Papież niespodziewanie zadzwonił do ks. Maurizio Patriciello, proboszcza zmagającego się z mafią. Posługuje on w obszarze między Neapolem a Casertą, gdzie Camorra zorganizowała na dużej przestrzeni wysypisko śmieci. Ojciec Święty zapewnił, że zna trudną sytuację panującą w regionie i modli się w tej intencji.
Papież Franciszek miał w planach odwiedzenie tych terenów dwa lata temu, aby dać wyraz wsparcia dla lokalnej ludności. Z powodu pandemii musiał zrezygnować z podróży. Kampania od wielu już lat jest dręczona przez mafię, która zajmuje się między innymi składowaniem niebezpiecznych odpadów, nie licząc się z dobrem mieszkańców i środowiska. Do regionu trafiają śmieci z całych Włoch, a nawet odpady radioaktywne z innych krajów Europy. Jak podkreśla ks. Patriciello, „jeśli państwo nie podejmie konkretnych działań, sytuacja będzie coraz gorsza”.
„Zadzwonił do mnie nieznany numer i usłyszałem: «halo, z tej strony Papież Franciszek». Rozmowa trwała kilka minut. W tym roku w moje urodziny Camorra podłożyła bombę przed kościołem parafialnym. Ojciec Święty chciał, żebym wiedział, że jest blisko mnie, modli się za mnie i zachęcał do kontynuowania wysiłków. Prosił też abym modlił się za niego. W naszym regionie mamy trudne dzielnice, o których zwykłem mówić, że ‘urodziły się z grzechem pierworodnym’. Mieszkały tam od zawsze biedne rodziny, wśród nich wiele uczciwych, które w ostatnich latach wyjechały i zostawiły swoje domy Camorrze. Jeśli państwo nie podejmie konkretnych działań, sytuacja będzie coraz gorsza.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.