji Przyjaciel Misji można wesprzeć poprzez przelew na konto: 65 1020 1068 0000 1502 0147 7132.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.