Taki pogląd wyraził karchimandryta Cyryl (Kyryło) Howorun.
Niedawne oficjalne wtargnięcie Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP) do Afryki, będącej obszarem kanonicznym Patriarchatu Aleksandryjskiego, jest nie tylko złamaniem starożytnych kanonów, obowiązujących w całym prawosławiu, ale także służy rozszerzeniu i umocnieniu politycznych wpływów Rosji na Czarnym Lądzie. Taki pogląd wyraził ks. archimandryta Cyryl (Kyryło) Howorun, były duchowny Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM), a obecnie związany z autokefalicznym Prawosławnym Kościołem Ukrainy (PKU), profesor i wykładowca wyższych uczelni w Stanach Zjednoczonych i Szwecji.
Na wstępie swych rozważań autor przypomniał, że 29 grudnia 2021 RKP utworzył własny egzarchat afrykański, obejmujący cały kontynent i składający się z dwóch eparchii (diecezji): północno- i południowoafrykańskiej. Decyzja ta oznaczała pogwałcenie dawnych praw Patriarchatu Aleksandrii, szczególnie kanonu I soboru powszechnego w Nicei w 325, który mówi o konieczności "zachowania prastarych zwyczajów, przyjętych w Egipcie, Libii i Pentapolisie [pięć miast: Cyrena, Apollonia, Ptolemaida, Barca i Berenice (dzis. Benghazi)], aby biskup aleksandryjski miał władzę nad nimi wszystkimi, gdyż także biskupowi rzymskiemu przystoi zwykle to samo". Inaczej mówiąc, Sobór Nicejski potwierdził suwerenność terytorialną Kościoła Aleksandryjskiego tak samo jak podobną suwerenność Kościoła Rzymskiego – zaznaczył archimandryta.
Zwrócił uwagę, że przez całe stulecia oba te Kościoła kroczyły wiernie tą drogą rozwoju swych struktur i uprawnień administracyjnych, a niekiedy to Aleksandria dawała przykład "swym rzymskim braciom", np. jej arcybiskupów nazywano "papieżami" na ok. stu lat przed biskupami Rzymu.
I obecnie postanowienie Synodu RKP w istocie zniosło tę i kilka innych norm dawnego Kościoła. RKP uzasadnił to tym, iż patriarcha aleksandryjski poparł rozłam, czyli powstanie PKU. Podobnie jego autokefalię, nadaną mu 6 stycznia 2019 przez Konstantynopol, uznały dwa inne Kościoły lokalne: Grecji i Cypru a Patriarchat Moskiewski zerwał z nimi wszystkimi łączność, ale najostrzejsze sankcje dotknęły właśnie Aleksandrię.
Wbrew temu, co twierdzi Moskwa, jakoby przyczyną tak ostrych posunięć było uznanie autokefalii ukraińskiej, Howorun uważa, że był to tylko pretekst, a główną przyczynę widzi on w szerszym kontekście wkraczania Rosji do Afryki. Jego zdaniem kraj ten ruszył "w pościg" za Chinami, które od dawna z powodzeniem prowadzą na tym kontynencie politykę jego "rekolonizacji". Rosja dostrzegła w tym szansę wzięcia udziału w tym "wyścigu" – stwierdził autor.
Wyraził przekonanie, iż wschodnie reżymy totalitarne usiłują w ten sposób zapełnić w Afryce lukę powstałą po wycofaniu się stamtąd demokracji zachodnich. Aby się tam umocnić, reżymy te powinny coś przedłożyć miejscowym organom władzy i gospodarkom. Rosja nie jest w stanie zaproponować inwestycji i projektów w takich samych rozmiarach jak Chiny, choć może dążyć do przekupywania tamtejszych polityków, jak to robi w Europie i gdzie indziej, ale najwidoczniej to za mało.
Tymczasem w Europie Wschodniej i na Bliskim Wschodzie "pan Putin" zdobył wyjątkowy nawyk obrony reżymów autorytarnych i okrutnych przed ich własnymi narodami i wysiłkami Zachodu w dziedzinie demokratyzacji. Odniósł sukces w obronie dyktatorów w takich krajach jak Syria, gdzie przekonywająco wykazał, że "czerwone linie" amerykańskie to tylko puste rozmowy, a także Białoruś i, jak się wydaje, Kazachstan.
Według archimandryty "powstaje wrażenie, że wielu przywódców afrykańskich, których styl rządzenia niezbyt różni się od stylu Asada czy Łukaszenki, zainteresowało się umiejętnością Putina obrony niepopularnych reżymów przed niepokojami społecznymi oraz przeobrażania takich procedur demokratycznych jak wybory w ich imitację". "A lider Rosji jest gotów podzielić się swoim politycznym «know-how» i zapewnić zastosowanie go za pomocą rosyjskich formacji półwojskowych" – dodał teolog ukraiński.
Zauważył, że zdecydowawszy się na "ryzyko afrykańskie" Putin wykorzystuje nie tylko te formacje, ale również Rosyjski Kościół Prawosławny i to właśnie ta "miękka siła jego reżymu może pomóc mu umocnić obecność Rosji w Afryce". Już wcześniej RKP był w pewnym stopniu obecny w tej części świata w ramach opieki nad mieszkającymi tam emigrantami rosyjskimi, mając swe placówki w Egipcie, Maroku, Tunezji i w RPA za zgodą Patriarchatu Aleksandrii. Obecnie natomiast Moskwa może go zastąpić, troszcząc się o miejscowych prawosławnych, stanowiących niewielką, ale zauważalną wspólnotę na religijnej mapie Czarnego Lądu.
Na zakończenie swych rozważań ks. Howorun wskazał, że Kościół rosyjski twierdzi, iż rozszerza swą działalność w Afryce w imię dawnych norm kanonicznych, ale w istocie "bezlitośnie łamie je w interesie szerszego przedstawicielstwa. "Takie niszczenie norm można wytłumaczyć tylko istnieniem wyższych stawek politycznych, co w tym wypadku oznacza próbę nowego «wyścigu» do Afryki" – podsumował autor.
Ks. archimandryta Cyryl (Kyryło; w świecie Serhij Howorun) ma 48 lat, jest Ukraińcem. Początkowo chciał zostać fizykiem, ale po roku studiów na tym kierunku zmienił zdanie i w latach 1992-94 a następnie 1994-98 kształcił się w seminariumm duchownymm i akademii duchownej w Kijowie. W latach 2002-05 współpracował z Wydziałem Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego (OWCS). 22 kwietnia 2006 ówczesny przewodniczący tego Wydziału metropolita Cyryl (obecnie patriarcha moskiewski) wyświecił go na kapłana. 26 grudnia 2007 ks. Howorun został postrzyżony na mnicha. Za krytyczne wypowiedzi na tematy RKP i osobiście Cyryla usunięto go w 2012 ze struktur kościelnych. W latach 2012-14 o. Howorun wykładał na amerykańskim Uniwersytecie Yale, a od 2017 jest pracownikiem naukowym katolickiego Uniwersytetu Loyola Marymount w Los Angeles. Od kilku lat wykłada w Instytucie św. Ignacego w Sztokholmie.
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.