– To ani seminarium, ani akademik, ma coś z jednego i z drugiego – mówi jeden z mieszkańców Instytutu. – To dom formacyjny, czyli kuźnia duchowa – kwituje ks. rektor Bogusław Kośmider.
W 1980 roku Jan Paweł II, odwiedzając Instytut, powiedział: „Cieszę się, że wracam do tego, co jest częścią mojego życia. I co jest także częścią dziejów pracy Kościoła oraz narodu. Jest to jakaś placówka eksponowana Kościoła w Polsce, a także ojczyzny, narodu w Rzymie. Jedna z wielu. Myślę, że szczególnie ważna i zasłużona”. Ksiądz Adam Ciereszko z diecezji białostockiej mieszka w Instytucie od kilku miesięcy. – Gdy po raz pierwszy przyszedłem do Instytutu, czułem się, jakbym przekroczył próg naszej ojczyzny. Tu polskość przejawia się we wszystkim: w języku, w charakterystycznej dla nas pobożności, w sposobie przeżywania Mszy świętej, a nawet w ubiorze – przyznaje. Polskę można zobaczyć i posmakować jej także na stole. W Instytucie można też poczytać polskie czasopisma i książki, a po kolacji obejrzeć „Wiadomości”. – Mam nieraz wrażenie, że my, mieszkając kilka tysięcy kilometrów od ojczyzny, bardziej przejmujemy się jej problemami niż ci, którzy żyją w kraju – twierdzi ks. Radek.
Akwarium albo okno na świat
Wielu mieszkających tu księży przyznaje, że najtrudniejsze jest oderwanie od zwykłego życia parafialnego. Ksiądz rektor przytacza wypowiedź jednego z byłych studentów: „W Instytucie można żyć, jak żyją rybki w akwarium. Ktoś da jeść, zmieni wodę i zadba o to, by było ciepło. Łatwo można się zamknąć na ludzi i oglądać świat przez szybę”. Taka pokusa istnieje. Dla ks. Adama studia w Rzymie są okazją doświadczania powszechności Kościoła. – Chodząc na wykłady ze studentami ze wszystkich kontynentów, otwieram oczy na wspólnoty Kościoła, które mają starszą tradycję od tej naszej, polskiej. Spotykając ludzi z różnych zakątków świata, poznaję różnorodność Kościoła, który nie kończy się na Europie. Rozmawiając z katolikami z Chin, Kostaryki czy Konga, odkrywam, że borykają się oni z zupełnie innymi problemami niż my. To wszystko poszerza moje horyzonty, uczy innego spojrzenia. Rzym jest jak okno otwarte na świat.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).