Pieśń o bracie, który śpiewał

„Trzeba się spotkać z człowiekiem twarzą w twarz!” – mówił ks. Andrzej Szpak, który tę sztukę opanował do perfekcji.

Zaczęło się od Rawy Blues. Początkowo chodziło jedynie o muzykę i ekipę. Jednak z roku na rok coraz rzadziej bywała pod sceną, a znacznie częściej znikała pod schodami wejścia na płytę, znad których unosił się słodkawy zapach marihuany. Na osiedlu widać ją było z daleka: dżinsy, kolorowa koszula, wielka pacyfa i tysiące koralików. A potem miała być wielka love story, która nie okazała się historią miłosną. Aśka zakochała się w Olafie i postanowiła wyciągnąć go z bagna narkotyków. Nie wyszło. Sama ugrzęzła po uszy. Pamiętam, jak pokazywała mi miejsce, gdzie pierwszy raz „dała sobie w żyłę”. Kościoły omijała szerokim łukiem. By uspokoić sumienie, bąkała coś o Krisznie, hinduizmie i zen. Pewnego dnia spotkałem ją na Dworcowej. Z błyskiem w oku opowiadała o spowiedzi, która odmieniła jej życie i była początkiem procesu wychodzenia z uzależnień. To, co wyszeptała w konfesjonale, ksiądz Andrzej Szpak zabrał ze sobą do grobu. To Aśka pierwsza mi o nim opowiedziała.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8