To piękny kraj, kraj cedrów i św. Szarbela. Bardzo mi go żal - mówi o Libanie Konrad Ciempka ze stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Dziś przed kościołami w całej Polsce zbiórki prowadzone są zbiórki na pomoc chrześcijanom w Libanie. To w ramach Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym.
- Byłem w Libanie przed pandemią - opowiada Konrad Ciempka. Już wtedy sytuacja ekonomiczna kraju była zła. Wielomiesięczny strajk oraz potężny wybuch w bejruckim porcie zachwiały gospodarką kraju. Uderzenie koronawirusa w takim momencie musiało być druzgocące. - Nawet ci, którzy mieli w Libanie dobre życie, mieli własne firmy, musieli je często pozamykać i szukać pomocy - dodaje. Dlatego Pomoc Kościołowi w Potrzebie finansuje sierociniec i jadłodajnię niedaleko granicy syryjskiej.
Wielu chrześcijan myśli o emigracji. - Przychodzą do nich muzułmanie i proszą, żeby nie wyjeżdżali, bo dzięki nim, dzięki chrześcijańskiemu przesłaniu pokoju łatwiej jest w tym regionie o spotkanie, dialog, przebaczenie - mówi Konrad Ciempka.
Dodaje, że Polacy często czują się związani z Libanem dzięki św. Szarbelowi. W wielu parafiach rozwija się jego kult.
- Za jego sprawą dzieje się bardzo wiele cudów, poprzez które przyciąga do siebie nie tylko chrześcijan, ale również muzułmanów – mówi przebywający teraz w Polsce melchicki arcybiskup Georges Bacouni z Bejrutu. Przypomina, że jeden z ostatnich cudów miał miejsce w 1993 roku, kiedy częściowo sparaliżowana kobieta została całkowicie uzdrowiona. „Widziała św. Szarbela. Powiedział do niej, że uczynił cud, by ludzie rozpoznali go po nim i w ten sposób wrócili do wiary” – relacjonuje arcybiskup z Libanu. Św. Szarbel zaprosił uzdrowioną kobietę, by każdego miesiąca odwiedzała miejsce, w którym znajduje się jego grób. Przypomniał jej, by brała udział w Mszy św. To miejsce dziś jest odwiedzane przez ludzi z całego świata. Abp Bacouni podkreśla, że „choć przez lata chrześcijanie w Libanie byli prześladowani, nigdy nie potrzebowali interwencji z nieba dla potwierdzenia tego, że Bóg ich kocha”. „Ich wiara była bardzo silna” – mówi arcybiskup. Dziś także wielu Libańczyków zachowuje w sercach nadzieję. .„Św. Szarbel był bardzo biedny. Nie posiadał niczego. Powierzył swoją nadzieję Bogu. Ufał, że wszystko, co jest mu potrzebne do życia, otrzyma od Boga. Z mojego punktu widzenia mogę powiedzieć, że mamy bardzo dużo problemów, ale mamy nadzieję” – podkreśla arcybiskup z Libanu. Dodał, że często odwiedza grób św. Szarbela. Mówił, że „Jezus jest dobrym pasterzem. Uzdrawia nas przez pośrednictwo swojego świętego. To znak Jego miłości, Jego troski o nas” – podsumował abp Bacouni.
Na dzisiejszą niedzielę gość z Libanu ma zaplanowane dwie Msze: o godz. 7.00 w Krakowie-Łagiewnikach, a o godz. 15.30 w w katedrze w Poznaniu (wraz z przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski ks. abp. Stanisławem Gądeckim).
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.