„Droga braterstwa i przyjaźni społecznej jest przyszłością rodziny ludzkiej w zglobalizowanym świecie” – powiedział Papież podczas spotkania z migrantami w Centrum św. Jana XXIII.
Franciszek nawiązał do motta pielgrzymki: „okazywali nam niespotykaną życzliwość” (Dz 28, 2) odnoszące się do sposobu w jaki Maltańczycy przyjęli apostoła Pawła i towarzyszących mu rozbitków.
Franciszek zwrócił uwagę, że na przestrzeni ostatnich lat tysiące osób doświadczyło rozbicia statku na Morzu Śródziemnym i straciło życie. Istnieje jeszcze inny rodzaj katastrofy, który dotyka nie tylko uchodźców, ale wszystkich ludzi współczesnych. Jest to katastrofa cywilizacji. Można się przed nią uchronić postępując po ludzku, patrząc na osoby, konkretnych mężczyzn i kobiety z ich twarzami i opowieściami. Ojciec Święty przypomniał o tysiącach ludzi, którzy w ostatnich dniach zostali zmuszeni do ucieczki z Ukrainy z powodu wojny oraz o innych, którzy opuścili swoje domy i ziemie w Azji, Afryce i obu Amerykach. Oni wszyscy zostali oderwani od korzeni. Ta głęboka rana może zostać uleczona dzięki spotkaniu z gościnnymi osobami, które potrafią słuchać, rozumieć, towarzyszyć i wspólnie dźwigać ciężary. Papież wyraził pragnienie, aby ośrodki recepcyjne dla migrantów były prawdziwie miejscami człowieczeństwa. A do tego – jako powiedział - potrzeba czasu, cierpliwości, a przede wszystkim miłości, wyrażającej się w bliskości, czułości i współczuciu. Franciszek podzielił się również z zebranymi swoim marzeniem.
„Abyście wy, migranci, doświadczywszy przyjęcia bogatego w człowieczeństwo i braterstwo, mogli osobiście stać się świadkami i animatorami przyjęcia i braterstwa. Tutaj i tam, gdzie Bóg zechce, gdzie Opatrzność pokieruje waszymi krokami. To jest marzenie, którym chcę się z wami podzielić i które składam w ręce Boga. Ponieważ to, co jest niemożliwe dla nas, nie jest niemożliwe dla Niego. Myślę, że to bardzo ważne, aby w dzisiejszym świecie migranci stali się świadkami wartości ludzkich niezbędnych do godnego i braterskiego życia – podkreślił Papież. – Są to wartości, które nosicie w sobie, które należą do waszych korzeni. Kiedyś po zabliźnieniu się rany rozdarcia, wykorzenienia, będziecie mogli wydobyć to bogactwo, które nosicie w sobie, niezwykle cenne bogactwo ludzkości, i podzielić się nim ze wspólnotami, w których jesteście przyjęci, i ze środowiskami, w które włączacie się.“
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że przyszłość ludzkości znajduje się na drodze braterstwa i przyjaźni społecznej. Ci, którzy opuszczają swoje kraje, wyjeżdżają z marzeniami o wolności i demokracji. One często zderzają się z twardą i niebezpieczną rzeczywistością, w której deptana jest ludzka godność.
„Od tego właśnie możemy i musimy zacząć na nowo: od osób i ich godności. Nie dajmy się zwieść tym, którzy mówią: «Nic nie możemy zrobić», «te problemy nas przekraczają», «ja będę zajmował się swoimi sprawami, a inni niech sobie radzą». Nie. Nie wpadajmy w tę pułapkę. Odpowiedzmy na wyzwanie migrantów i uchodźców stylem życzliwości, rozpalmy ogniska braterstwa, wokół których ludzie będą mogli się ogrzać, podnieść, rozpalić nadzieję – podkreślił Papież. – Umacniajmy tkankę przyjaźni społecznej i kulturę spotkania, zaczynając od miejsc takich jak to, które na pewno może nie są doskonałe, ale są «laboratoriami pokoju».“
Franciszek zaprosił niektórych uczestników spotkania do zapalenia świecy przed obrazem Matki Bożej. Ten mały płomyk jest symbolem wiary i nadziei, którą Maryja podtrzymuje w najtrudniejszych chwilach. Ta nadzieja– jak powiedział Ojciec Święty – nadawała sens podróży migrantów i sprawia, że nadal podążają naprzód. Na zakończenie Papież odmówił następującą modlitwę z zebranymi.
Panie Boże, Stwórco wszechświata,
źródło wolności i pokoju,
miłości i braterstwa,
Ty stworzyłeś nas na Twój obraz
i napełniłeś nas wszystkich Twym życiodajnym tchnieniem abyśmy się stali uczestnikami Twej boskiej komunii.
Nawet, gdy złamaliśmy Twoje przymierze,
Ty, nie pozostawiłeś nas w mocy śmierci,
lecz w Twoim nieskończonym miłosierdziu
zawsze wzywałeś nas, byśmy wrócili do Ciebie
i żyli jako Twoje dzieci.
Wlej w nas Twego Ducha Świętego
i daj nam nowe serce,
zdolne do wysłuchania, często milczącego krzyku
naszych braci i sióstr, którzy utracili
ciepło domu i ojczyzny.
Spraw, abyśmy mogli dawać im nadzieję
poprzez ludzkie spojrzenia i gesty.
Uczyń nas narzędziami pokoju
i konkretnej miłości braterskiej.
Uwolnij nas od lęków i uprzedzeń,
aby ich cierpienia uczynić naszymi
i wspólnie walczyć z niesprawiedliwością;
aby mógł powstać świat, w którym każdy człowiek
jest szanowany w swojej nienaruszalnej godności,
tej, którą Ty, Ojcze, w nas złożyłeś,
a Twój Syn uświęcił na zawsze.
Amen.
Spotkanie z migrantami w Centrum „Laboratorium Pokoju im. Jana XXIII” w Hal Far było ostatnim punktem programu wizyty papieża Franciszka na Malcie. Ośrodek o. Dionizy Mintoff, franciszkanin w 1971 r. Obecnie w ośrodku pomagają wolontariusze. Prawą ręka zakonnika jest Livingstone Ngetuny, student z Kenii, który przed przyjazdem Franciszka napisał do niego list w imieniu społeczności migrantów. Jak zaznaczył, choć w samym ośrodku migranci żyją jak rodzina, to bardzo wielu z podróżujących przez morze nie przeżyło przeprawy. „Z powodu ignorancji i chciwości ludzie nadal będą ginąć na morzu. Ufamy, że Twoja wizyta zwróci większą uwagę na tę tragedię. Wiadomość o Twoim przyjeździe rozbudziła nasze nadzieje bardziej niż kiedykolwiek, nadzieję, że marzenia staną się rzeczywistością” – pisał Ngetuny.
Obecnie Centrum gości ponad 50 migrantów, głównie z Mali, Erytrei, Etiopii, Gwinei i Senegalu, którzy przybyli do Europy w poszukiwaniu lepszego życia. Przyjmuje osoby ubiegające się o azyl, promuje wśród nich solidarność i wartości chrześcijańskie. W ośrodku działa punkt informacyjny oraz kawiarenka internetowa, dzięki której przybysze mogą utrzymywać kontakt z rodziną.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).