Prosi o nią także abp Światosław Szewczuk. Trwają ciężkie walki w okolicach tego miasta. Ukraińcy ze Lwowa przekazali papieżowi szczególny krzyż. Włoskie dzieci zapalają „światełko dla Ukrainy”...
Ukraińcy usiłują odzyskiwać równocześnie tereny obwodu ługańskiego, co utrudniają olbrzymie ilości min rozstawionych tam przez Rosjan. Agresor wciąż ostrzeliwuje też cywilów, m.in. w Mikołajowie czy Chersoniu. Dodatkową zbrodnią jest przymusowa mobilizacja na terenach okupowanych, np. w Melitopolu. „A jednak Ukraińcy bohatersko trwają” – podkreślił hierarcha.
Zwierzchnik miejscowych grekokatolików znowu wskazywał na kwestię wychowywania dzieci w trakcie wojny, które należy przygotować do realnego życia w niełatwym świecie. Dodawał również, że pomimo wielkiego zła dokonywanego w tych czasach przez Rosjan „niezłomność ukraińskiego narodu się nie zmniejsza, ale na odwrót, rośnie na naszych oczach wola walki, solidarność, wzajemne wsparcie, nabierając niebywałych rozmiarów”.
„Opublikowano wczoraj kolejny raport, opracowanie dotyczące masowych strat w ludności cywilnej na Ukrainie. To dokument ONZ (…). Czytamy tam, że tylko w trzech okupowanych regionach naszej ojczyzny na przestrzeni pierwszych 6 tygodni rosyjskiej kontroli, jak już udało się dowieść, zabito 441 zwykłych mieszkańców, w tym 341 mężczyzn, 72 kobiety, 20 chłopczyków i 8 dziewczynek. I rozumiemy, że owe liczby stanowią kroplę w morzu ukraińskiego żalu, bólu, kroplę w morzu zbrodni wojennych, których dokonuje Rosja na Ukrainie. Ale niezmiernie ważne jest krok po kroku zbierać i rejestrować te zbrodnie, aby dało się je potem oficjalnie osądzić w trybunale międzynarodowym – mówił abp Szewczuk. – Bo bez rozpoznania i osądzenia zła nie można osiągnąć pokoju na Ukrainie. Bez nazwania po imieniu morderców oraz uszanowania ofiar nie można mówić o procesie pojednania między narodami (…). Jeśli nie osądzimy tych zbrodni, mogą się one niestety powtórzyć (…). Zbrodnie hitleryzmu zostały osądzone w trakcie procesów norymberskich, zbrodnie komunizmu – nie. I dlatego komunistyczna ideologia, zmieniająca swą postać niczym hydra, wciąż zabija w ramach współczesnej ideologii rosyjskiej. Musimy zrobić wszystko, aby skruszyć ten łańcuch ślepej przemocy, aby zatrzymać ową świętokradczą wojnę przeciw człowiekowi, jaka toczy się dziś na Ukrainie.“
Ukraińcy ze Lwowa przekazali Papieżowi szczególny krzyż
W środowej audiencji ogólnej u Papieża brali udział również przedstawiciele miasta Lwowa. Pod koniec podeszli oni do Franciszka, ofiarując mu szczególną pamiątkę – krzyż z odłamkiem rosyjskiej rakiety. Drugi, bliźniaczy krucyfiks został pobłogosławiony przez Ojca Świętego, aby mógł podróżować po świecie. Bardzo nam zależy, żeby Papież rozumiał, w jakiej sytuacji się znajdujemy – powiedział Andrij Sadowy, mer zachodnioukraińskiego miasta.
Przez Lwów na przestrzeni ostatnich miesięcy przeszło 5 mln ludzi, obecnie znajduje się tam 150 tys. wewnętrznych uchodźców z innych części kraju. Jest to też ważny punkt medyczny na mapie całego ogarniętego wojną państwa. Równocześnie miasto boryka się z problemami spowodowanymi przez rosyjski ostrzał miejscowej infrastruktury, nawet jeśli życie w nim się nie zatrzymało. Andrij Sadowy symbolicznie zanosił tę sytuację Ojcu Świętemu, co wyznał w specjalnym wywiadzie dla Radia Watykańskiego.
„Był ze mną kierownik naszego szpitala, moi koledzy i zaprezentowaliśmy Papieżowi taki drewniany krzyż, w którym znalazł się odłamek [pocisku] wyciągnięty z dziecka, z 13-letniej Anastazji. Dziewczynka została zaatakowana przez rosyjskie rakiety. I Papież otrzymał dla siebie jeden taki krzyż, aby mu to przypominało, czym żyjemy na co dzień, bo mamy tysiące rannych ludzi, tysiące potrzebujących protezy. Podobny krzyż będzie podróżował po całym świecie, żeby ludzie znali prawdę – wskazał p. Sadowy. – Trzeba przyjeżdżać, trzeba rozmawiać, bo to, co robi Rosja, to jest barbarzyństwo. I świat nie był na to gotowy, bo świat myślał, że wszystko jest ok, że jakoś to będzie. Nie. Teraz toczy się wielka walka. Jesteśmy z Bogiem i trwam w przekonaniu, iż prawda stoi po naszej stronie oraz każda taka rozmowa z Papieżem ma sens, a Ojciec Święty posiada [odpowiednią] siłę. Ale ukraiński i polski dostęp do Franciszka powinien być mocniejszy, żeby on zrozumiał tę wojnę, bo niektóre wcześniejsze wypowiedzi ciężko przyjmowaliśmy w ukraińskim środowisku.“
Włoskie dzieci zapalają „światełko dla Ukrainy”
W oknach włoskich domów zapłonie dziś wieczorem „światełko dla Ukrainy”. W ten symboliczny sposób mieszkańcy Italii wyrażają solidarność z cierpiącym narodem, a przede wszystkim z dziećmi, które doświadczają „ciemności wojny”. Promotorem akcji jest stowarzyszenie „Źródło Izmaela”, które dało dach nad głową ukraińskim matkom i dzieciom, zmuszonym do ucieczki ze swych domów.
Akcja nieprzypadkowo odbywa się w uroczystość Niepokalanej. „Właśnie Maryi chcemy oddać przyszłość Ukrainy i Jej opiece zawierzyć ten cierpiący naród” – mówi Radiu Watykańskiemu Lucia Ercoli, która jest lekarzem a zarazem prezesem stowarzyszenia. Wskazuje, że świeczki będą zapalać dzieci, które są nadzieją dla świata pogrążonego w mroku kolejnych wojen i nienawiści. Lekarka podkreśla, że akcja chce jednocześnie uwrażliwić włoskie dzieci, które żyją w spokoju i dobrobycie na los ich rówieśników, którzy w mroku i zimnie chronią się w piwnicach i marzą o powrocie do szkoły.
„Pomysł tej akcji powstał z ciemności, które w ostatnich tygodniach ogarniają Ukrainę, a które są wynikiem niszczenia infrastruktury cywilnej przez Rosjan. Dzieci boją się ciemności, życie w mroku rodzi w nich wiele obaw. Mrok przywołuje zarazem noc Bożego Narodzenia, kiedy to, jak mówi prorok Izajasz, «lud, który chodzi w ciemności zobaczy wielkie światło». Tym światłem jest Jezus, który wchodzi w nasze życie i nie ma ciemności, której nie byłby w stanie rozjaśnić – mówi papieskiej rozgłośni Lucia Ercoli. – Modlitwa dzieci jest potężną bronią, stąd pomyśleliśmy, by zapalić światełko dla Ukrainy i prosić Niepokalaną, by wybłagała pokój, ponieważ od zbyt długiego czasu brakuje go na Ukrainie i w wielu innych krajach świata. Modlimy się, żeby żadne dziecko nie musiało już dłużej żyć w lęku i ciemnościach.“
Stowarzyszenie „Źródło Izmaela” powstało w Rzymie w 2021 roku i niesie pomoc dzieciom żyjącym w ekstremalnie trudnych sytuacjach. Gdy wybuchła wojna na Ukrainie otworzyło swe drzwi dla matek uciekających z dziećmi. „Godne przyjęcie jest w takiej sytuacji czymś koniecznym. Te kobiety potrzebowały wsparcia i pewności, że ich dzieci są bezpieczne” – mówi Ercoli. Zauważa, że po pierwszym okresie adaptacji podopieczne stowarzyszenia aktywnie zaangażowały sią w pomoc swoim rodakom, którzy zostali na Ukrainie.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.