Więc nie bądź skąpy. Zrób to osobiście. Stań przed Nim.
Faceci! Słyszymy to westchnienie zwłaszcza w tedy, gdy pojawia się coś irytująco przewidywalnego (jak w starym żarcie typu: „Jak powiedziałem, że naprawię, to naprawię i nie trzeba mi co pół roku przypominać”). Czasem jednak zdarza się nam westchnąć z fascynacją, może nawet z podziwem…
Taki Wenanty Katarzyniec na przykład. Młodo zmarły franciszkanin ma twarz chłopca, który nic nie wie o życiu. A uznawany jest przecież za duchowego mocarza wówczas, gdy trzeba u nieba wyprosić wyprostowanie czyichś spraw finansowych. Wiele osób zwierza się z porażki swego sceptycyzmu, kiedy zachęceni obrazkiem z modlitwą czy opowieścią znajomych proszą go o wstawiennictwo (nawet ZUS niestraszny czy podatki!). Jego powiedzenie: „Nie bądźmy skąpi dla Boga” okazuje się w dziwny sposób dawać nadzieję: skoro on położył na szali własne życie, to i my możemy dawać swoje, niczego się w ten sposób nie pozbawiając, zyskując wszystko.
Albo Karol de Foucauld. Z pozoru doskonały przykład odcięcia się od świata, swoisty romantyzm tej postaci, egzotyka pustyni… Nasza wyobraźnia zaczyna tu pracować na pełnych obrotach. Jednak podobne mrzonki o duchowym rozwoju są tak wysublimowane, że jego istota zupełnie się rozmywa. U de Foucauld przeciwnie, mamy nie pobożne westchnienia, a konkret życia. Postanawiał: „Prać bieliznę ubogich (…) i regularnie sprzątać ich izby, jeśli to możliwe osobiście. Jak najwięcej robić samemu, nie spychać na innych najcięższych prac domowych”. Nie brzmi to, przyznajmy, zbyt duchowo – a na tyle konkretnie, że da się naśladować i w naszej szarej codzienności.
„Jeśli poczujesz, że budzi się w tobie niecierpliwość, natychmiast uciekaj się do modlitwy” – to ojciec Pio. – „By powstrzymać nieco niepokój twej duszy […], chciałbym ci zaproponować moją skromną radę, która, mam nadzieję, nie wyda ci się śmieszna. Przede wszystkim dbaj o to, by zawsze stać w obecności Boga. Dlatego pamiętaj, że Bóg Najwyższy jest […] realnie obecny w twojej duszy”. Czy od obdarowanego stygmatami zakonnika, pojawiającego się nagle w dwóch miejscach naraz, nie spodziewalibyśmy się czegoś więcej niż tej prostej wskazówki? A jednak powtarza nam właśnie to: nie przejmując się zupełnie, co możemy pomyśleć o jego duchowej dojrzałości, rozmachu świętości czy darze prorokowania. (Czy ta rada wydaje nam się śmieszna? Oby nie!)
*
Obawiam się, że w niektórych przypadkach zawodzi metafora. Nie da się wcisnąć świętych w przyciasny schemat – choć wydają się czasem tak jednoznaczni, tak uparci w swoim odnoszeniu wszystkiego do Boga.
Nie bądź skąpy. Zrób to osobiście. Stań przed Nim.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.