Kard Wyszyński wskazywał, że można i należy być świętym w małżeństwie i w rodzinie. Uważał, że od jej kondycji zależy wolność narodu i przyszłość Kościoła - powiedział PAP przewodniczący Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski bp Wiesław Śmigiel.
Zaznaczył, że nie byłoby Dzieła Lasek, gdyby nie wspierająca matkę Elżbietę Różę Czacką jej własna rodzina.
Bp Śmigiel powiedział, że rodzina stała w centrum nauczania Prymasa Tysiąclecia. "Pokazywał on, że można i należy być świętym w małżeństwie i w rodzinie, nie mimo, ale właśnie dlatego, że rodzina stwarza naturalną drogę wszechstronnego rozwoju, również duchowego". Zaznaczył, że "rodzina to Kościół domowy, najmniejsze i najbardziej naturalne miejsce spotkania człowieka z Bogiem przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym".
Duchowny zwrócił uwagę, że papież Franciszek w adhortacji "Amoris laetitia" (radość miłości) nazwał parafię "rodziną rodzin".
"Zatem rodzina jest jednym z fundamentów mistycznego Ciała Chrystusa, czyli Kościoła. Dzisiaj jest to nauka powszechnie znana w Kościele, ale w czasach kard. Wyszyńskiego były to słowa, które nosiły rys proroczy, jak całe jego nauczanie o rodzinie" - zauważył przewodniczący Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski.
Podkreślił, że zasadniczy nurt nauczania prymasa o małżeństwie i rodzinie był niezmienny i można go streścić w zdaniu: "Rodzina powinna być silna Bogiem".
Abp Śmigiel powiedział, że prymas często łączył kondycję rodziny z witalnością Kościoła i z trwałością narodu.
"Miał świadomość, że wobec zagrożeń komunizmu, który prowadził zaplanowaną, niekiedy otwartą, a częściej zakamuflowaną, walkę z Kościołem, jeśli uda się zachować i przekazać wiarę, to przede wszystkim stanie się to w rodzinach i przez rodziny" - powiedział.
Zwrócił uwagę, że podobna sytuacja zaistniała w czasach zaborów, kiedy najważniejsze wartości przetrwały w domach rodzinnych.
"W rodzinie człowiek jest naprawdę wolny, trudno udawać i zakładać maski, nie trzeba też nieustannie zastanawiać się, co powiedzą inni, jak zostaniemy ocenieni przez tzw. opinię publiczną. W rodzinie nie trzeba także podporządkowywać się modzie i poprawności politycznej. Zatem rodzina daje szansę na wolność, prawdziwy rozwój i jest naturalną przestrzenią praktykowania i przekazywania wiary następnemu pokoleniu" - wskazał hierarcha.
Zaznaczył, że "prymas doskonale zdawał sobie sprawę, że procesy laicyzacyjne uderzają w małżeństwo i rodzinę".
"Władza komunistyczna podejmowała wiele działań, aby sakrament małżeństwa zastąpić umową cywilną, którą w każdej chwili można rozwiązać. Ponadto stworzono cały zestaw świeckich ceremonii, które stawiały sobie za cel eliminację tradycji religijnej z życia rodzinnego. Niektóre z tych działań były groteskowe i nieskuteczne, ale cała strategia w dalszej perspektywie przyczyniała się do laicyzacji" - powiedział abp Śmigiel.
Podkreślił, że kard. Wyszyński uważał, że ocalenie Kościoła i wolnego narodu leży w żywej wierze i nadziei.
Przyznał, że choć forma nauczania, którą się posługiwał, nie przystaje do wyzwań współczesności, to jednak podejmowane przez Prymasa Tysiąclecie problemy i zagrożenia, a nawet argumentacja filozoficzna i teologiczna wciąż są aktualne.
"Lektura jego książek, listów, kazań i wystąpień to dobry materiał do refleksji, rachunku sumienia, a także do nawrócenia" - wskazał.
Powiedział, że "kard. Wyszyński był zwolennikiem pracy organicznej, cierpliwej, systematycznej, ale pełnej zapału".
"Stworzył kilka programów pastoralnych, w które wpisana była pomoc rodzinie. Wśród nich trzeba wymienić Wielką Nowennę, czyli przygotowanie narodu do obchodów jubileuszu Tysiąclecia Chrztu Polski, +Jasnogórskie śluby narodu polskiego+ czy list na Wielki Post w 1967 r., w którym ogłosił program Społecznej Krucjaty Miłości" - powiedział duchowny.
Zaznaczył, że dla Prymasa Tysiąclecia "drogą wyjścia z kryzysu było zachowanie i pogłębianie wiary poprzez modlitwę, systematyczne nauczanie i budowanie wspólnoty wartości".
"Był odważny w nauczaniu i demaskowaniu grzechu i zła, unikał jednak, jak długo było to możliwe - kłótni i wewnętrznych wojen, a jednocześnie akcentował postawę chrześcijańskiej miłości i przebaczenia" - powiedział bp Śmigiel. "Kardynał stronił też od atakowania poszczególnych ludzi, zdając sobie sprawę, że trzeba walczyć z grzechem, a ludzi szanować" - dodał, przyznając, że taka postawa sprawiała, że jego życie naznaczone było różnymi krzyżami. "Jednak zawsze był wierny zasadzie, że zło można zwyciężyć tylko dobrem" - podkreślił.
W ocenie bp. Śmigla praca matki Czackiej była "prekursorska, odważna, ewangeliczna i ekumeniczna". "Przez solidną pracę i pokonywanie ograniczeń otworzyła drogę rozwoju dla wielu niewidomych" - powiedział duchowny.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że "prawdopodobnie nie byłoby Dzieła Lasek, gdyby niewspierająca matkę Czacką jej własna rodzina, a później rodzina zakonna".
"Każda rodzina, która jest wspólnotą, opartą na Bogu i miłości, winna być pomocą w pełnym rozwoju człowieka" - wskazał.
Zaprosił także małżeństwa na 27. Pielgrzymkę Małżeństw i Rodzin na Jasną Górę, która odbędzie się 25-26 września. Będzie przebiegać pod hasłem "Pójdźcie do Józefa". Mszy św. 26 września br. o godz. 11.00 będzie przewodniczył metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś.
Pielgrzymka będzie w Polsce centralnym punktem obchodów przeżywanego w Kościele Roku św. Józefa i Roku Rodziny "Amoris laetitia".(PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ joz/
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.