Do rąk młodych mam, które zakończyły naukę w szkole „Wstań i stój” w Republice Środkowoafrykańskiej, trafiły wyprawki w postaci maszyn do szycia. Dziewczęta otrzymały narzędzia do pracy zakupione ze środków przekazanych przez diecezję kaliską i Darczyńców PKWP.
Centrum „Londo, mo luti”, czyli „Wstań i stój”, powstało z myślą o młodych kobietach, które mają trudną sytuację rodzinną. Z różnych powodów wypadły z miejscowego systemu edukacji, nie ukończyły ani szkoły podstawowej, ani gimnazjum. Dziewczęta chcą nadrobić to teraz, w wieku 16, 17, nieraz 20 lat. Szkoła, do jakiej trafiły, proponuje im naukę czytania i pisania, pozwala pogłębić znajomość języka francuskiego, zdobyć wykształcenie podstawowe i zawodowe.
„Dziewczęta, które tutaj przychodzą – jeśli nie umieją – najpierw uczą się czytać i pisać. Mają zajęcia na temat praw człowieka, pielęgnacji dzieci, bo niektóre z nich są młodymi mamami” – wyjaśnia ks. bp Mirosław Gucwa, ordynariusz diecezji Bouar w RŚA, gdzie znajduje się placówka. W trakcie pierwszego roku nauki młode kobiety ćwiczą szycie ręczne. Na drugim i trzecim korzystają już z maszyn do szycia.
„Chodzi o to, by uczyły się życia, były odpowiedzialnymi matkami, żonami, a – dzięki umiejętnościom zdobytym tutaj – mogły zarabiać” – dodaje bp Gucwa.
W kończącym się roku szkolnym w centrum przebywało 87 kobiet, po co najmniej 25 na każdym roczniku. Część z uczennic sama opłacała naukę lub mogła liczyć na wsparcie rodziców. Roczny koszt chodzenia do centrum to 30 euro. Środki pozwalają na opłacenie nauczycieli i wychowawców. Nie wszystkich jednak na to stać, dlatego ordynariusz diecezji Bouar szukał wsparcia dla dziewcząt w Polsce.
Znalazł je m.in. w Papieskim Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie, a także w diecezji kaliskiej, która pieniądze na wsparcie młodych kobiet zbierała wśród wiernych i po parafiach. Przekazana kwota wyniosła 75 tys. zł.
Wsparcie z Polski pozwoliło uczynić zakończenie roku szkolnego w centrum „Londo, mo luti” jeszcze bardziej wyjątkowym. „Każda z dziewcząt, obok dyplomu, otrzymała maszynę do szycia, a także materiały do pracy, wszystko, co jest potrzebne, by z nadzieją spoglądać w przyszłość” – wyjaśnia przebywający w Republice Środkowoafrykańskiej ks. Paweł Antosiak z PKWP.
W ciągu roku centrum w Bouar mocno się rozwinęło. Pieniądze z Kalisza zostały częściowo skierowane na inwestycje, co dało możliwość m.in. wybudowania budynku, w którym kobiety kończące naukę będą przechowywały i sprzedawały to, co uszyją. Szkoła „Wstań i stój” jest tak zbudowana, by w pierwszej kolejności pomagać młodym mamom. Na miejscu znajduje się żłobek, gdzie kobiety w trakcie przerw mają szansę spędzać czas ze swoimi dziećmi. W tym roku z opieki korzystało około 30 maluchów.
Ks. bp Mirosław Gucwa podkreśla, że centrum dla młodych mam pozwala im odnaleźć na nowo sens, być szczęśliwymi. „Wiele z nich ma już mężów. Chcemy by razem z nimi budowały dobrą rodzinę” – wyjaśnia. W rozmowie z PKWP ordynariusz diecezji Bouar tłumaczy, że po 10 latach kryzysu, dziś w RŚA sytuacja jest „w miarę stabilna”.
Ks. Paweł Antosiak dodaje, że realne zagrożenie dla mieszkańców wciąż stanowią rebelianci. „Wiadomo, że w każdej wojnie cierpią najsłabsi, a RŚA to jedno z najbiedniejszych państw na świecie” – wskazuje. Ks. Antosiak stoi na czele polskiej delegacji przebywającej w Afryce. Za zrealizowane tam projekty podziękował wszystkim Darczyńcom. Ks. bp Gucwa zapewnił o modlitwie w ich intencji.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Za wiarę są z największą surowością karani przez komunistów.
W jej skład wejdą członkowie dwóch dykasterii: nauki wiary i tekstów prawnych.
Inspirację jest podobne wydarzenie, które ma miejsce w Krakowie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.