Save the Children alarmuje odnośnie sytuacji w Nigrze. Dotkliwa susza sprawia, że zagrożone jest życie milionów dzieci. Do kraju przybyło w tym roku 36 tys. uchodźców z Mali, Burkina Faso i Nigerii, uciekających przed eskalacją przemocy.
Napływ uchodźców zaostrzył i tak już głęboki kryzys żywnościowy, wywołany zmianami klimatu. Od kilku dekad pustynnienie i brak deszczu dziesiątkuje uprawy i hodowlę zwierząt. Od wybuchu wojny na Ukrainie i blokady zboża rosną ceny żywności.
Tegoroczny apel o pomoc humanitarną dla Burkina Faso, Mali i Nigru o wartości 1,8 mld dolarów został w połowie czerwca sfinansowany w zaledwie 14 proc. Oprócz skutków zmian klimatycznych i trwającego od dekady konfliktu w Sahelu, rodziny stają w obliczu zagrożenia epidemiami, takimi jak odra i cholera. Do tej pory głęboki brak bezpieczeństwa w kraju doprowadził do zamknięcia w Nigrze blisko 800 szkół.
Według najnowszych danych, od czerwca do sierpnia tego roku głodować będzie o 57 proc. więcej osób niż rok temu. Około 3,6 mln osób (jedna siódma populacji) jest zagrożonych poważnym brakiem bezpieczeństwa żywnościowego, a prawie pół miliona dzieci poniżej piątego roku życia cierpi na najbardziej śmiertelną formę niedożywienia.
W tym roku w regionie Sahelu szacuje się, że 6,3 mln dzieci poniżej 5 roku życia będzie cierpiało z powodu niedożywienia. To o 62 proc. więcej niż w 2018 r. Najbardziej poszkodowane dzieci w Nigrze znajdują się we wschodniej i południowej części kraju, zwłaszcza w regionach Maradi i Zinder.
Większość nowo przybyłych do Nigru to kobiety i dzieci. Potrzebują żywności i wody, schronienia i odzieży, a także dostępu do opieki zdrowotnej i edukacji. „Udało nam się uzyskać pomoc we wsi, ale ostatni raz żywność otrzymaliśmy 3-4 miesiące temu. Sprzedaję ciastka z prosa i drobne przedmioty. Pożyczam pieniądze lub zboże od społeczności lokalnej w sąsiedniej wiosce, a potem oddaję. W sezonie zbiorów pracuję na okolicznych polach. Chciałabym, żeby wszystko się zmieniło, wszystko, zarówno dla mnie, jak i dla mojej rodziny. Potrzebuję jedzenia, prosa, sorgo, kukurydzy, ubrań. Chcę, żeby moje dzieci chodziły do szkoły, potrzebowałabym finansowego wsparcia, by otworzyć małą firmę” – mówi Hadjara, matka trójki dzieci, z którymi niedawno uciekła do Maradi w Nigrze.
„Przypadki niedożywienia wzrastają podczas sezonu między zbiorami, który zaczyna się w czerwcu i trwa około czterech miesięcy. Spodziewamy się, że liczba dostępnych łóżek będzie się zmniejszać w stosunku do liczby przyjętych dzieci. Czasami będą musieli dzielić łóżko. Ale nie mamy wyboru, musimy się nimi wszystkimi zająć. Ośrodek przyjmuje coraz więcej dzieci, a przyjęcia mogą pięciokrotnie przekroczyć normalną liczbę” – podkreśla dr Adamou Moumouni, który pracuje we wspieranym przez organizację Save the Children ośrodku leczenia niedożywienia dzieci w szpitalu Aguié w Maradi.
„Podczas gdy uwaga świata skupia się na wojnie na Ukrainie i innych kryzysach, dzieci są narażone na śmierć w Nigrze i Sahelu. Sytuacja maluchów jest dramatyczna, jeśli nie zareagujemy w porę, nie będziemy w stanie pomóc im i ich rodzinom” – powiedziała Ilaria Manunza, dyrektor Save the Children w Nigrze.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.