Powiedział o sobie, że jest synem Ameryki, tego wielkiego kontynentu – mówi o Franciszku abp Joseph Kurtz. W chwili, gdy zbliżamy się do 10-lecia pontyfikatu obecnego Papieża, hierarcha wspomina podróż Ojca Świętego do USA, w czasie której pełnił funkcję przewodniczącego lokalnego episkopatu.
Zaznacza, że „była to prawdziwa pielgrzymka”. Ludzie z radością witali Franciszka, a on sam z wielką energią uczestniczył w kolejnych wydarzeniach. Myślę, że najwięcej radości sprawiały Mu spotkania z prostymi ludźmi, np. z dziećmi albo z więźniami w Filadelfii – mówi abp Kurtz.
„Pamiętam papieską przemowę do połączonych izb Kongresu z 24 września 2015 r. Rozpoczął wtedy od powiedzenia, że i on jest synem tego wielkiego kontynentu. Jan Paweł II wcześniej, mówiąc o Ameryce, wymieniał Amerykę Południową i Północną jako kontynenty. My zaś uważamy, iż to jeden kontynent. Franciszek we wspomnianej przemowie dał bardzo obrazowe przykłady, odwołał się do Abrahama Lincolna, Martina Luthera Kinga i Thomasa Mertona, mówiąc o darach wolności, godności człowieka, dialogu. Myślę, że bardzo ważny jest dla Franciszka personalizm, zachęca nas do wychodzenia do innych i towarzyszenia. Bardzo często używa tego słowa: «towarzyszyć». To jego przesłanie jest źródłem radości. Wierzę, że jego adhortacja apostolska Evangelii Gaudium tworzy przejście między jego poprzednikiem, a nim samym. Pisze w niej o obecności Jezusa Chrystusa, która – gdy ją spotykamy – zmienia nasze życie.“
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.