Dziś, kiedy cały świat świętuje Dzień Dziecka, my musimy stwierdzić z bólem, że dzieci na Ukrainie są pierwszą ofiarą wojny. Zabite, okaleczone, wygnane, pozbawione szkoły – mówił dziś w codziennym orędziu wojennym abp Światosław Szewczuk.
Kontynuując cykl rozważań o cnotach, mówił o miłości i prosił o nią Boga dla Ukraińców, bo miłość, jak zauważył, rodzi bohaterów, a nienawiść zbrodniarzy.
Na wstępie zwierzchnik ukraińskich grekokatolików odniósł się do coraz bardziej dramatycznych wiadomości z frontu.
„Ukraina stoi w ogniu… Na całej linii frontu toczą się krwawe bitwy, ale najcięższe są w obwodzie ługańskim. Według wojskowych wojna na wschodzie wkracza w najbardziej intensywną fazę. Ale Ukraina trwa. Ukraina walczy. Dziś, w Dzień Dziecka, musimy z żalem stwierdzić, że według oficjalnych statystyk, ofiarami tej wojny padło prawie 700 ukraińskich dzieci, które zostały zabite lub ranne. Chyba nikt nie wie, ile dzieci faktycznie padło dziś ofiarą rosyjskiej agresji. Dzieci są najbardziej narażoną kategorią ofiar każdej wojny. Zamiast chodzić do szkoły jako pierwsze dzielą los uchodźców i doznają psychicznych i fizycznych cierpień. Modlimy się i czujemy, że Pan Bóg jest z nami. Ratuje swoje dzieci, dlatego powierzamy Mu opiekę nad tymi dziećmi Ukrainy. (…) Nasi ludzie, patrząc na ofiarną miłość swoich synów i córek, którzy oddają życie za Ukrainę, mówią: bohaterowie nie umierają! I to prawda, bo ten, kto z miłości do Ojczyzny, dla swoich bliskich i przyjaciół, wypełnia słowa Chrystusa: „nikt nie ma większej miłości niż ten, kto oddaje życie za swoich przyjaciół”. Dziś prosimy Pana Boga, by pośród morza nienawiści i zła, które wróg wylewa na naszą ziemię w tej wojnie, dał nam moc Jego Boskiej miłości, która wszystko przetrzyma. Tylko ten, kto kocha, może być naprawdę mądry, odważny, sprawiedliwy i powściągliwy. Prosimy Pana Boga, aby nauczył nas kochać. Bo miłość rodzi bohaterów, a nienawiść rodzi zbrodniarzy.“
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.