W Eswatini na południu Afryki trwa napięta sytuacja. Ludzie domagają się prawdy na temat śmierci Thulaniego Maseko.
Został on zamordowany w styczniu. Jak zaznacza biskup Manzini, José Luis Ponce de Leon, ten prawnik stał na czele ważnej organizacji upominającej się o prawa człowieka i obywatela. Co ważne, aktywista na krótko przed śmiercią wyraził w artykule swoje przekonanie, że nikt w kraju nie jest już bezpieczny.
International Federation for Human Rights Death of Thulani Maseko, Human Rights Defender from EswatiniHierarcha zaznacza, że w Eswatini od długiego czasu wzrasta przemoc i nieustannie przychodzą informacje o kolejnych morderstwach. Jednak największa erupcja walk miała miejsce przed półtora roku, gdy doszło do brutalnych zamieszek. W odpowiedzi na to wydarzenie przywódcy kościelni wezwali do dialogu i spotkali się z premierem, aby zaoferować pomoc w pokojowym rozwiązaniu sytuacji.
Eswatini jest królestwem graniczącym z Mozambikiem i Republiką Południowej Afryki. Zamieszkuje je niewiele ponad milion ludzi. Konflikty rodzą się z nierówności społecznych, działań reżimu politycznego, a także powszechnego ubóstwa i bezrobocia. Jeden na czterech mieszkańców w wieku produkcyjnym jest zakażony wirusem HIV.
Młodzi są najszybciej laicyzującą się grupą społeczną w Polsce.
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
28 grudnia Kościół obchodzi święto dzieci betlejemskich pomordowanych na rozkaz Heroda.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.